Nie zabrakło też muzyków z zagranicy, wśród których znalazł się m. in. bardzo energetyczny New Life Gospel Choir (USA).
Warsztaty dla 400 osób!
Festiwal rozpoczął się w środę, 15 sierpnia. Tego dnia do Gniewu przyjechało prawie 400 osób, które wzięły udział w warsztatach prowadzonych przez instruktorów z całego świata. Zanim wszyscy zabrali się do nauki, czekał na nich i gniewian koncert „Wieczór Uwielbienia”. W kościele pw. św. Mikołaja o godz. 20.00 spotkali się nie tylko uczestnicy warsztatów, ale i mieszkańcy, którzy przekonać się chcieli, czym jest muzyka Gospel. I nie zawiedli się. Część publiczności przyłączyła się do wspólnego wielbienia Boga poprzez muzykę i gesty!
W czwartek odbywały się warsztaty. Prowadzili je eksperci najwyższej klasy. Wśród nich znaleźli się: Bruce David Stevens (USA), Peter Steinvig (Dania), Ruth Waldron (W. Brytania) oraz Polacy Gabriela Gąsior i Rafał Rudawski. Ten dzień też zakończył się koncertem w kościele św. Mikołaja - pod hasłem „Nie wstydzę się Jezusa”.
Koncertowe szaleństwo
Festiwalowy piątek rozpoczął się już na placu gniewskiej twierdzy od koncertu zespołu Ikenga Drummers. Nazwa pochodzi z języka Igbo, jednego z narodów w Nigerii, a oznacza Ducha Opiekuńczego, którego posiada każdy człowiek. Z Nigerii pochodzi założyciel i kompozytor grupy, Larry Okey Ugwu, pozostali członkowie to rodowici Słowianie. Ikenga Drummers zagrał muzykę etniczną, będącą połączeniem tradycyjnych rytmów afrykańskich i polskich z elementami high life, rocka oraz afro jazzu. Podstawę inspiracji stanowiły pieśni gospel z Afryki Zachodniej oraz polskie pieśni ludowe oparte na transowych rytmach bębnów. Ikenga 80 proc. swoich instrumentów wykonali sami.
Drugim wykonawcą był doskonale znany Mietek Szcześniak. Miłośnicy jego muzyki mogli się przez godzinę delektować niezwykłymi umiejętnościami i barwą głosu artysty, w oprawie akustycznych instrumentów i dobrego brzmienia.
Wystąpił również - z programem „Niemen-wspomnienie” - wybitny polski wokalista jazzowy Marek Bałata. Nie mogło więc zabraknąć takich szlagierów jak „Mimozami”, czy „Dziwny jest ten świat”.
Najbardziej wyczekiwanym artystą był jednak Krzysztof Krawczyk - największy aplauz pojawił się kiedy rozbrzmiał „Parostatek”. Publiczność bardzo dobrze przyjęła też m. in. „Chciałbym być”, czy „Trudno tak”.
Wszyscy razem - Alleluja
Sobota rozpoczęła się od koncertu Grzegorza Wilka, wesołemu wokaliście towarzyszył gospelowy chór Harfa. Fani muzyki kojarzyć mogą go m. in. z programów „Jaka to Melodia" czy „Szymon Majewski Show”. Jako solista oratoriów Piotra Rubika śpiewał w największych salach USA i Kanady podczas czterech międzynarodowych tournee.
Na scenie zaprezentowała się też Ewa Uryga z zespołem. Wokalistka nie tylko zachwycała rozległą skalą i wielką siłą głosu, ale też między utworami opowiadała o swoim życiu, historii piosenek, które wykonuje i ludziach, którzy ją w życiu zainspirowali.
Kiedy na scenie pojawił się Jazz Band Ball Orchestra (JBBO) atmosfera się diametralnie zmieniła. Panowie zaprezentowali bardzo energetyczny i wesoły występ. A grają ze sobą już 50 lat! Nie było jednak po nich widać upływu czasu, a jedynie piękną i harmonijną grę. I ciągle dobrze się bawią...
Mniej więcej w połowie koncertu do JBBO dołączyła charyzmatyczna amerykańska wokalistka Joyce Lyle. Bardzo szybko złapała kontakt z publicznością wciągając ją do wspólnej zabawy. Występ poruszył nie tylko słuchaczy, ale i innych wykonawców. Pod koniec na scenę weszli członkowie New Life Gospel Choir z USA i wszyscy razem wykonali ostatni utwór JBBO.
Kiedy New Life Gospel Choir został na scenie sam, rozpoczął się gospel jaki znamy z amerykańskich filmów. Było wspólne klaskanie, śpiewanie i wykonywanie gestów proponowanych przez grupę. Barierą nie był język angielski, w jakim porozumiewali się i śpiewali muzycy. Publiczność doskonale wiedziała czego oczekują od niej artyści. Na koniec nie zabrakło okrzyków: bis, bis, bis. Chórzyści przychylili się do prośby i jako ostatni utwór wykonali „What a wonderful word”. Wszyscy złapali się za ręce i wspólnie odśpiewali piosenkę.
Jako ostatni zaprezentował się duński KEFAS Gospel Choir. Swoim śpiewem doskonale oddał ducha gospel.
Moc z gór
W niedzielę na scenie pojawili się uczestnicy warsztatów, prowadzonych w ramach festiwalu - Biedronki, czyli najmłodsi chórzyści oraz pozostałe łączone grupy. Dorośli i młodzież wystąpili pod okiem Bruca Davida Stevensa i Ruth Waldron.
Gwiazdą wieczoru był jednak Zakopower, który przyciągnął prawdziwe tłumy. Każdy chciał usłyszeć najbardziej rozpoznawalną piosenkę zespołu „Pójdę boso”. Grupa wystąpiła z bardzo rockowym repertuarem.
Ostatnią gwiazdą był Sławek Łosowski z zespołu Kombi - występ połączył z pokazem laserowym, co wyglądało bardzo malowniczo na tle gniewskiej twierdzy.
Organizatorem XVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Gospel „Camp Meeting” – Gniew 2012 było Stowarzyszenie Miłośników Muzyki Chrześcijańskiej Gospel z Osieka, współorganizatorem Urząd Miasta i Gminy Gniew, a impreza odbywała się na Zamku w Gniewie i w kościele św. Mikołaja.
Nakarmić Mietka - wolontariusze w akcji
Wspaniałe masowe imprezy oznaczają ogrom przygotowań - każdy koncert, czy inna forma rozrywki wymaga pracy, organizacji, a przede wszystkim wolontariuszy. Nie inaczej było przy okazji festiwalu „Gospel” w Gniewie.
A że tutejsze dzieci i młodzież w czasie wakacji nigdzie nie wyjeżdżają, albo wróciły już z wypoczynku, lubią organizować sobie czas i pomagać - pod kierunkiem i przy udziale dorosłych, w tym nauczycieli. Także teraz miały pełne ręce roboty i... radości.
- Nic tak nie integruje, jak wspólny wysiłek, a potem wspólna zabawa – stwierdziła nauczycielka Katarzyna Puczyńska.
36 wolontariuszy ze Szkolnego Klubu Wolontariusza pod opieką Katarzyny Puczyńskiej, Renaty Reńskiej i Romany Ostrowskiej- Kumor działało przy organizacji „Gospel” 2012.
- Pracowaliśmy codziennie od godz. 7-20 na hali MGOS w Gniewie – mówi K. Puczyńska. - Tam zorganizowano stołówkę dla uczestników festiwalu. W pierwszym dniu musieliśmy wyładować i ustawić 100 stołów i 400 krzeseł. Obsługiwaliśmy ok. 400 osób! Mieliśmy m. in. przyjemność „karmić” Mieczysława Szcześniaka z zespołem.
Nie zabrakło również pamiątkowych zdjęć. A wolontariuszom należą się podziękowania!
Napisz komentarz
Komentarze