Ułatwia on także komunikację z firmami na terenie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Umowa z wykonawcą opiewała na ponad 21 mln zł, z czego ok. 10,5 mln stanowiło dofinansowanie z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
Zadowoleni zleceniodawcy
W trakcie trwania budowy inwestycję znacznie utrudniły zawirowania cenowe materiałów budowlanych po wybuchu wojny na Ukrainie. Ceny stali wzrosły do tego stopnia, że konieczne były pewne modyfikacje w projekcie.
- Pracy było co niemiara, ale efekt końcowy jest naprawdę bardzo zadowalający. Duże ukłony da wykonawcy, który zrobił „bardzo dobrą robotę” - podsumował Przemysław Bolewski, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych w Tczewie. - Chciałbym podziękować moim pracownikom za zaangażowanie przy tych działaniach. Musimy jeszcze dopracować czynności formalno – prawne. Efekty sami państwo mogą ocenić.
Dodajmy, że z ramienia Gminy Miejskiej Tczew zadanie prowadził Zakład Usług Komunalnych – Miejski Zarząd Dróg. Wykonawcą jest Strabag Sp. z o. o.
- Cieszę się, ze oddano tak ważny wiadukt nad magistralą kolejową mieszkańcom Tczewa – mówił poseł Kazimierz Smoliński. - Cieszę się tym bardziej, że zadanie to zostało zrealizowane dzięki ok. 50 proc. dotacji z budżetu państwa. Jak rozmawiałem z panem prezydentem M. Pobłockim, tuż obok przed nami jest kolejny wiadukt, który niestety trzeba wyremontować w najbliższym czasie. Deklaruje wsparcie by także to przyszłe zadanie mogło być wykonane. Gratuluję wykonawcom wiaduktu, który otwieramy i życzę bezpiecznego użytkowania.
Dodajmy, że umowa z wykonawcą opiewała na ponad 21 mln zł. Na dokładne końcowe podliczenia dano jednak sobie jeszcze czas. Są pewne kwestie sporne, które wymagają rozmów.
O metr wyżej nad torami...
Była to największa miejska inwestycja drogowa w Tczewie w ostatnich latach i stanowiła duże wyzwanie inżynieryjne. Prace rozpoczęto od rozbiórki poprzedniego wiaduktu, aby w tym samym miejscu nasunąć nową konstrukcję, zmontowaną uprzednio na boisku przy ul. Elżbiety. Nowy wiadukt jest posadowiony o ok. 1 m wyżej od swojego poprzednika. Wszystkie prace odbywały się nad czynną linią kolejową.
- Mogę powiedzieć, że budowa tego wiaduktu była jednym z trudniejszych zadań, które przyszło nam realizować – stwierdził Wojciech Zawarczyński, kier. robót mostowych firmy Strabag. – Przede wszystkim linia kolejowa, która biegła pod obiektem i konieczność utrzymania ciągłości linii kolejowej. Problemem była otaczająca infrastruktura i konieczność jej utrzymania. Obiekt stary musiał być „ściągnięty” na nasyp i miejsce do wykonania nowej konstrukcji. Jedno przęsło wymagało podparcia w terenie kolejowym. To udało się wykonać w porozumieniu z koleją m.in. dokumentacyjnie. Następnie technologią odwrotną musieliśmy odbudować na nasypie nowy obiekt, który widzimy i w odwrotnym kierunku nasunąć na nowe miejsce... Modyfikacja projektu w trakcie prac była nieznacząca... Polegała na dopasowaniu technologii nasuwania do tej konstrukcji, która wynikała z pierwotnej dokumentacji. Generalnie - na modyfikacji grubości pewnych elementów konstrukcyjnych...
- W ogólnym rozrachunki m.in. z zastosowania takiej technologii i z samego efektu prac jesteśmy zadowoleni – uzupełnił dyr. P. Bolewski z ZUK. - Zawsze chciałoby się taniej, a wykonawca drożej. Pamiętajmy o trudnościach w jakich powstawał nowy wiadukt – konflikt zbrojny na Ukrainie spowodował wywrócenie rynków w każdej branży. Problemy z materiałami, ale też dzięki firmie Strabag bardzo dobrze poradzono sobie z zachowaniem płynności ruchu pociągów. Zamierzonym terminem oddania prac był grudzień ub. roku, ale ze względu na okoliczności niezależne od wykonawcy i zamawiającego ten termin nadszedł dzisiaj.
Wstęgę przeciął prezydent... Sopotu!
Podkreślano także zmianę parametrów skrzyżowania i drogi dojazdowej. W niektórych miejscach teren podniesiono nawet o ponad metr, co widać na budynkach. Wykonano dużo prac podziemnych. Przecięto wstęgę. Dokonali tego w samo południe: władze miasta z prezydentem Mirosławem Pobłockim oraz poseł Kazimierz Smoliński; dyr. ZUK, Przemysław Bolewski oraz kierownik robót mostowych wykonawcy inwestycji firmy Strabag, Wojciech Zawarczyński oraz inni przedstawiciele miasta. Otwarciu przyglądała się grupa mieszkańców.
Pewnym zaskoczeniem było przecinanie wstęgi z innymi przez prezydenta... Sopotu – Jacka Karnowskiego. Pogratulował on władzom miasta za przeprowadzenie inwestycji, podkreślając, że bardzo się cieszy, że prace nie spowodowały żadnych zakłóceń komunikacyjnych z Trójmiastem, w tym z Sopotem.
- Tczew jest ważnym ogniwem metropolii i dla nas – tych którzy głównie przejeżdżają pod spodem tego obiektu jest ważne, że nie było opóźnień pociągów. To pokazuje nowe standardy jak można wykonywać obecnie tego typu prace. Gratuluje zarówno inwestorowi, jak i wykonawcy. I oby było więcej tak dobrych przykładów!
Okiem mieszkańców Nowego Miasta
Niewielka grupa mieszkańców przyglądała się całej ceremonii. Zapytaliśmy dwóch panów, z których jeden mieszkał dawniej na ul. Południowej, a obecnie mieszka na ul. Gdańskiej.
- To jeden z lepszych „mostów w Tczewie” jaki zrobili! - mówi pan Andrzej – Teraz pora na ten żółty! Słyszałem, że wstępnie będzie on kosztował 50 mln zł, ale nie powiem skąd to wiem... Pamiętam czasy, gdy jeszcze nie było żadnego wiaduktu i chodziło się torami... Dopiero w latach 70-tych wybudowano w tym miejscu pierwszy „blaszany wiadukt”! Pamiętam jak się wszystko ruszało jak wozy konne jeździły! To nie była dobra wróżba...
- To wszystko jest szerokie ładne i piękna droga dojazdowa – dodał z kolei pan Piotr. - Były problemy ze stalą. Wojna zrobiła swoje. Były spore utrudnienia, ale na szczęście to za nami. Teraz mamy okazały obiekt!
Wawrzyniec Mocny
Napisz komentarz
Komentarze