Wierzyca wraz ze swoją doliną jest unikatowym obiektem w skali europejskiej. Z punktu widzenia wędkarskiego to łososiowe eldorado na Kociewiu. Z punktu widzenia krajobrazowego – jedyna „górska” rzeka na nizinach północnej Polski. Miejscami bardzo szybki nurt, niekiedy małe bystrza. W dodatku tu i ówdzie kryją się spore głazy. Zaś ornitologicznie – to prawdziwy ptasi raj. Niestety, jeżeli nie zmieni się podejście odpowiedzialnych za tą rzekę już za kilka lat Wierzyca będzie martwa.
Rzeka „niedochodowa”
Kilka firm i instytucji oraz kłusownicy skutecznie pracują nad zabiciem w tej rzece i jej dolinie życia. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku prowadzi systematyczne akcje wycinki drzew nad jej brzegami, Spółdzielnia „Troć” bez reakcji przygląda się barbarzyńskiemu kłusownictwu, a miejscowi przedsiębiorcy chcą zabudować rzekę dziesiątkami elektrowni wodnych. Na dodatek olbrzymia biurokracja blokuje budowę przepławek dla ryb na tej rzece.
Trzy lata temu, po konkursie na rybackie użytkowanie rzeki ogłoszonym przez RZGW w Gdańsku, Wierzyca dostała się we władanie Spółdzielni „Troć”, której to przedstawiciel podczas posiedzenia gniewskich i powiatowych radnych nazwał rzekę „niedochodową”…
- Rzeka dochodowa, to nie rzeka, a staw hodowlany – to produkcja ryb, wodna maszynka do robienia pieniędzy – mówią ekolodzy.
Petycja do marszałka
Wędkarze z całej Polski przyjeżdżają nad Wierzycę powędkować – spiningować, połapać na muchę, popływać kajakami. Obecnie miłośnicy tej rzeki z całego kraju podpisują się pod petycją do marszałka woj. pomorskiego. Jest już ich kilka tysięcy. W proteście czytamy: „Wierzyca to piękna, dzika, prawie nieuregulowana rzeka, którą poprzedni użytkownik, Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Gdańsku przez wiele lat intensywnie zarybiał wieloma gatunkami ryb. Przez kilka lat rzeka była zarybiana olbrzymimi ilościami łososi i troci. Ryby te po kilku latach żerowania w Bałtyku wracały do Wierzycy na tarło. Obecnie dziesiątkuje je rybak z Gniewu, stawiający sieci w ujściu rzeki do Wisły. Do tego na tarlisku w miejscowości Brodzkie Młyny w czasie ciągu tarłowego odbywa się istna barbarzyńska, kłusownicza rzeź ryb. PZW po zarybieniach przez dwa tygodnie pilnował rzeki dzień i noc. Po tych minimalnych zarybieniach „Troci” nikt rzeki nie pilnował, a miejscowi kłusownicy dziesiątkowali smolty troci łowiąc je niedozwolonymi regulaminem PZW metodami. W czasie ciągu tarłowego troci i łososia PZW nasilał kontrole Społecznej Straży Rybackiej. Od dwóch lat wszystkie gatunki minogów, w tym minóg rzeczny, są pod całkowitą ochroną, a przy elektrowni w Brodzkich Młynach kłusowniczy proceder odławiania minogów wciąż trwa i kłusownicy mają się dobrze. Po intensywnych zarybieniach rzek pomorskich i dopływów Wisły z rządowego Programu Restytucji troci wiślanej i Łososia, ryby zaczęły masowo wracać do rzek na tarło. Odłowy kontrolne przeprowadzone przez Zarząd Okręgu PZW w Gdańsku w Redzie i Wierzycy dały ciekawe wyniki. Bardzo skutecznie strzeżona Reda ma na 10 wstępujących ryb 1 łososia i 9 troci . W Wierzycy na 7 troci wędrownych były 3 łososie. To dowód, jak ważne dla przyszłości tego gatunku jest prawidłowe użytkowanie obwodu rybackiego przez m.in. rzetelne zarybianie i pilnowanie wody”.
Raj dla... kłusowników
Spółdzielnia ,,Troć” absolutnie tego nie zapewnia” – pisze w proteście ok. 3000 wędkarzy.
To oni i ekolodzy zarzucają Spółdzielni „Troć” sprzedawanie zezwoleń na połów dwiema wędkami i na wszelkie przynęty. Podkreślają, że na wodach dzierżawionych przez etycznych dzierżawców oraz na wodach górskich – czyli takich w których występują pstrągi, dopuszczalny jest połów tylko na jedną wędkę i sztuczne przynęty. Sprzedaż pozwoleń na dwie wędki i na przynęty naturalne wg protestujących doprowadziło do masowego kłusownictwa od Starej Kiszewy do ujścia Wierzycy do Wisły. Wieloletnie zarybienia prowadzone przez Polski Związek Wędkarski zostają zaprzepaszczone, a Wierzyca jest nie tylko rajem dla ptaków i ryb, ale również dla kłusowników.
Czego żądają podpisani pod petycją od marszałka? Chcą znać odpowiedź na pytania: dlaczego obecny dzierżawca wykonuje zarybienia rzeki na dużo niższym poziomie niż nakłady rzeczowo – finansowe zadeklarowane w ofercie na konkurs i jest jeszcze jego użytkownikiem? Dlaczego mimo wielu sygnałów i wyników kontroli Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku Dyrektor RZGW nadal pozostawia Wierzycę w rękach Spółdzielni? Niezdecydowanie dyrektora RZGW to zagrożenie dla środowiska i rozwoju regionalnego – mówią autorzy petycji.
Kilkuset wędkarzy z Pelplina i Gniewu oraz ponad tysiąc ze Starogardu Gd. zwróciło się do marszałka województwa z prośbą o interwencję w RZGW Gdańsk i podjęcie zdecydowanych kroków w celu odebrania obwodu rybackiego na Wierzycy Spółdzielni „Troć” z Tczewa.
Kontrowersyjna elektrownia w Klonówce
Kolejnym ciosem dla Wierzycy jest budowa elektrowni wodnej w Klonówce. Zgodę na to wydało Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gd.
– Ta nieprzemyślana decyzja zaowocuje znacznym spadkiem liczebności wielu gatunków ryb zamieszkujących Wierzycę – ostrzegają wędkarze. - Będzie to kolejna nienaturalna przeszkoda nie do przepłynięcia przez wędrowne ryby. Prace budowlane już trwają, niszczeje krajobraz rzeki. Co gorsze właściciele tzw. MEW – małych elektrowni wodnych, którzy chcą budować przepławki dla ryb umożliwiające im dalszą wędrówkę i rozród nie mogą przebrnąć przez przeszkody biurokracji, niczym ryby próbujące przedrzeć się przez zapory i śluzy. Budowla w Klonówce powstrzyma wędrówki tarłowe pstrągów, odcinając im drogę do tarlisk znajdujących się w górnym biegu rzeki.
Za czasów kiedy rzeka zarządzana była przez PZW wydanie takiej decyzji zdawało się być nie do pomyślenia.
Reklama
Wędkarze i ekolodzy alarmują - Wierzyca może być martwa!
GNIEW. Petycja do marszałka. Rzeka Wierzyca jest zagrożona! Na alarm biją wędkarze i ekolodzy. O kłusownictwie, rabunkowej gospodarce i przyrodniczej katastrofie mówiono podczas ostatniego posiedzenia Komisji Gospodarki Rady Miejskiej w Gniewie.
- 10.03.2008 00:01 (aktualizacja 28.07.2023 07:36)
Napisz komentarz
Komentarze