Kwestia ta miała być głosowana przez radnych w grudniu, ale niemal od razu pojawiły się głosy, że pomysł należy przedyskutować, dlatego prawdopodobnie radni podejmą decyzję już w styczniu nowego roku.
Nocny zakaz
Temat został szeroko upubliczniony na październikowych obradach Rady Miejskiej w Tczewie (petycja wpłynęła w sierpniu br.). Według projektu zakaz sprzedaży alkoholu miałby obowiązywać w godz. 22.00 – 6.00, jednak wyłącznie w sprzedaży detalicznej. W przypadku imprez masowych na terenie Tczewa alkohol byłby sprzedawany na terenie danego wydarzenia w punktach gastro jak dotychczas.
Uchwała może być przyjęta w styczniu nowego roku, ale zapewne czeka nas debata na ten temat jeszcze na sesji grudniowej.
- Myślimy o ograniczeniu punktów sprzedaży alkoholu na terenie miasta m.in. dlatego, że wiele z nich nie jest wykorzystywanych – mówił prezydent Łukasz Brządkowski, na konferencji prasowej 12 grudnia. Są koncesje na sprzedaż określonych alkoholi (mocnych i słabszych), ale też sprzedaż i spożycie na miejscu. Osobną kwestią jest sprzedaż np. alkoholu rzemieślniczego na jarmarkach (1-2-dniowa koncesja). Musimy się przyjrzeć i przeanalizować ustawę o sprzedaży alkoholu i wychowaniu w trzeźwości dotyczących sprzedaży napojów wyskokowych w pobliżu szkół i przedszkoli. W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z bardzo daleko posuniętą liberalizacją w dystrybucji alkoholu na terenie Tczewa. Alkohol można było sprzedawać w praktyce, gdzie tylko się chciało.
Co z „kapslówką”?
Pojawia się pytanie czy ograniczenie, a w zasadzie nocna prohibicja, wpłynie na zmniejszenie się środków funduszu korkowego (tzw. kapslowego)? Zgodnie z przepisami do 31 stycznia do gmin powinny wpłynąć oświadczenia przedsiębiorców o tym, ile w minionym roku sprzedali poszczególnych rodzajów napojów alkoholowych. 31 stycznia jest też datą graniczną wedle, której przedsiębiorcy mają czas na uiszczenie pierwszej raty opłaty za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Dlaczego to tak istotne? Bo pieniądze z „kapslówki” muszą być wykorzystane przez gminę na profilaktykę i przeciwdziałanie alkoholizmowi czy narkomanii. Paradoksalnie mniej pieniędzy z tego funduszu, to mniej środków na walkę ze skutkami picia alkoholu. Warto pamiętać, że wraz z ograniczeniem sprzedaży tego produktu, alkoholizm nagle nie zniknie.
Zdaniem prezydenta Tczewa w miastach, gdzie wprowadzono ograniczenia o których mowa, mieszkańcy nawet w 80 proc. byli zadowoleni z takiej decyzji władz. Odnotowano mniej aktów przemocy i wandalizmu, które działy się zawsze w pobliżu miejsca sprzedaży alkoholu.
- Mniej alkoholu, to mniej problemów społecznych i patologii – przekonywał prezydent Ł. Brządkowski. - Im mniej negatywnych zjawisk, tym wydatki miasta na niej będą mniejsze. Komisja Społeczna jednoznacznie wypowiedziała się, że problem alkoholizmu w Tczewie jest znaczny. Dostęp do niego powinien być bardziej cywilizowany.
Włodarz przekonuje, że nie warto być przeciw pomysłowi na zasadzie „nie” bo „nie”, a warto próbować wprowadzać środki zaradcze. Wśród radnych m.in. radnej Martyny Olejnik pojawiły się opinie, że jednoosobowa petycja nie powinna decydować o całej społeczności miasta. Przewodniczący RM w Tczewie – Marcin Kussowski przyznaje, że nie ma nic nieprawidłowego w tym, że projekt jest realizowany według propozycji petycji, bo ostatecznie to radni zadecydują o ostatecznym kształcie uchwały. Radni przed podjęciem decyzji otrzymają m.in. statystyki dotyczące skali problemu związanego z nadużywaniem alkoholu w mieście.
Zapytaliśmy o przygotowywany projekt uchwały radnych miejskich. Na ostatniej sesji usłyszeliśmy nieoficjalnie, że obecnie za "pomysłem prohibicyjnym" jest już 60 proc. rady. Prezydent Ł. Brządkowski zakłada, że projekt będzie głosowany na styczniowej sesji, jednak pomysł jest na tyle kontrowersyjny i rodzący konkretne skutki dla kasy miejskiej, że wszystko jeszcze może się zdarzyć.
- Jestem przeciw ograniczaniu sprzedaży alkoholu w naszym mieście. Jeśli są problemy z zachowaniem spokoju w godzinach nocnych to od tego są służby policja lub straż miejska. Będę przekonywał radnych aby przemyśleli swoją decyzję - stwierdzi dobitnie Radny Michał Ciesielski.
Statystyki mogą nie ulec zmianie...
W wypowiedzi dla jednego z miejskich portali radna Martyna Olejnik wyraziła opinię, że prace nad uchwałą będą „przykładem ingerencji w prawa i wolności obywatelskie, a naszym zadaniem jest dbanie o równowagę w zakresie tej wolności i dbaniem o bezpieczeństwo mieszkańców.”
- W Rzeszowie Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił uchwałę, ponieważ ogranicza ona prawo swobodnego prowadzenia działalności. W Kartuzach rada odwołała zakaz, który sama wprowadziła, bo statystyki interwencji nie uległy zmianie, a wraz z zakazem szybko aktywowały się tzw. meliny - gdzie sprzedawano nielegalny bimber. Dlatego nie zagłosuję za petycją, ani za uchwałą, jeśli będzie godzić w ogólny interes mieszkańców.
Sprawa jest rozwojowa, dlatego w kolejnych numerach Gazety Tczewskiej będziemy wracać do tego tematu.
Napisz komentarz
Komentarze