Po sprawdzeniu informacji z kilku źródeł okazuje się, że największe koszty obecnego kryzysu ponoszą przedsiębiorcy. Jest to efekt kryzysu na Ukrainie, dużej inflacji oraz niestety także zrzucania na właścicieli firm kosztów polityki socjalnej państwa (m,in. podnoszenie najniższej krajowej, zasiłki i zapomogi socjalne). W Tczewie dodatkowo wszyscy razem płacimy do tego w Tczewie za parkowanie auta w miejscach publicznych m.in. przy bankach, poczcie i bibliotekach...
Nie tylko 623 proc...
Zaznaczmy jednak, że nie każdy przedsiębiorca, z którymi rozmawialiśmy płaci o 623 proc. więcej, jak właściciel, z którym rozmawialiśmy. Dodajmy, że przedsiębiorca przesłał nam na dowód dwie faktury: za styczeń 2021 i styczeń 2023. Jak wiadomo rząd stosował różne warianty osłonowe w postaci tzw. tarcz czyli zwolnień podatku VAT, preferencyjnego traktowania pewnych branż np. piekarniczej i cukierniczej. Stąd podwyżki za ciepło w różnych firmach wyglądają często inaczej. (czekamy na udostępnienie danych przez dwie tczewskie piekarnie).
Zwykli obywatele z kolei otrzymali obniżkę VAT-u na podstawowe produkty i dopłaty do zakupu węgla. Jak sprawdziliśmy najgorzej w Tczewie mają mieszkańcy Czyżykowa, którzy otrzymują ciepło z GPEC uzyskane ze spalania gazu z kotłowni na ul. Ceglarskiej. Otrzymaliśmy kilka telefonów od mieszkańców tamtejszych blokowisk załamanych bardzo drogimi opłatami.
W najgorszej sytuacji są jednak i tak przedsiębiorcy.
- Jest bardzo trudno rozmawiam z kolegami trudniącymi się handlem, prowadzącymi restauracje czy hotele i mówią oni wprost – jeśli ta sytuacja dłużej się utrzyma wszyscy będą musieli albo ograniczać działalność przez zamykanie firm, zwolnienia ludzi, albo ograniczanie produkcji. Ceny za przesył i dostarczanie ciepła z GPEC są obecnie absurdalnie duże! - uważa tczewski właściciel, który jednak woli pozostać anonimowy. - Nie chce mi się wierzyć, że podwyżka cen gazu usprawiedliwia od początku do końca tak duże rachunki za ciepło. Sam zastanawiam się nad dodatkowym źródłem ciepła, własną kotłownią... Jeśli tego nie zrobię być może będą musiał zrezygnować, z jakiegoś biznesu...
„Wliczyłem to w koszty...”
Inny przedsiębiorca z branży meblarskiej, zasilający zakład z tczewskiego GPEC, który także poprosił o zachowanie anonimowości od razu potwierdził, mówiąc, że jest bardzo trudno.
- U mnie jest ciężko, ale nie jest to podwyżka porównując faktury aż o ponad 600 proc. Pewnie wynika, to z tego kto jaką ma umowę i taryfę. To nie jest tak, że wszyscy mają tyle samo. Dowiadywałem się u innych przedsiębiorców... Czy różnice wynikają z rządowych tarcz antykryzysowych? Chyba nie do końca. Tarczą była np. stawka VAT-u, jego obniżka z 23 proc. do 7 proc. W styczniu się to zmieniło. W moim zakładzie koszty za ciepło wzrosły o 200-250 proc. Powiem panu uczciwie: nie przełożyłem tego na ceny swoich produktów, bo uznałem, że to mija się z celem. Wolałem wliczyć to w koszty. Liczę, że przyszły sezon będzie bardzkiej łaskawy.
Zdaniem producenta mebli, jeśli w kolejnym sezonie nic się nie zmieni, to przejdzie na własną kotłownię.
- Zdaje sobie jednak sprawę, że rezygnacja z GPEC i instalacja własnej kotłowni nie będzie łatwa – stwierdza. - Atesty pieców, instalacji, a do tego tendencja, by likwidować tzw. „kopciuchy”. Z tym, że przejście na ogrzewanie elektryczne jak kto prowadzić firmę w mieście jest moim zdaniem pozbawione sensu.
Gastronomia: „Ludzie oduczyli się wychodzić na miasto”
Z tego co zauważyliśmy prawdopodobnie najtrudniej jest w gastronomii, bo pandemia oduczyła ludzi korzystania z miejsc takich jak restauracje czy kawiarnie. Obecnie klienci albo rezygnują, albo przychodzą i zamawiają „obracając złotówkę z trzech stron”.
- Nie ma w ogóle imprez w rodzaju urodzin czy towarzyskich w restauracji. Ludzie organizują je sobie w domach, bo jest im taniej, a zresztą pandemia rozluźniła kontakty. Do tego inflacja i koszty ciepła dopełniają złego. Gdy zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z podwyżką kilkusetprocentową po prostu przeżyłem szok! Do tego przyszły sezon to jedna wielka niewiadoma! Przeżyłem pandemię, ale obecne podwyżki opłat za ciepło zapewne mnie dobiją. Jak nie znajdę alternatywnego źródła ogrzewania może być tylko gorzej. Własna instalacja wiąże się jednak z tym, że sporo trzeba włożyć, a później to różnie może być! Gdyby Tczew miał swoją kotłownię, na pewno szukalibyśmy znacznie wcześniej jakiego sensownego rozwiązania. Gaz był dobrą energią. Mieliśmy ZEC. Opłaty wówczas za ciepło z gazu były porównywalne d o innych źródeł. Dlatego nie szukałem, bo po co zmieniać coś co jest dobre? Jeszcze po przejęciu ZEC przez spółkę z Niemiec była pewna kontrola i wpływ samorządu, teraz już nie ma. Wiem jednak, że w latach 2000-ych Tczewowi groził krach finansowy z powodu ZEC. Spółka miejska stała przed obliczem zakupu nowego kotła, instalacji, wymiany całej struktury...
Przedsiębiorca zapytany jednak czy sprzedaż ZEC-u i uwolnienie cen za ciepło w Tczewie było dobre, odpowiada krótko - „nie”.
O szczęściu mogą mówić właściciele firm, którzy zdecydowali się na własne źródła ciepła, niezależnie od tych z miejskiej, prywatnej kotłowni. Zaznaczmy, że GPEC nie jest firmą z polskim kapitałem, tylko niemieckim. Zysk więc wędruje zapewne za granicę, a na pewno nie jest przeznaczany na potrzeby tczewian takie jak edukacja czy choćby sport. Przed laty włodarze Tczewa zrobili „złoty interes” i sprzedali miejską kotłownię – ówczesny Zakład Energetyki Cieplnej. Dzięki niemieckiemu monopoliście na rynku tczewskim i zapewne, i trójmiejskim, mamy teraz tak duże opłaty za przesył i dostarczane ciepło. Obecnie pokutują decyzję o tym, by nie ponosić kosztów naprawy sieci ciepłowniczej, modernizacji kotłowni, a zamiast tego sprzedać spółkę komunalną z wątpliwym i krótkowzrocznym zyskiem.
Inny właściciel firmy, który nie mógł podłączyć się do miejskiej sieci ciepłowniczej, oznajmił nam, że choć koszty działalności mu wzrosły, to jednak nie są w stanie zakłócić funkcjonowania jego zakładu. Wszystko dzięki własnej instalacji ciepłowniczej.
- Szczęśliwie miałem zakupioną wcześniej sporą ilość paliwa stałego – stwierdza. - Był to zakup wielu ton węgla, nawet z tymi szaleństwami cenowymi. Dzięki temu łagodnie przeszedłem przez najgorszy kryzys.
Wawrzyniec Mocny
Trudna sytuacja szkół
W lepszej sytuacji od firm są tczewskie placówki oświatowe. Dyrektorzy korzystają z pomocy państwa, ale jak sprawdziliśmy opłaty i tak poważnie zachwiały ich budżety.
Porównaliśmy koszty ciepła szkoły zasilanej przez GPEC (II LO) i koszty szkoły policealnej CKZ „NAUKA” (kotłownia).
II LO jest zasilane źródłem ciepła przez Grupę GPEC. Koszty ogrzewania w styczniu 2022 r. wynosiły - 22.839,94 zł brutto, a koszty ogrzewania w styczniu 2023 r wynosiły - 50.653,80 zł brutto – informuje Katarzyna Domańska, sekretarz II Liceum Ogólnokształcące im. Jana III Sobieskiego ul. Królowej Marysieńki.
- Informujemy, że posiadamy własną kotłownię na olej opałowy – odpowiedziała z kolei Justyna Kowalska z Centrum Kształcenia Zawodowego "NAUKA" Maria Wasiewicz-Galińska. - Koszt zakupu oleju opałowego w styczniu 2022r. to 4,54zł./l (75tys. za sezon 2021/2022). Koszt zakupu oleju opałowego w styczniu 2023r. to 6,07zł./l (98 tys. zł za sezon 2022/2023).
(PF)
GPEC ODPOWIADA
Zwróciliśmy się do biura prasowego Grupy GPEC, który zasila ciepłem także część Tczewa z pytaniami. Nie odpowiedziano nam, jak kształtują się pobierane przez państwa opłaty dla małych średnich i dużych zakładów produkcyjnych w okresie ostatnich 6 miesięcy 2023 r. oraz jaki był dochód procentowy z uzyskiwanych przychodów. Odpowiedziano za to, że ceny nie są ustalane dowolnie, lecz podlegają weryfikacji i odpowiednim normom ustalanym przez Urząd Regulacji Energetyki.
Jadwiga Grabowska, rzecznik prasowy Grupy GPEC
- Wzrosty kosztów ogrzewania odnotowujemy od ponad roku w Europie. Bezpośrednią przyczyną podwyżek cen jest niezmiennie sytuacja na rynku paliw spowodowana wojną w Ukrainie – drastycznie rosnące ceny miału węglowego i gazu (ponad ośmiokrotnie w ciągu roku), rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 (+60% w ciągu roku), a także rosnące ceny energii elektrycznej niezbędnej do produkcji i przesyłu ciepła. To wszystko wielokrotnie zwiększyło koszty wytwarzania i przesyłu ciepła w wielu krajach europejskich.
Biorąc pod uwagę statystycznego mieszkańca Tczewa, w całym 2022 roku ceny wzrosły średnio o 132% dla mieszkańców zasilanych z kotłowni węglowej w Rokitkach i o 353% dla mieszkańców zasilanych z kotłowni gazowej w Czyżykowie. Są to średnie podwyżki uwzględniające opłaty zmienne za GJ (ciepło i jego przesył ) oraz opłaty stałe za MW (za zamówioną moc cieplną i jej przesył).
Warto także podkreślić, że w grudniu 2022 roku przestała obowiązywać tarcza obniżająca poziom podatku VAT na ciepło z 23% do 8%. Co także znacząco odbiło się na kwotach brutto na rachunkach za ciepło.
Istnieją sposoby na to, by w tym niełatwym dla nas wszystkich czasie trochę zaoszczędzić na zużyciu ciepła. Między innymi, warto przeprowadzić audyt energetyczny budynku i przegląd szczelności instalacji, by określić ewentualne straty ciepła.
Przypominamy także, że od 1 marca 2023 roku obowiązuje kolejna tarcza ochronna dla uprawnionych odbiorców ciepła, tzw. ceny maksymalne. Zastosowanie ich oznacza w praktyce, że uprawnieni Klienci ponoszą niższe koszty niż wynikające z zatwierdzanych przez URE taryf dla ciepła.
Napisz komentarz
Komentarze