W ubiegłą sobotę w Fabryce Sztuk odbył się jej finisaż, na którym dominowały żaglowce, ale były też mikromodele i modele w butelkach.
- Modelarstwo najczęściej pojmowane jest jako hobby, natomiast dla mnie jest dziedziną sztuki wymagająca talentu, precyzji, niezwykłego zmysłu artystycznego, cierpliwości, umiejętności oraz ogromnej wiedzy - powiedziała Alicja Gajewska, dyrektor Fabryki Sztuk. - Dawniej wykonywano tzw. modele wotywne, których przeznaczeniem było wyrażenie wdzięczności za przeżycie trudnego i ryzykownego rejsu, a czasem całego marynarskiego życia. Zawieszane były w kościołach i kaplicach. Niektóre z nich przetrwały do dziś i są nieocenionym źródłem informacji nie tylko o budownictwie okrętowym, ale i o budowie modeli w dawnych wiekach.
Na ekspozycji zaprezentowano prawdziwe arcydzieła sztuki modelarskiej, w tym modele, które zdobyły nagrody i wyróżnienia na mistrzostwach świata oraz innych prestiżowych zawodach międzynarodowych.
- Mamy tutaj do czynienia nie z zabawą „dużych dzieci”, ale chyba już z zawodowstwem, z odtworzeniem rzeczywistości w mikroskali - zauważył prezydent Tczewa Mirosław Pobłocki. - Ile razy byłem na tej wystawie, tyle razy byłem pełen podziwu dla cierpliwości, dla sprawności manualnej i dobrego oka. Jeden model można podziwiać cały dzień, a co dopiero tyle pięknych statków!
Po wystawie oprowadzał jej komisarz Marian Deja. Nie zabrakło również akcentu muzycznego - szanty śpiewał Krzysztof Okupski. Po finisażu, już tradycyjnie, na fontannie z żabkami w Parku Miejskim odbył się pokaz modeli pływających.
Napisz komentarz
Komentarze