- Skąd wziął się pomysł na organizację warsztatów filmowych?
- Od jakiegoś czasu zżyłem się z tym miastem. Rozmawiając z dyrektorem CKiS Krystianem Nehrebeckim okazało się, że potrzebuje on kogoś do zrealizowania takich warsztatów. Filmem pod kątem edukacji kulturalnej zajmowałem się już wcześniej, pracując z młodzieżą w III LO w Gdyni. Chcielibyśmy, by warsztaty utrwaliły się w stałą formę. Zobaczymy czy będą to zajęcia intensywne, czy sporadyczne. Planuję moją dość kameralną grupkę 6 osób nauczyć obsługi pracy kamery, technik montażowych itp. 14 lipca, w sobotę, planujemy zaprezentować w sali CkiS nasz film. Myślę, że będzie on swego rodzaju reklamą naszych zajęć.
- Czy nauka nowinek technicznych stanowi problem dla młodzieży?
- Nie. Szybko chłoną wiedzę potrzebną do obsługi danego urządzenia, czy programu. Młodzi ludzie są w tym bardzo biegli. Najmłodsza dziewczyna w naszej grupie najszybciej nabywa tych umiejętności.
- A na jakim sprzęcie pracujecie?
- Sprawy techniczne są rzeczą drugorzędną. Nie skupiam się tylko na tym jak działa mikrofon czy kamera. Są to rzeczy, których uczymy się przy okazji. Na pierwszym miejscu zawsze jest pomysł, dobra historia i realizacja. Oczywiście, aby umieć grać na instrumencie trzeba się go nauczyć. Nie bez znaczenia są pierwsze błędy kursantów, na których uczą się kręcić materiał. Pierwsza ekipa wybrała się na ulice Tczewa, by przeprowadzić rozmowy z mieszkańcami. Było super, poznali ciekawe osoby, przeprowadzili świetne rozmowy, ale niestety zapomnieli... włączyć kamerę. Niby drobiazg, a jakie ma znaczenie! Byli mocno rozgoryczeni po tej przygodzie. Takie rzeczy się jednak zdarzają. Co prawda młodzież wykonuje pracę według instrukcji, jednak pewne błędy są nieuniknione. Po pracy oglądamy stopklatki i omawiamy błędy, dzięki temu „wypuszczając” ich na kolejny materiał mam pewność, że tym razem zrobią go lepiej.
- W jaki sposób grupa integrowała się ze sobą?
- Uznałem, że nie będę próbował kategoryzować tych młodych ludzi. Nie pytałem o to jakie książki czytają, jakiej słuchają muzyki i w ogóle o zainteresowania. Z góry uznałem, że już sam fakt, że znaleźli się na tych zajęciach oznacza, że coś pozytywnego można z nimi zrobić. W przygotowaniach pracy na zajęcia trochę posiłkuję się mistrzem Krzysztofem Kieślowskim. Jeszcze w 1980 r. zrealizował on krótki dokument o przewrotnym, nieco ironicznym tytule „Gadające Głowy”. To był efekt jego obserwacji na jednym z warsztatów filmowych. Jednym z powszechnych tam opinii było, że nie można zrobić ciekawego dokumentu, opartego na „gadających głowach”. Kieślowski postanowił zaprzeczyć temu, tworząc jeden z najlepszych dokumentów opartych właśnie na tego typu sondach. My na naszych warsztatach realizujemy własną wersję „Gadających głów”. Tytuł naszego filmu brzmi „Kim jesteś, czego pragniesz?” Zadajemy masie ludzi te pytania. Szereg mieszkańców odmówiła, ale kilka nie. Jedna z osób odpowiedziała, że chciałaby przez całe życie żyć swoim życiem i nie wchodzić nikomu w drogę. Jedna z dziewczyn zarejestrowała wypowiedź mężczyzny, który powiedział w Domu Dziecka: „chciałbym, aby moja córka wróciła w końcu do domu...”
Napisz komentarz
Komentarze