Na początku października Michel Marbot szukał pomocy u premiera Donalda Tuska. Bezsskutecznie
Przypomnijmy. Marbot na poczatku października protestował przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Właściciel byłej Malmy wystosował także list otwarty do Premiera RP wraz z prośbą o spotkanie z Donaldem Tuskiem.
„Do Pana Premiera zwracam się jako założyciel i szef firmy Malma produkującej makaron w Malborku i we Wrocławiu o renomowanym we Włoszech znaku towarowym. Firma Malma jest przedmiotem dramatycznego sporu, w którym naruszono zasady sprawiedliwości.
Jestem Francuzem, absolwentem europejskiej uczelni INSEAD. Zaangażowałem się w Polską transformację już w czasach pierwszej Solidarności. W 1990 roku dokonałem historycznej prywatyzacji w trudnym sektorze przemysłowym na prowincji kraju. Do 1993 roku moja inwestycja (50 mln USD) zrealizowana z pomocą rządu francuskiego i UE była największą w sektorze spożywczym. W ciągu 20 lat zatrudniałem średnio 350 pracowników.
Żyję w ojczyźnie mojej żony Anny (mamy siedmioro dzieci) w znacznej mierze z racji ideowych. Razem działamy w duchu tradycji francuskich oraz z inspiracji społecznego nauczania Kościoła na rzecz Domów Dziecka, więźniów i bezdomnych oraz polskiej sztuki stosowanej i zamków nadbałtyckich. W Malborku wyjątkowy charakter tego zaangażowania uznano nadając mi tytuł Honorowego Obywatela Malborka, podczas gdy Francja nadała mi Narodowy Order Zasługi. Za stosunek do praw pracowniczych chwalił nas publicznie Jacek Kuroń. Szanuję Polskę i bardzo promuję ją za granicą.
Natomiast dzisiaj jestem ścigany, mimo że nigdy nie uciekałem od odpowiedzialności, nic nie ukradłem, a cały mój majątek osobisty jest w rękach Banku i Syndyków. Zarzucono mi, że pozwoliłem firmie wznowić produkcję po roku przerwy spowodowanej blokadą Banku i że uratowałem ponad sto miejsc pracy!” - napisał w liście do Donalda Tuska.
Michel Marbot poskarżył się również na działalność syndyka masy upadłościowej, ustanowionego przez Sąd Rejonowy Gdańsk Północ: „Od trzech tygodni, łamiąc ducha i literę prawa syndyk blokuje całkowicie produkcję firmy Malma, która nie jest w upadłości. Wbrew dyrektywom europejskim, Syndyk ten odmawia zatrudnienia 140 pracowników, których nagle pozbawił ich narzędzi pracy. Czy w momencie kryzysu ekonomicznego, Premier Polski, przewodniczący Europie, może pozostawać obojętny wobec aktu sabotażu i naruszenia prawa? Czy Polska ma za dużo zakładów przemysłowych gdzie inwestowano 50 mln USD? za dużo miejsc pracy w Malborku? za duże poparcie od podatników Unii?”
Jednocześnie Marbot zawiadomił wrocławskich śledczych o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez syndyka, który pod koniec sierpnia pojawił się we wrocławskiej fabryce należącej do dawnej Malmy. Wywiezione zostały wówczas części maszyn, które całkowicie unieruchomiły produkcję we Wrocławiu.
Prokuratura Rejonowa Wrocław Psie Pole wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych we Wrocławiu i Malborku przez sędziego komisarza Sądu Rejonowego Gdańsk Północ, syndyka masy upadłości, jego zastępcę oraz komornika sądowego przy Sądzie Rejonowym dla Wrocławia - Krzyków „w związku z prowadzonym postępowaniem upadłościowym VVQFDE sp. z o.o. (czyli dawnej Malmy - przyp. red.) przez podejmowanie niezgodnych z prawem decyzji i działań egzekucyjnych, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kodeksu karnego”. Przepis ten stanowi, że funkcjonariusz publiczny, który przekracza swoje uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków, a w konsekwencji działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności.
Historia Malmy wg Michela Marbota
W liście do premiera Donalda Tuska Michel Marbot pisze:” 2003 r. Bank Pekao SA (należący do włoskiej grupy Unicredit) przejął od innych banków wszystkie kredyty Malmy w celu wejściu na GPW, by następnie spłacić zadłużenie. Niestety, Bank po pół roku odstąpił od pierwotnego planu, przeciwnie zaczął nakręcać spiralę zadłużenia kredytowego: naliczał Malmie odsetki karne, które Bank finansował z nowych kredytów; jednocześnie wliczał spłacane odsetki do zysków Banku, co w nieuprawniony sposób zwiększało premie zarządu Banku.
Od 2004 r. w ciągu dwóch lat Pekao dusił firmę zamiast skorzystać z zabezpieczeń (hipotek i zastawów na całym przedsiębiorstwie Malma). To doprowadziło w marcu 2006 roku do całkowitego zatrzymania produkcji i utraty rynku oraz znaku towarowego wartego 42 mln zł, pomimo że w silosach firmy pozostawała pszenica na rok produkcji! Dlaczego? (...)
Jednak dzięki zaangażowaniu pracowników oraz umowie dzierżawy i użyciu ziarna narażonego na zepsucie, Malma znów ruszyła z produkcją makaronu w 2007 r., po roku przerwy. Faktem jest, iż dzierżawca oraz poddzierżawca, Malma Trading sp. z o.o., inwestując 10 mln zl, uratowali zakład pracy i znak towarowy. Bank nazywa to darmową umową dzierżawy!
Dopiero trzy lata później Sąd Gospodarczy w Gdańsku ogłosił upadłość starej Malmy (teraz VVQFDE sp. z o.o.). (...)”
Napisz komentarz
Komentarze