To miał być normalny dzień malborskiego włodarza. Dlatego w czwartek Aleksandra Maślanka zjawiła się w magistracie o godz. 7.30. W planie dnia było m.in. codzienne spotkanie z naczelnikami wydziałów, nieco później – z władzami samorządowymi miast i gmin powiatu należących do Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Malbork – Sztum. Nie mogła również nie rozmawiać z mediami.
- Fotel burmistrza jest niewygodny – przyznała Aleksandra Maślanka.
Dlaczego Marek Charzewski oddał jej na jeden dzień swój gabinet? Dlatego, że udostępnił go w ramach licytacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podczas finału ta oferta „poszła” za 1300 zł.
- Osoba, która wylicytowała dzień w fotelu burmistrza stwierdziła, że chce pozostać anonimowa. I przekazała, by to sztab WOŚP przekazał ją osobie, która się zasłużyła i wyróżniła w dotychczasowych finałach – mówi Agnieszka Nowicka, szefowa Sztabu WOŚP w Malborku. - Jednogłośnie zdecydowaliśmy, że to należy się Przedszkolu Czerwony Kapturek, które ujęło nas swoją działalnością.
A to dlatego, że najpierw przedszkolali przygotowują się do nagrania płyt z kolędami, które następnie kupują rodzice. Zebrane w ten sposób środki są przeznaczane na udział w orkiestrowych aukcjach, które odbywają się w Szkole Podstawowej nr 5.
- Dzieci przygotowują się do licytacji, mają tabliczki. Bardzo nam się ten sposób podoba, bo to zapracowane przez przedszkolaki pieniądze, a nie po prostu zebrane do puszki – stwierdziła Agnieszka Nowicka.
Co roku do przedszkola trafia jeden obraz z licytacji. Teraz to już cała galeria.
Zapytaliśmy przy okazji Aleksandrę Maślankę, czy namawia rodziców sześciolatków, by te poszły do pierwszej klasy. Problem polega bowiem na tym, że jeśli dzieci zostaną w przedszkolu, w malborskich szkołach może być utworzonych dużo mniej oddziałów. A to odbije się na wysokości subwencji oświatowej, która trafia do miejskiej kasy z budżetu centralnego.
- Oddałam rodzicom decyzję, sami muszą ją podjąć – stwierdziłą Aleksandra Maślanka. - Już wiadomo, że większość sześciolatków zostanie w przedszkolu. Tylko troje dzieci z 30, które są w najstarszej grupie na dzisiaj zostanie zapisanych do szkoły.
Natomiast uczestniczący w spotkaniu burmistrz Marek Charzewski stwierdził, że to szkoły mają prowadzić kampanię informacyjną dla rodziców sześciolatków. Nie ma więc mowy o tym, by Malbork poszedł w ślady Opola. Włodarz na pewno nie będzie fundował wyprawek za 1000 zł tym 6-letnim dzieciom, które zasiądą w szkolnych ławach.
- Nie mamy takich środków – przyznał Marek Charzewski.
Aleksandra Maślanka zapytana o to, czy po takim jednodniowym doświadczeniu będzie kandydowała na burmistrza miasta, stwierdziła krótko i dobitnie:
- Nie, nigdy w życiu.
Panią burmistrz zaskoczyła liczba spotkań i problemów. Sama również zaprosiła do urzędu gości - przedszkolaki ze swojej placówki i przedstawicielki malborskiego sztabu WOŚP. Był to bardzo intensywny dzień, a pani Aleksandra w ramach rewanżu zaprosiła burmistrza Charzewskiego, aby przez jeden dzień, albo chociaż kilka godzin, on został dyrektorem jej przedszkola.
Napisz komentarz
Komentarze