- Najtrudniejsze jest wyjście z domu - żartuje fotograf. - Potem wystarczy naciskać guzik w odpowiednich momentach.
Prawdopodobnie przez skromność nie przyzna, że na uchwycenie grymasu na twarzy muzyka ma zwykle ułamek sekundy. W przeciwieństwie do fotografa studyjnego, fotograf koncertowy MUSI mieć dobry refleks.
- Ponadto liczyć należy się z tym, że organizatorzy koncertów będą nam rzucać kłody pod nogi, a więc np. na pewno nie będzie dobrego oświetlenia - rozkłada ręce. - A jeżeli już uda nam się zbliżyć na odpowiednią odległość do muzyka, to pojawia się pan wielkości trzydrzwiowej szafy i mówi: „Ale za te zdjęcia już dziękujemy, tak?” I wtedy trzeba schować aparat albo robić zdjęcia spod stołu czy zza pleców publiczności.
Ireneusz Jędruch koncertowo (nomen omen) zdał egzaminy - zarówno z refleksu, jak i te ze „złego oświetlenia” i „nabijania w butelkę ochroniarzy”. Przekonać się o tym można zachodząc do Centrum Wystawienniczo-Regionalnego Dolnej Wisły, gdzie efekty 4-letniej przygody tczewianina z fotografią koncertową oglądać można aż do 15 maja.
Reklama
Wystawa zdjęć koncertowych „Photo unplugged - muzyka w obrazkach”
POMORZE. Podczas gdy jedni uważają, że zrobić zdjęcie na koncercie to żadna sztuka, inni twierdzą, że fotografia koncertowa jest jedną z najtrudniejszych dziedzin fotografii. Co na to Ireneusz Jędruch, autor 33 zdjęć koncertowych wystawionych w Fabryce Sztuk?
- 15.04.2011 00:00 (aktualizacja 07.05.2023 20:41)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze