Na postanowieniach jednak się skończyło…
Podczas zeszłotygodniowej sesji radni - świadomi tego, że znajdują się w „krzyżowym ogniu” kamer, a ich słowa znajdą się w lokalnej prasie - z dumnie wypiętą piersią zaczęli zapewniać, że na podwyżce tak naprawdę w ogóle im nie zależy. W rezultacie uchwałę „w sprawie ustalenia wysokości diet dla radnych”, którą rajcy jednogłośnie przyjęli na komisjach, podczas sesji większością głosów… zdjęli z porządku obrad.
Potrącać, ale z czego?
Projekt problematycznej uchwały opracowała komisja statutowa. To, jaki cel przyświecał jej autorom, wyjaśnił Kazimierz Smoliński, przewodniczący komisji:
- Na początku nie było w ogóle mowy o zmianach w zakresie wysokości diet. Skupiliśmy się natomiast na rozwiązaniu problemu potrącania diet członkom komisji doraźnych za nieobecności na posiedzeniach takich komisji - choć nie dostają z tytułu pracy w komisji doraźnej ani grosza, diety za nieobecność potrąca się im dokładnie na tej samej zasadzie, co członkom komisji stałych.
- Skoro potrącać, to trzeba mieć z czego! - stwierdzili radni.
Komisja statutowa wypracowała więc projekt wprowadzenia dodatków za pracę w komisjach doraźnych. Od tej pory członkowie komisji tymczasowych - takich jak statutowa czy ds. nazewnictwa ulic - otrzymywaliby 10 proc. wynagrodzenia przewodniczącego Rady Miasta (czyli ok. 200 zł - wypłacane w miesiącu, w którym odbyło się spotkanie takiej komisji). Postanowienie to uznali za tym bardziej zasadne, że zwalniając radnego na posiedzenie komisji doraźnej, pracodawca w ogóle nie musi wypłacać mu za ten czas wynagrodzenia.
O potrącaniu czytamy w pkt. 1 i 2 paragrafu 3. projektu uchwały, w pkt. 4 natomiast - o tym w jakich sytuacjach pkt. 1 i 2 nie mają zastosowania: „(…) jeśli nieobecność jest spowodowana wypełnianiem innych zadań wynikających z pełnionej funkcji w Radzie, zwolnieniem lekarskim lub pobytem w szpitalu”.
- W starym, obecnie obowiązującym projekcie takiego zapisu nie ma - zwrócił uwagę radny Zbigniew Urban.
Nie tak miało być
To nie koniec zmian. Debatując nad projektem uchwały członkowie komisji statutowej postanowili dodatkowo zwiększyć stałą dietę przewodniczącym pozostałych komisji.
- Wniosek argumentowano zbyt małą różnicą pomiędzy wysokościami diet wiceprzewodniczących i przewodniczących stałych komisji: wszystkie obowiązki należą do tych drugich - uzasadnił radny Kazimierz Smoliński. - Wiceprzewodniczący uaktywnia się dopiero wtedy, kiedy w danym momencie nie ma przewodniczącego.
Podsumowując: 10-procentowy dodatek za pracę w komisjach doraźnych (ale tylko wtedy, kiedy odbywają się ich posiedzenia) oraz 10-procentowy wzrost stałej diety dla przewodniczących komisji stałych. W takiej postaci treść projektu uchwały nie wzbudziła żadnych kontrowersji ani pośród członków komisji statutowej, ani pośród pozostałych radnych: zaproponowany projekt „eliminacje wstępne” przeszedł jednogłośnie. Wynik głosowania podczas sesji Rady Miasta był więc tym bardziej zaskakujący. Ba! Do właściwego głosowania w ogóle nie doszło!
Koncert życzeń
Część radnych postanowiła się wyłamać. Dwie pierwsze poprawki w projekcie uchwały zaproponował Kazimierz Ickiewicz:
- Sugeruję skreślenie punktu szóstego, wg którego „radni pracujący w komisjach doraźnych otrzymują 10 proc. diety przewodniczącego”, a przy zapisie „nieobecność radnego na posiedzeniach komisji (…) powoduje zmniejszenie zryczałtowanej diety w wysokości 10 proc. diety” - dodać w nawiasie „nie dotyczy komisji doraźnych”.
W ten sposób - sugerując, że członkom komisji doraźnych wcale nie trzeba dawać dodatkowych pieniędzy, a wystarczy nie potrącać diety za nieobecność - wiceprzewodniczący RM znalazł rozwiązanie, które choć powinno uciąć dalszą dyskusję na temat zasadności podjęcia uchwały, tylko ją zintensyfikowało. Głos zabrała Barbara Kamińska:
- Nie spodziewałam się tego, że będziemy dziś zgłaszać poprawki, ale skoro już to robimy, to ja proponuje nie podwyższać diet przewodniczącym komisji stałych - zasugerowała radna, która sama jest przewodniczącą takiej komisji: edukacji, kultury i kultury fizycznej.
Za skreśleniem artykułów mówiących o podwyżkach zawnioskował również przewodniczący komisji rewizyjnej, Zbigniew Urban. Z ww. poprawkami - gdyby punkt nie został zdjęty z porządku obrad - radni głosowaliby nad uchwałą, która nie wniosłaby właściwie nic nowego. Z jednym wyjątkiem - członkom komisji doraźnych przestano by obcinać diety za brak obecności na posiedzeniach.
- Zwłaszcza kiedy radny jest na zwolnieniu lekarskim lub w szpitalu - sprecyzował Kazimierz Ickiewicz. - Są to przypadki losowe, za które radny w dalszym ciągu powinien otrzymywać pełną dietę. Choroby nikt sobie przecież nie wybiera.
6 lat bezprawia
Podirytowana rozwojem sytuacji Brygida Genca przypomniała radnym, że nie po to tak długo debatowali na obradach komisji nad projektem uchwały, żeby podczas sesji dokumentnie go przemodelować.
- Obradowały nad nim dwie komisje, które wypracowały wspólny wniosek - zwróciła uwagę radna. - Dlatego zupełnie nie wiem co się teraz dzieje!
Radna zaproponowała więc aby w ogóle zdjąć z porządku obrad uchwałę i cofnąć jej projekt z powrotem do komisji statutowej. Z wnioskiem radnej Gency nie zgodził się Zbigniew Urban. Radny zaapelował o pośpiech:
- Uchwała w formie, w jakiej obowiązuje obecnie (z 2002 r. - przyp. aut.), nie może dłużej funkcjonować. Moim zdaniem jest ona niezgodna z prawem. Chodzi mi przede wszystkim o punkt, w którym mówi się o tym, że za nieobecność radnemu potrąca się dieta, nawet wtedy, kiedy ma on zwolnienie lekarskie. Uważam, że jak najszybciej powinniśmy to zmienić!
Z radnym nie zgodził się przewodniczący RM Włodzimierz Mroczkowski:
- Jak radny jest na zwolnieniu lekarskim i nie idzie do pracy, to i tak otrzymuje wynagrodzenie, czy to z pracy, czy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dieta, którą dostaje radny, stanowić ma pokrycie kosztów nieobecności w pracy bądź też innych kosztów związanych z wykonywaniem mandatu radnego.
Ciąg dalszy nastąpi
Część pierwsza opowieści o niezdecydowanych radnych kończy się wraz z przegłosowaniem wniosku radnej Brygidy Gency: przy 21 głosujących, 14 było za zdjęciem uchwały z porządku obrad, 6 przeciw, a jedna osoba się wstrzymała. Co najciekawsze - pośród czternastki głosującej „za” znaleźli się i ci radni, którzy „za” głosowali również na posiedzeniach komisji - tyle że za uchwałą… Ciąg dalszy - za miesiąc, podczas kolejnej sesji.
Ile zarabiają radni?
§2, punkt 3. uchwały z grudnia 2002 r.:
Biorąc pod uwagę pełnione funkcje przez radnego - ustala się miesięczne diety w niżej wymienionej wysokości procentowej w stosunku do diety przysługującej przewodniczącemu Rady Miejskiej (1987 zł):
● wiceprzewodniczący Rady - 80 proc. (1590 zł);
● przewodniczący stałych komisji - 65 proc. (1290 zł);
● wiceprzewodniczący stałych komisji - 50 proc. (994 zł);
● pozostali radni:
a) pracujących w dwóch stałych komisjach - 45 proc. (895 zł);
b) pracujących w jednej stałej komisji - 40 proc. (795 zł).
§2, punkt 3. uchwały z 27 listopada 2008 r. - wg uaktualnionego projektu uchwały więcej zarabialiby przewodniczący komisji stałych (dodatkowe 10 proc. wynagrodzenia przewodniczącego Rady, w sumie 75 proc., czyli 1490 zł), a 10 proc. wynagrodzenia przewodniczącego Rady (ok. 200 zł) dostawaliby członkowie komisji doraźnych.
Reklama
Tczewscy radni o zwiększeniu sobie diet - najpierw chcieli, potem już nie
TCZEW. Tczewscy radni postanowili dać sobie podwyżkę: pracujący dotychczas za darmo członkowie komisji doraźnych (statutowej i ds. nazewnictwa ulic) chcieliby otrzymywać 10 proc. wynagrodzenia przewodniczącego Rady Miasta (ok. 200 zł), natomiast przewodniczący komisji stałych - dodatkowe 10 proc. wynagrodzenia szefa Rady (w sumie dostawaliby ok. 1500 zł).
- 15.12.2008 00:01 (aktualizacja 20.08.2023 06:12)
Napisz komentarz
Komentarze