– Każda uczelnia może wystawić tylko trzy drużyny. W latach poprzednich zdarzało się, że musieliśmy przeprowadzać wewnętrzne eliminacje. W tym roku, w związku z wiadomą nam sytuacją, chętnych zgłosiło się mniej. Najpierw odbyły się eliminacje wojewódzkie, które organizowała Politechnika Gdańska. W nich przepustkę do jednego z czterech półfinałów uzyskały dwie pary męskie i jedna żeńska – mówi nam trener Jerzy Skrobecki, kierownik pracowni piłki siatkowej AWFiS.
W półfinale rozgrywanym w Szczecinie wzięli udział tylko mężczyźni. Obie nasze pary zakwalifikowały się do wielkiego finału, który w miniony weekend rozgrywany był na gdyńskiej plaży.
– Myślę, że nie ma w Polsce lepszego miejsca do rozgrywania zawodów siatkarskich. Do rywalizacji przystąpiły po 32 pary, a poziom sportowy zawodów był bardzo wysoki. Barw naszej akademii bronili Przemysław Wawer i Mateusz Ciesielski oraz Jakub Kłobucki i Mikołajem Lange. Pierwsza z nich zajęła miejsca 9–12. Naszym siatkarzom na drodze do strefy medalowej stanęli późniejsi mistrzowie gdyńskich mistrzostw. Gdańszczanie łatwo skóry nie sprzedali i przegrali po bardzo zaciętym pojedynku – relacjonuje Jerzy Skrobecki.
Dodajmy, że poza miejscami indywidualnymi prowadzono również klasyfikację wśród uczelni. Tu, na 35 sklasyfikowanych szkół, AWFiS zajęła bardzo wysoką 4. pozycję (wśród mężczyzn). Z kolei wśród akademii wychowania fizycznego gdańska uczelnia nie miała sobie równych, zdobywając tym samym złoty medal. Były trener reprezentacji Polski przypomina, że ten sukces nie był przypadkowy.
– Mamy dość bogate tradycje w plażowej piłce siatkowej. Nasi zawodnicy zdobywali przecież mistrzostwa i wicemistrzostwa Polski. Warto tu wspomnieć chociażby wicemistrzów Polski: Adriana Białeckiego i Jakuba Sulimę, którzy swoich sił próbowali również w seniorskich zawodach organizowanych przez PZPS. Cieszę się, że są następcy i kontynuujemy tak dobrą passę – dodaje Jerzy Skrobecki.
Napisz komentarz
Komentarze