Sylwia przez szkołę podstawową przeszła na kolanach. Dosłownie, bo choroba pozwoliła wstać jej na nogi dopiero w gimnazjum. Dziecięce porażenie mózgowe to nie tylko problem z poruszaniem się. To znacznie więcej kłopotów, z którymi boryka się codziennie młoda kobieta, by jej życie choć w pewnym stopniu przypomniało życie jej koleżanek i kolegów. Wielu z nich, mijając Sylwię, nie zdaje sobie sprawy, ile kosztuje ją to, aby być w takiej samej szkole jak oni. Jest uczennicą Liceum Plastycznego, a to obciążenie dodatkowymi godzinami przedmiotów artystycznych. Mimo że Sylwia wiedziała na co się decyduje, postanowiła spróbować.
- Pomyślałam, że co z tego, że skończę liceum, skoro pewnie nie pójdę na studia ze względu na to, że budynki są bardzo często niedostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych, więc lepiej mieć w ręku zawód. Bardzo chciałabym malować i sprzedawać swoje prace - mówi Sylwia Jażdżewska.
W tym roku szkolnym czeka ją matura i obrona dyplomu. Choć jak sama o sobie mówi, orłem nie jest, ale stara się szczęśliwie dobrnąć do wakacji ze świadectwem w ręku. Stara się znaleźć czas w domu, żeby ćwiczyć, ażeby nie stracić sprawności, którą ma. Jednak przyznaje, że bywa ciężko, bo doba ma 24 godziny, a trzeba się wyspać i pouczyć. Więc na ćwiczenia prawie nic nie pozostaje. Sylwia powinna wyjeżdżać na sześć turnusów rehabilitacyjnych w roku. Koszt jednego to 5 tys. zł. Rodzina robi wszystko, żeby było ich jak najwięcej, ale z własnego budżetu trudno jest im wyłożyć wymaganą kwotę. Dlatego do pomocy w zebraniu pieniędzy przyłączyło się Stowarzyszenie Nasz Wielbark oraz Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Malborku. To właśnie nauczycielka z Liceum Plastycznego, Joanna Budzyńska, nawiązała kontakt ze stowarzyszeniem i opowiedziała o sytuacji swojej uczennicy. Stowarzyszenie pomogło podczas nocnego maratonu filmowego w szkole zorganizować sprzedaż słodkiego poczęstunku.
- Pomogliśmy Sylwii w ubiegłym roku przekazując darowiznę, teraz chcieliśmy włączyć do akcji młodzież - mówi Beata Kacprowicz z Naszego Wielbarka. – To była okazja, żeby nauczyć młodych ludzi, że może się tak zdarzyć, że ktoś z ich bliskiego otoczenia będzie potrzebował pomocy i wówczas powinni działać, nie czekać aż ktoś za nich coś zrobi.
- Teraz do pomocy włączyło się wiele osób, ale na co dzień pomaga mi moja klasa za co jestem im bardzo wdzięczna- dodaje Sylwia.
Stowarzyszenie być może jeszcze zorganizuje na rzecz Sylwii akcję.
- Rehabilitacja powoduje, że Sylwia może malować. Warto pomagać komuś takiemu i inwestować w osobę, która tak dobrze rokuje - przyznaje Beata Kacprowicz.
Sylwia marzy o turnusie narciarskim. Bardzo chciałaby pojeździć na specjalnym sprzęcie, co daje nie tylko niesamowitą frajdę, ale też jest rehabilitacją. Za dwa tygodnie trzeba jednak zapłacić ponad 2 tys. 600 zł.
- Zawsze chciałam uprawiać jakiś sport. Raz jechałam na nartach, lecz z małego pagórka i chociaż skończyło się to wywrotkę, to bardzo mile to wspominam - śmieje się Sylwia.
Najbliższ impreza dedykowana Sylwi odbędzie się 9 grudnia (niedziela) w hali sportowej ZSP 2, al. Wojska Polskiego 493. O godz. 9 na parkiecie zaplanowano mecze piłki nożnej. Natomiast o godz. 12 w zagrają siatkarze. Dochód z tego sportowego wydarzenia przeznaczony będzie na pomoc Sylwi.
Dołóż swoją cegiełkę
Pomóc Sylwii w zapłaceniu za turnus rehabilitacyjny można wpłacając dowolną kwotę na konto Stowarzyszenia „Nasz Wielbark”: 04 8303 0006 0000 0017 3560 0001 z dopiskiem "Dla Sylwi".
Napisz komentarz
Komentarze