Z prostej arytmetyki i z zestawienia wyjazdów radnych sporządzonego przez Włodzimierza Mroczkowskiego, przewodniczącego Rady Miasta, wynika, że w połowie kadencji Rady Miasta Tczewa (2006-2010) na 20 wyjazdów zagranicznych w 13 brali udział radni Platformy Obywatelskiej, w 5 Porozumienia na Plus oraz w dwóch Prawa i Sprawiedliwości.
Radny Zbigniew Urban dodaje, że w 2007 r. na 10 wyjazdów zagranicznych i do miast partnerskich aż 8 razy pojechali członkowie PO, a tylko po jednym razie radni z PiS i PnP. W 2008 r. (stan na lipiec) było też 10 wyjazdów - pięciu z PO, czterech z PnP, jeden z PiS.
Bomba czy mina...
Używając terminologii wojennej, bomba to czy mina przeciwpiechotna, która wstrząśnie radnymi i mieszkańcami miasta? O minie czasem się wie, że jest gdzieś zakopana. Czeka aż ktoś na niej wyleci w powietrze, albo ktoś ją rozbroi. Skąd to „nagłe” zainteresowanie radnego Urbana wyjazdami radnych?
- W ub. roku była prowadzona przez komisję rewizyjną kontrola wyjazdów zagranicznych radnych i urzędników – wyjaśnia Zbigniew Urban. - Wtedy komisji odmówiono dostępu do informacji kto, gdzie i w jakim celu wyjechał. Zasłaniano się ustawą o ochronie danych osobowych. W lipcu br. dowiedziałem się, że za kilka dni planowany jest wyjazd radnych do Londynu. Byłem kiedyś takim wyjazdem zainteresowany. Zadzwoniłem do przewodniczącego RM Włodzimierza Mroczkowskiego w tej sprawie. Wyjazd był zaplanowany i wytypowano dwóch radnych. Ale przewodniczący powiedział, że jak trzeba, to można to zmienić. Stwierdziłem, że byłoby nie w porządku, gdybym musiał jakiegoś radnego „wygryźć”.
Wcześniej, 5 czerwca komisja rewizyjna zawnioskowała pisemnie do przewodniczącego Rady o przedstawienie zasad typowania radnych do wyjazdów zagranicznych oraz wyjazdów do miast partnerskich. Przewodniczący odpowiedział pisemnie, że po otrzymaniu zaproszeń z miast partnerskich i na wyjazdy zagraniczne typuje do uczestnictwa w danym wyjeździe. Jak widać nie wskazał jakie są kryteria, czym się kieruje. Co więcej, w tym samym piśmie czytamy, że w kadencji 2006-2010 przewodniczący przewiduje, że jeśli będzie wystarczająca liczba zaproszeń, to każdy z radnych uczestniczyć będzie w dwóch wyjazdach. Poprosiłem pana przewodniczącego, by pisemnie wskazał ile razy do tej pory radni wyjeżdżali. Dostałem wykaz i szczerze mówiąc bardzo mnie ten wykaz zaskoczył. Najmniejszy klub w radzie, czyli Platforma,13-krotnie wyjeżdżała zagranicę i do miast partnerskich. To więcej niż dwa razy tyle, co pozostałe kluby.
Brak kryteriów?
Wyniki z arytmetyki już znamy. A może część radnych nie ma ochoty jeździć?
- Jest dysproporcja i to znaczna między deklaracją pana przewodniczącego, a tym jakie są fakty – zaznacza radny Urban. - Niektórzy byli za granicą już 3-4 razy. Kontakty z miastami partnerskimi trzeba utrzymywać. Nie chcę się odnosić do urzędników, bo o nich informacji nam nie udzielono. Cieszę się z udostępnienia wykazu, ale wynika z niego, że nie ma kryteriów typowania delegacji. Chciałem jednoznacznie powiedzieć, że po raz pierwszy złożono mi propozycję wyjazdu dopiero w lipcu br.
A gdzie radny chciałby wyjechać?
- Nie o to chodzi – kontynuuje Z. Urban. - Dla mnie procedura jest jasna . Przewodniczący otrzymuje informację od prezydenta, że jest wyjazd i nastepnie występuje do przewodniczących klubów i p. Pierzynowskiej by wytypowali kandydatów. A nie korytarzu zaczepia się np. Grażynę Antczak czy chce jechać.
Radny Urban zgadza się, że trudno zaplanować na samym początku kadencji na sztywno wyjazdy radnych, bo nie wiadomo ile tych wyjazdów będzie i w jakich terminie.
- Jednak kryteria doboru na wyjazdy muszą obowiązywać od początku – konkluduje Z. Urban.
Nazwiska wyjeżdżających radnych są znane, urzędników miejskich nadal nie...
Nie chcą jeździć?
Dla przewodniczącego rady „rewelacje” radnego to zastępczy temat.
- Radny się po prostu czepia – mówi Włodzimierz Mroczkowski. – Gdyby radni z PiS chcieli jeździć, to by jeździli. To nieprawda, że promuję radnych z PO. Nie mam w tym żadnego interesu. Szkoda o tym mówić. Przecież wszyscy wiedzą, że są wyjazdy do miast partnerskich. To żadna tajemnica.
Włodzimierz Mroczkowski dodaje, że ostatnio na dwa pisma do radnych PiS nie otrzymał odpowiedzi. Nikt więc nie pojechał do Aizkraukle (Łotwa) i Dębna.
– O kryteriach przy wyborze radnych na wyjazdy w delegacje radny Urban dobrze wiedział – dodaje Mroczkowski. – Po otrzymaniu zaproszeń ustnie pytałem przewodniczących klubów o podanie nazwisk radnych gotowych do wyjazdu. A jeśli radni z PiS chcieli „bojkotować” wyjazdy?
Reklama
Wyjazdy tczewskich radnych - jawne i tajne
TCZEW. Radny Zbigniew Urban (PiS), niczym św. Juda Tadeusz, patron od spraw trudnych i beznadziejnych, znowu poruszył temat, który go bulwersuje. Jego zdaniem, nie ma jasnych kryteriów typowania tczewskich radnych do zagranicznych wyjazdów, a poza tym jest nadreprezentacja radnych z PO, wyjeżdżających w delegację.
- 25.09.2008 10:54 (aktualizacja 20.08.2023 04:44)
Napisz komentarz
Komentarze