Zapowiadało się, że na skrzyżowaniu ul. Kraszewskiego i Fałata przechodnie będą mieli problem. Sądząc po tym, w jaki sposób ustawiono słupki pod ogrodzenie, duża część chodnika byłaby po prostu niedostępna.
- To niebywałe, co z przestrzenią publiczną robią wspólnoty mieszkaniowe – skarżył się telefonicznie jeden z naszych Czytelników. - Czy my, piesi mieszkańcy, nie mamy już żadnych praw? Czy wszędzie powstaną płoty i zasieki?
Na szczęście pierwotne zamierzenia nie staną się faktem, choć pytany o sprawę burmistrz w pierwszej chwili nie miał pojęcia, co dzieje się u zbiegu ulic Kraszewskiego i Fałata. Dopiero telefon do gospodarz miasta rozjaśnił nieco sytuację.
- Trwają rozmowy, by właściciel nieruchomości ustawił płot nie na granicy swego władania – poinformował nas Marek Charzewski, burmistrz Malborka. - Zależy nam, by teren prywatny nie został ogrodzony w całości, bo trzeba byłoby przebudowywać w tym miejscu chodnik.
- Wspólnota ma tytuł prawny do tej nieruchomości – dodała Barbara Kozicka, gospodarz miasta. - Udało nam się ustalić, że ogrodzenie będzie cofnięte, by umożliwiało swobodne korzystanie z chodnika przez pieszych. Znak drogowy, który znajdowałby się na środku chodnika, będzie przesunięty w stronę słupka. Natomiast docelowo wszystko zostanie formalnie uregulowane.
Jak twierdzą urzędnicy, właściciele nieruchomości nie grodzą jej dla samego grodzenia. Jak tłumaczyli, mają dość uciążliwości, jakie wynikają z faktu, że na schodach prowadzących do budynku bardzo często przesiadują głośno zachowujące się osoby, co zwłaszcza nocą nie jest zbyt przyjemne. Płot ma odgrodzić wejście od chodnika.
Napisz komentarz
Komentarze