Postanowił oddać produkt do reklamacji. Nie otrzymał jednak zwrotu pieniędzy. Gdy sam próbował - oraz przy pomocy kolegi - oddać czujnik, niewiele wskórał. Zdecydował się więc zwrócić ze swoim problemem do „Gazety Tczewskiej”.
Towar miał braki
- Po zakupie zorientowałem się, że brakuje kabla połączeniowego i instrukcji w języku polskim – tłumaczy Jacek Lewandowski. – Była natomiast instrukcja po rosyjsku i angielsku. Czujnik kosztował sporo, bo 100 zł. Zgłosiłem towar do reklamacji, przedstawiając wszystkie dokumenty. Towar został przyjęty, ale pieniędzy nie odzyskałem. Nie doszło też do wymiany czujnika. Jeżeli płacę za towar, to domagam się, by był on kompletny. Obsługa nie zachowała się kulturalnie. Potraktowano mnie jak klienta, który po dokonaniu zakupu ma wyjść i nie zawracać głowy.
Jacek Lewandowski przyznaje, że początkowo próbował oddać w sklepie przyrząd jego kolega Piotr, bo on sam z uwagi na pracę nie mógł tego zrobić. Znajomy interweniował już drugiego dnia po dokonaniu zakupu. Towar był kupiony 12 listopada.
Witold Politowicz, właściciel sklepu Alarm&Audio Victor, w odpowiedzi na nasze zapytanie tłumaczy nieuwzględnienie reklamacji tym, że Jacek Lewandowski nie oddał produktu osobiście, tylko przez kolegę, a sam zrobił 19 listopada.
Klient przedstawił w sklepie druk „zgłoszenie reklamacyjne”, zawierające zastrzeżenia co do towaru, w tym brak instrukcji montażu w języku polskim, a także żądanie zwrotu gotówki za zakupiony towar.
Odpowiedź sklepu
Witold Politowicz na zarzuty o tym, że reklamacja została niesłusznie nie przyjęta odpowiada listownie: „W dn. 22.11.2007r. dostarczono klientowi przetłumaczoną instrukcję w języku polskim oraz zasugerowano możliwość zagubienia przedmiotowego kabla przez osobę, która dokonała zakupu urządzenia (...). Jednocześnie pragnę wyjaśnić, że osoba zajmująca się m.in. reklamacjami, jest pogodnego usposobienia, spokojna i zrównoważona, ogólnie lubiana. Nieznane mi są przypadki niekulturalnego zachowania tej osoby wobec klientów. Instalacja omawianego urządzenia w pojeździe wymaga co najmniej podstawowej wiedzy z tego zakresu. Informacja o tym, że sprzęt przeznaczony jest dla instalatorów umieszczona jest w kilku miejscach powierzchni sklepowej. Jednakże dla „dobra sprawy” jesteśmy w stanie omawiany kabelek dorobić, jeśli klient wyrazi taką wolę”.
- Zawieramy nie pisane umowy z klientem, na wypadek gdy ten się rozmyśli – tłumaczy Witold Politowicz. – W ciągu dwóch dni można oddać produkt. Po tym terminie tylko niezgodność towaru z umową może spowodować jego wymianę na nowy. Nie ma mowy o zwrocie gotówki. Trudno teraz przesądzać czy dołączyliśmy kabelek. Gdybyśmy wspólnie stwierdzili niezgodność towaru z umową nawet po siedmiu dniach dokonalibyśmy wymiany towaru. Nie zgodzilibyśmy się jednak na zwrot gotówki. Takich spraw mam 10 w miesiącu. Przeważnie klienci nie radzą sobie z zamontowaniem urządzenia i chcą z powrotem pieniądze. Tymczasem za każdym razem informujemy, że rodzaj sprzętu, o którym mowa, jest przeznaczony dla instalatorów.
Zdaniem Rzecznika
Według Przemysława Szenroka, Powiatowego Rzecznika Praw Konsumentów, właściciel sklepu lub sprzedawca może zgodnie z prawem umówić się z kupującym na zwrot towaru w okresie, który ustala z klientem.
- W przypadku niezgodności towaru z umową, tzn. braku właściwości cechujących towar, o których zapewniał sprzedawca, można złożyć reklamację i np. domagać się wymiany. Brak instrukcji w języku polskim mógłby być do tego podstawą. Od momentu stwierdzenia niezgodności produktu z umową klient ma dwa miesiące na złożenie reklamacji. Gdy jest on wadliwy lub niekompletny sklep powinien dokonać naprawy, uzupełnić brakujący element lub wymienić towar na nowy. Sprzedawca ma 14 dni na ustosunkowanie się do reklamacji. Jeżeli jej nie uwzględnia musi wykazać, że wszystko odbyło się zgodnie z umową.
Klient kupił... inny czujnik
Niestety, Jacek Lewandowski dokonał już zakupu urządzenia w innym sklepie dodajmy za... połowę ceny. Być może, gdyby wcześniej udałoby się dojść do porozumienia, obie strony byłyby zadowolone. Pan Jacek utrzymuje, że kabla nie zgubił, ale może gdyby sprawa tak się nie przeciągnęła przystałby na propozycję dorobienia kabelka.
Reklama
Ten sam towar klient musiał kupić dwa razy...
TCZEW. Do redakcji zgłosił się pan Jacek Lewandowski informując, że w sklepie Alarm&Audio Victor w Tczewie dokonał zakupu wadliwego czujnika mikrofalowego AD M8. Już w domu stwierdził, że brakuje kabla połączeniowego i polskiej instrukcji. Zgłosił reklamację. Musiał czujnik kupić drugi raz...
- 08.02.2008 12:35 (aktualizacja 04.08.2023 18:34)
Napisz komentarz
Komentarze