85 lat temu rozpoczęła się II Wojna Światowa. Największy i najstraszniejszy konflikt w dziejach. Głównym punktem zapalnym, tego światowego konfliktu był Gdańsk.
Przedwojenne Wolne Miasto, które zaanektowały nazistowskie Niemcy. Polacy stawili opór na słynnym Westerplatte. Poczta Polska należąca do Polski, była kolejnym celem ataku. Pocztowcy bronili przez cały dzień swojej placówki, przedstawicielstwa Rzeczypospolitej w tym dziwnym tworze politycznym, jakim był Gdańsk.
Miesiąc później, wziętych do niewoli obrońców, rozstrzelano po parodii procesu dokonując kolejnej zbrodni na obrońcach kraju.
W tym samym czasie, na dalekiej Lubelszczyźnie, Wojsko Polskie, wciąż stawiało opór. Samodzielna Grupa Operacyjna pod dowództwem generała Kleberga, biła się z dwoma wrogami. Z Niemcami i Sowietami. Zgrupowanie Kleberga prowadziło skutecznie bitwę w okolicach Kocka. W tym ostatnim boju, kampanii polskiej, brał udział młody porucznik, Adam Dedio. Ten słuchacz szkoły oficerskiej Marynarki Wojennej, został włączony wraz z całym rocznikiem w struktury grupy generała Kleberga i walczył jako piechur. Ranny dostał się do niewoli, kiedy zgrupowanie złożyło broń, choć wojsko walczyło dzielnie, tak naprawdę pokonując nieprzyjaciela. Zadecydowały topniejące zapasy amunicji i duża ilość rannych.
Adam Dedio, walczył w czasie wojny w szeregach Armii Krajowej a po roku 1945 tworzył konspirację antykomunistyczną. Dziś jest patronem 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Co łączy te dwie rocznice. Śmierć obrońców przedstawicielstwa Polski w Gdańsku i bohatera ostatniej bitwy roku 1939. To symboliczne przykłady męstwa i poświęcenia w obronie państwa. Polscy pocztowcy, nierzadko rezerwiści Wojska Polskiego, stawili opór w poczuciu obowiązku walki z nieprzyjacielem. Nie spodziewali się, że zostaną potraktowani w tak bestialski sposób. Adam Dedio i cała grupa operacyjna, trwała w oporze do samego końca, choć już kilka dni wcześniej upadła Warszawa.
Dwa przypadki, honoru żołnierza i obrońcy, który nakazuje walkę gdy jest ku temu sposobność, a rozkaz wykonuje się do końca, nawet jeżeli trzeba walczyć w osamotnieniu.
Choć te przykłady są tragiczne, trzeba pamiętać, że zarówno w Gdańsku czy pod Kockiem, walczący spodziewali się odsieczy lub wyjścia z matni. Mogli złożyć broń, podnieść ręce, ale oni chcieli walczyć. Bili się póki była ku temu możliwość.
To wielka nauka, jaka mogą wynieść żołnierze Wojska Polskiego w Gdańsku i na całym Pomorzu. 7PBOT za patrona ma dziś Adama Dedio. Jest nową, niejako ochotniczą formacją spajającą wojsko z ludnością. Bohaterowie sprzed osiemdziesięciu pięciu lat, nauczeni byli obowiązku walki. Dzisiaj, kiedy sytuacja międzynarodowa jest napięta, każdy z żołnierzy, czy ochotników do WOT, lub innego rodzaju sił zbrojnych, powinien pamiętać o tej lekcji. Nie chodzi tu jakieś moralne, wzniosłe tłumaczenia a o determinację, do stawienia oporu i powstrzymania przeciwnika. Gotowość do stawienia oporu, świadomość zdecydowania, buduje morale. Zarówno wojska, jak i społeczności w jakiej ono działa. Ale przede wszystkim, wpływa odstraszająco na potencjalnego nieprzyjaciela. Przecież zarówno Niemcy w Gdańsku jak i wespół z Sowietami pod Kockiem, nie spodziewali się przecież tak ciężkiej walki, jaką im wydano.
Napisz komentarz
Komentarze