Oto zapis wypowiedzi Tadeusza Fiszbacha polityka centrolewicy, dyplomaty, b. działacza PZPR (I sekretarza KW PZPR w Gdańsku), posła na Sejm PRL VII i VIII kadencji oraz na Sejm kontraktowy (X kadencji), mieszkańca Gdańska-Wrzeszcza.
Twój wybór: Narodowi być użytecznym
Idee przedstawione przez Jarosława Kaczyńskiego są głęboko osadzone w wartościach, które są mi bliskie. Mam na myśli: służbę narodowi, wymiar zaangażowania patriotycznego, solidną pracę, a także tego, co mój ulubiony poeta Cyprian Kamil Norwid pisał: „Tyle i takiej egzystencji naród ma, ile i jak jest w stanie człowieka uszanować”. A to otwarcie na człowieka, na ludzi pracy, jest tutaj wyraźne.
Ja się opowiadam za panem Jarosławem Kaczyńskim, nie zwalczając pozostałych kandydatów. Każdy z nas dokonuje wyboru kierując się swoją wiedzą i przekonaniami. W drugiej turze wyborów powinno być więcej powagi, skupienia i wyraźnie określonych celów, koncepcji związanych z rozwojem naszego kraju i jego miejsca w Europie i świecie . Myślę o tym i szukam odpowiedzi na pytanie, jaką perspektywę kreślą kandydaci na prezydenta w wymiarze wewnętrznym i międzynarodowym. Chodzi o to, aby przedstawić konstruktywną koncepcję rozwoju Polski z propozycją zmian (także personalnych na wysokich stanowiskach w państwie, ale i w samorządowym wymiarze) pozwalających na czynną identyfikację każdego z nas w jej przybliżaniu i realizacji.
Jesteśmy Polakami nastawionymi na współpracę
Następują kolejne załamania, nowe etapy walk, poniżeń, to jest niegodne sytuacji. Trzeba się odnieść rozważnie i z powagą do naszych zbiorowych losów, jest to zadanie każdego z nas, jesteśmy cząstką zbiorowości myślącej i zorganizowanej. Oby ta myśl przewodnia była coraz wyraźniejsza. Staszic pisał: „Narodowi być użytecznym” i tę użyteczność wypowiada i deklaruje Jarosław Kaczyński – wyraźnie. Uważam, że jesteśmy Polakami nastawionymi na współpracę, że nie będziemy poniżać przeciwnika, ale zbliżać koncepcje rozwojowe.
Różnić się trzeba godnie
Musimy się przemienić z obywateli gadatliwych w obywateli myślących, bowiem, jak pisał Jarosław Iwaszkiewicz, Gdańsk to wiślana Piastów korona, a to zobowiązuje. Pamiętajmy, szanować powinniśmy swoją historię. Zobowiązują do tego także idee Sierpnia 1980 r. – a więc porozumienia i współpracy. Sierpień 1980 roku był oznaką możliwego do osiągnięcia kompromisu w zasadniczych dla kraju sprawach. I dlatego teraz trzeba poszukiwać wspólnych dróg, pomimo różnić. Różnić się trzeba godnie, szanując tych, którzy mają inne poglądy. Myślę, że wszyscy powinniśmy być czynnie zaangażowani w wydarzenia polityczne, bo tylko ten człowiek godzien jest miana człowieka, który ma wyraziste przekonania, który – bez względu na skutki - potwierdza je czynem w służbie krajowi.
- Dokonałem takiego wyboru, żeby rozwiać rozterki wewnętrzne, które u każdego w jakimś zakresie się pojawiają. Moje sprowadzają się do troski o: wspólne dobro, osiągnięcie postępu i rozwój przy sprawiedliwym rozłożeniu społecznych kosztów osiągania założonych celów. Liczę, że teraz toczyć się będzie rozmowa pomiędzy oboma kandydatami na najważniejsze dla Polski problemy. W pierwszej kolejności powinni odpowiedzieć na pytanie: jak widzą urząd prezydenta, jakie widzą elementy konstrukcji nośnej rozwoju naszego kraju i trwałego, godnego umiejscowienia Polski w rodzinie państw i narodów Europy oraz świata.
Przeszłość osadzić w prawdzie
Powinniśmy zamknąć przeszłość i osadzić ją w prawdzie, która jest także i bolesna w pewnych fragmentach, musimy z tego wyciągać wnioski, nie zapominając o przeszłości budować wspólną lepsza przyszłość. I myślę, że jeśli tak będzie – nie dojdzie do walki. Walka to termin, który powinien być nam w zbiorowym losie obcy. Uważam, że mieszkańcy Gdańska i ziemi pomorskiej, Kaszubi – bliscy mi, znani z charakteru twardego, nieustępliwego, ale i otwartego, zaznaczą swoje miejsce i dokonają wyboru najlepszego dla Polski. A kto tę dobroć gwarantować i reprezentować będzie - zobaczymy po drugiej turze wyborów.
„Polska jest najważniejsza”
Papież Jan Paweł II, największy autorytet Polski i Polaków nam współczesnych powiedział, że drogą Kościoła jest człowiek, a dążenie do świętości jest wymiarem katolików i chrześcijaństwa. Wszyscy świętymi nie zostają, ale dążyć do tego trzeba. Potrzebny jest obraz naszego kraju, „naszego”, a nie, jak często się słyszy w telewizji - „tego” kraju. Dlatego akceptuję hasło wyborcze: „Polska jest najważniejsza”. To jest to właśnie, z czym się identyfikuję, dlatego takiego wyboru dokonałem, nie zwalczając, a szanując innych kandydatów, którzy mają inne poglądy przedstawiane w tej kampanii. Chodzi o to, aby nakreślić wyraźnie perspektywę, jaka ma być Polska nie tylko najbliższym w czasie. Każdy człowiek ma to do siebie, że chce czuć się bezpieczny.
„Za nami przed nami”
- Aktualnie – będąc na emeryturze - dokonuję przeglądu mojego życia, pracy, działalności. Nadrabiam zaległości w muzyce, czytaniu wielu wartościowych pozycji, które zalegają w mojej bibliotece - poczynając od Lecha Bądkowskiego i prof. Wiesława Chrzanowskiego. Prof. Wiesław Chrzanowski odwiedził mnie kiedyś, gdy byłem ambasadorem w Rydze i zapytał: „Jak to się stało, że pan był w partii i pan się utrzymał?” Przedstawiłem mu całą moją życiową drogę: od Lwowa, Kartuz, Elbląga, Tczewa, do Gdańska. Wysłuchał, stwierdziliśmy, że różnymi drogami doszliśmy do tego samego celu. Ofiarował swoją książkę „Za nami przed nami” z dedykacją: ”Panu ambasadorowi Tadeuszowi Fiszbachowi z przekonaniem, że mimo różnych dróg zmierzaliśmy do tego samego celu” .
Trzeba było się przyzwoicie znaleźć
- Poszukiwałem najlepszej drogi w czasach, które nie były wyborem Polaków. Gdyby nie Jałta byłbym pod moim Lwowem, w pięknej wsi, w której się urodziłem – w Dobraczynie. Dobro czynić to wykładnia mojego życia. Dał mi to mój dom rodzinny, moja szkoła w Kartuzach, moi profesorowi w liceum kartuskim, którzy pochodzili z Wilna i Lwowa, bo taki był ich los wynikający z regulacji granic. Myśmy tego ustroju nie wybrali, ale trzeba było się w nim przyzwoicie znaleźć na tyle, na ile warunki wewnętrzne i geopolityczne pozwalały. Takich, jak ja, było wielu. Moje otoczenie - z prof. Jerzym Kołodziejskim, prof. Ludomirem Zgirskim, prof. Januszem Sokołowskim - rektorem Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Jerzym Doerferem - rektorem Politechniki Gdańskiej, prof. Romanem Wapińskim, prof. Józefem Bachórzem, prof. Janem Kuligowskim, prof. Jerzym Młynarczykiem i in. – było oznaką czasu.
Polska przez takich, jak my, którzy poszukiwali drogi najlepszej, była inna w obozie określanym mianem socjalistyczny. Polska była wtedy – jak to ktoś określił - najweselszym barakiem Europy. Wesołość względna ponieważ wiedzieliśmy co nam narzucono i trzeba było w tym się znaleźć, co łatwe nie było. Jak sięgam pamięcią wstecz zawsze wspominam ludzi tamtego czasu - nie w wymiarze ideologicznym, broń Boże, czy politycznym i przed wieloma chylę czoła w pamięci i zobowiązaniu.
My, gdańszczanie, uważam – dzięki znakom szczególnym w naszej historii - Westerplatte, Grudzień 1970, Sierpień 1980 i codzienny trud ludzi pracy – zaświadczamy, że Polska jest krajem dumnym, godna szacunku i poważania w świecie.
Człowiek porozumienia
Tadeusz Fiszbach - dr inż. nauk technicznych, polityk, dyplomata, były I sekretarz KW PZPR w Gdańsku, sygnatariusz Gdańskich Porozumień Sierpniowych w 1980 r., wicemarszałek Sejmu kontraktowego.
W czasie strajków sierpniowych był I Sekretarzem KW PZPR. Miał wielki wkład podczas negocjacji ówczesnej władzy ze strajkującymi. Był w grupie polityków opowiadających się jawnie za porozumieniem ze Solidarnością. Potem, w stanie wojennym, odsunięty z funkcji partyjnych. Tworzył i działał w socjaldemokracji. Odsunięty od władzy pracował w dyplomacji - był radcą Ambasady w Helsinkach, Oslo oraz Ambasadorem w Republice Łotewskiej. Laureat wielu nagród i odznaczeń, m.in. Medalu Księcia Mściwoja - "za odwagę, dzięki której zdobył sobie trwałe miejsce w historii jako jeden z współtwórców odzyskania wolności po latach zniewolenia przez system komunistyczny".
Reklama
Wałęsa za Komorowskim, a Tadeusz Fiszbach: Jestem za Kaczyńskim, akceptuję hasło: „Polska jest najważniejsza”
- Głosowałem na Jarosława Kaczyńskiego. Kierowałem się przekonaniem o słuszności idei przedstawianych przez niego w kampanii wyborczej. Jego idee są głęboko osadzone w wartościach, które są mi bliskie – powiedział nam Tadeusz Fiszbach sygnatariusz Gdańskich Porozumień Sierpniowych w 1980 r. po stronie rządowej. - Uważam, że jesteśmy Polakami nastawionymi na współpracę, że nie będziemy poniżać przeciwnika, ale zbliżać koncepcje rozwojowe.
- 30.06.2010 00:36 (aktualizacja 22.08.2023 11:05)
Napisz komentarz
Komentarze