piątek, 29 listopada 2024 05:28
Reklama
Reklama

Zasypany w „tunelu śmierci” - dlaczego kopali na wyrobisku?

NICPONIA. 16 stycznia we wsi Nicponia (gm. Gniew) miał miejsce tragiczny wypadek. Podczas zabawy miejscowych uczniów - kopania głębokiego tunelu pod jednym z wzniesień - zginął 14-letni Wojtek, przysypany piaskiem. Tunel ten od kilku miesięcy drążyło sześciu chłopców.
Właściwie były dwa tunele. Pierwszy prowadził, pod korzeniami drzew, w głąb góry. Na jego końcu strażacy natrafili na pieczarę 2 na 4 m, z której dalej wiódł drugi tunel. Pewnie ukończony miał dać wyjście z drugiej strony wzniesienia... Właśnie kopiąc ten odcinek Wojtek został zasypany.

Odkopali 8-latka?
W szkole nieoficjalnie mówi się, że ofiar mogło być więcej. Podobno trójka chłopców z klasy I c gimnazjum w Gniewie - która kopała z Wojtkiem tunele - opowiadała, że przysypana była jeszcze jedna osoba – 8-latek, bratnia dusza Wojtka. Chłopcom udało się go jednak odkopać.
- Uczniowie, którzy brali udział w wypadku bardzo się przyjaźnili – mówi Marcin Kisielewski, nauczyciel biologii w Gimanzjum im. gen. Hallera w Gniewie, wychowawca klasy Wojtka. - Wszędzie chodzili razem. W trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli nie uciekli, starali się pomóc koledze. Najpierw zadzwonili pod dobrze im znany numer alarmowy 112, ale sieć komórkowa ściągnęła sygnał spoza naszego rejonu - z Kwidzyna. Cały czas sami starali się wybierać piasek, a któryś z nich pobiegł zawiadomić matkę Wojtka. To ona zadzwoniła po policję.
Zdaniem nauczyciela chłopcy zachowali się bardzo przytomnie, a ich postępowanie było zgodne z obowiązującymi zasadami w trudnych sytuacjach.

Służby kwidzyńskie i wątpliwości
Koledzy Wojtka twierdzą, że rozmawiali z osobą dyżurującą pod nr 112 w Kwidzynie, ale ta zbagatelizowała sprawę. Jeżeli tak rzeczywiście było, to zachowanie służb kwidzyńskich było naganne.
- Taka wersja wydarzeń jest raczej niemożliwa – twierdzi Jacek Czerwiński, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Gniewie, kierownik Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta i Gminy w Gniewie. - Nie ma znaczenia, która służba odbiera sygnał. Obojętnie kto by się nie zgłosił z funkcjonariuszy, należy rzetelnie poinformować o tym co się stało. Nawet jeżeli taką informację odebrałby dyżurujący w Kwidzynie, to na pewno podjąłby odpowiednie kroki i służby zostałyby wysłane w odpowiednie miejsce.
Pojawia się jednak pytanie: czy młodzież jest dostatecznie przygotowana do używania telefonów alarmowych? Często ich prawidłowe użycie w sytuacjach kryzysowych jest równoznaczne z uratowaniem komuś życia.

Były akcje profilaktyczne
Jak na ironię Gimnazjum im gen. Józefa Hallera zorganizowało w październiku ub. roku akcję  popularyzującą nr 112 - „I ty też możesz uratować komuś życie”.
- Specjalne zajęcia poprowadził mój kolega Piotr, który jest zawodowym ratownikiem – relacjonuje Marcin Kisielewski. – Obejmowały one młodzież z klas I i II. Były prelekcje, lekcja pierwszej pomocy z fantomami, pokaz filmu z wypadku, a nawet prezentacja akcji ratowniczej straży pożarnej. Bardzo angażuję się w tego typu działania, bo na każdym kroku możemy spotkać się z potrzebą niesienia pomocy i ratowania życia. A uczniowie muszą wiedzieć, jak mają reagować w takich sytuacjach. Był nawet ksiądz, który przekonywał o tym, że kościół nie ma nic przeciwko oddawaniu organów do przeszczepu.
Szkoły prowadzą w ramach tzw. ścieżek przedmiotowych edukację w zakresie ratownictwa, udzielania pierwszej pomocy, korzystania z numerów alarmowych. Wszystko to odbywa się najczęściej przy okazji lekcji z biologii, chemii lub fizyki. Czasem nauczyciele poświęcają na to dodatkowe lekcje lub godziny wychowawcze.
- Młodzież często traktuje takie zajęcia lekkomyślnie– uważa Marlena Kisielewska-Gojke, dyrektor Gimnazjum im gen. Hallera. – Aż do czasu, gdy zdarzy się jakieś nieszczęście. Nauczyciele zazwyczaj poruszają takie sprawy. Mówimy o tym chociażby dlatego, że szkoła położona jest przy drodze powiatowej, która stanowi pewne zagrożenie. Teoria i praktyka to jednak dwie różne sprawy. Ktoś kto sam zetknie się z tragedią, często w panice sobie nie radzi – nie myśli racjonalnie.
Dyrektor przy okazji zdementowała informację, która pojawiła się w mediach, że część chłopców - zanim wybrała się na wyrobisko - uczestniczyła w zajęciach zimowiska. Byli oni natomiast na dwugodzinym treningu siatkówki dla wybranej grupy.

Będzie pomoc psychologa
Dyr. Kisielewska-Gojke przyznała, że młodzież w Gniewie nie bardzo ma co ze sobą zrobić. Brakuje boisk i obiektów sportowych.
- Jednym z niewielu miejsc w Gniewie, gdzie młodzież może się spotykać jest Świetlica Św. Wojciecha. Gimnazjaliści z niechęcią odnoszą się do spędzania ferii w szkołach. Namawiam rodziców, by zachęcali swoje dzieci do korzystania z form zorganizowanej opieki.
Wypadki z udziałem nieletnich są najbardziej wstrząsające. Tuż po tragedii Zbigniew Wronowski, zastępca burmistrza Gniewu zapowiedział, że pracownicy gminy wspólnie ze strażakami miejscowej OSP spróbują ocenić, ile jest takich niebezpiecznych miejsc w całej gminie.
- Poruszymy też inne tematy, m.in. dotyczące szkół, które powinny w porę ostrzegać uczniów przed takimi zabawami – podkreśla Zbigniew Wronowski. - Ten przykład chcemy potraktować jako poważne ostrzeżenie dla innych dzieci i ich rodziców.
- Zaraz po tym wypadku kontaktowaliśmy się z Centrum Interwencji Kryzysowej w Tczewie, prosząc o wsparcie psychologiczne dla nastolatków, którzy doświadczyli tych wydarzeń – informuje Marlena Kisielewska-Gojke. - Zasugerowano nam jednak wstrzymanie się od działań i tymczasową obserwację uczniów. Na 1 lutego zaplanowano pierwsze spotkanie z psychologiem z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Zostanie więc udzielona pomoc kolegom Wojtka. Rodzice zgodzili się już na naszą propozycję.

Tłumienie emocji przez GG
Marcin Kisielewski o śmierci Wojtka dowiedział się, gdy był na zakupach w Gdańsku.  Odebrał telefon, a wiadomość wstrząsnęła nim do tego stopnia, że natychmiast zostawił koszyk z zakupami i momentalnie pobiegł do samochodu, by wrócić do Gniewu.
- Okazało się, że uczniowie czuli potrzebę porozmawiania o tym co się stało. Z wieloma wcześniej wymieniłem się numerami komunikatora Gadu-Gadu, dzięki czemu poprzez rozmowy mogłem tłumić ich emocje. Trwały ferie, więc przez GG umówiłem się z całą klasą, że przyjdziemy na pogrzeb Wojtka i będziemy uczestniczyli w różańcu. Niektórzy uczniowie przerwali ferie i specjalnie przyjechali do Gniewu. Także rodzice uczniów mojej klasy Ic bardzo się zaangażowali w całe przedsięwzięcie. Teraz wspólnie chodzimy na grób Wojtka, rozmawiamy o tym co się stało, szukamy pomocy u psychologów.

Szkoła Wojtka szoku
Kim był Wojtek? Skromnym i bardzo lubianym kolegą. Gospodarzem klasy, uczestnikiem pozaszkolnych zawodów siatkówki i piłkarskiej ligi halowej. W grudniu wspaniale przygotował klasową wigilię.
Zarówno Marlena Kisielewska-Gojke, jak i wychowawca klasy nie mają pojęcia, dlaczego coś takiego jak kopanie na wyrobisku przyszło nastolatkom do głowy. Marcin Kisielewski określa swoją klasę jako myślącą, dobrze się uczącą (ma najwyższą średnią w szkole). Uczniowie są zszokowani, że tak lubiany i popularny kolega mógł tak szybko odejść.

Zdrowy rozsądek i umiejętność przewidywania
Jacek Czerwiński, naczelnik OSP Gniew:
- Do tej pory nie zebrał się gminny sztab kryzysowy, bo niebezpiecznych i tragicznych zdarzeń jest całe mnóstwo. Tworzenie mapy niebezpiecznych miejsc nie ma większego sensu. Równie dobrze można by zrobić mapę wysokich drzew. Z kolei ostrzeganie przed piaszczystym terenem w gminie Gniew - gdzie większość terenów jest tego typu - wydaje się bezcelowe. Przede wszystkim trzeba umieć przewidywać, co może się zdarzyć. Dotyczy to zarówno rodziców, jak i dzieci. Takich zdarzeń jest dużo mniej niż utonięć. Latem 2006 r. doszło do przysypania człowieka na terenie gospodarstwa rolnego w Kursztynie. Od strażaków z Tczewa dowiedziałem się o przysypaniu nastolatka na żwirowisku k. Tczewa. Zbocze obsunęło się, po tym jak chłopcy zjeżdżali na nim na workach...

Jest mnóstwo zagrożeń
Burmistrz miasta i gminy Gniew Bogdan Badziong:
- Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich groźnych sytuacji. Teren, na którym uczniowie kopali tunele, był zwykłym lasem, siłą rzeczy nie zabezpieczonym. W Gniewie jest wiele niebezpiecznych miejsc, np. na os. Konopnickiej znajduje się prywatny, nie zabezpieczony budynek, gdzie dziecko może bez trudu wejść i... spaść. W Tymawie są prywatne, opuszczone i szabrowane magazyny. Podobnie jest z wykopami pod torami na trasie Gniew – Morzeszczyn, skąd złodzieje... wynieśli stalowe rury. To co się stało jest dla mnie ogromnie przykre, ponieważ osobiście znałem Wojtka

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1024 hPa
Wiatr: 24 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama