Reklama
Tczewska przeprawa przez Wisłę
KOCIEWIE. Wiele rocznic związanych jest nieodłącznie z rzeką, która przepływa po wschodniej stronie Tczewa. Tym razem jednak rocznica dotyczy czasów, kiedy nikt nawet nie myślał o wybudowaniu stałej przeprawy przez Wisłę.
- 08.03.2008 00:02 (aktualizacja 01.04.2023 07:24)
Królewskie prawo przewozu
Mowa o XVII w., kiedy to prawo do przewozu osób przez rzekę miało tylko kilka osób. Właśnie 12 marca 1633 r., a więc 375 lat temu, król Polski, Władysław IV nadał miastu prawo przewozu. Zacznijmy jednak od samych początków.
Jedna z pierwszych i ważniejszych zmianek o przewozie wiślanym pochodzi z czasów krzyżackich. W 1451 r. upoważnienie na wykonywanie takiej czynności otrzymał Mikołaj Hartwig. Oprócz przeprawiania osób mógł on także łowić ryby, jednakże z takim zastrzeżeniem, że będzie je wykorzystywał do własnych celów. Tak więc nie mógł ich odsprzedawać.
Hartwig w określonych odstępach czasu zobowiązany był do płacenia czynszu pieniężnego przeznaczonego dla podskarbiego malborskiego i wójta tczewskiego. Podobne przeprawy w owym czasie istniały w okolicach Walichnów, Międzyłęża, Gorzędzieja, Koźlin i Ostaszewa. Jednakże tczewski przewóz odgrywał największą rolę. Można tak mniemać po wnoszonych kwotach czynszu.
Przywilej dla zamożnych
Do poznania dziejów tczewskiej przeprawy wiślanej bardzo ciekawym źródłem historycznym jest nadanie Czyżykowa niejakiemu Fryderykowi von Eppingem w 1451 r. Z pisma tego wynika, że na Wiśle leżała mała wysepka, z której korzystał przewoźnik. Być może była ona podobna do tej łachy piaskowej, którą można zobaczyć pośrodku Wisły, w miejscu gdzie stoi ówczesny most. Co więcej, mogła ona być znacznie większa, gdyż osobie zatrudnionej przy przeprawie pozwolono na wybudowaniu tam domu.
W czasie wojny trzynastoletniej (1454 – 1466) dokument potwierdzający istnienie przewozu na Wiśle zaginął. Dlatego też w 1470 r. król Kazimierz Jagiellończyk odnowił przywilej. Jan von der Heide, bo to jemu powierzono opiekę nad przeprawą, posiadał poza tym karczmę oraz łan ziemi rolnej w Lisewie.
Przywilej na przeprawianie osób w okolicach Tczewa miały najczęściej osoby zamożne. Wspomniany von der Heide był rajcą tczewskim, podobnie było z jego następcami. Przewóz odgrywał niebagatelną rolę w sieci komunikacyjnej Pomorza. Przede wszystkim znajdował się na ważnej drodze wiodącej z Marchii Brandenburskiej przez Człuchów, Chojnice do Malborka, Elbląga i Prusów Książęcych.
Władze miejskie i czynsz
Właśnie we wspomnianym już roku 1633, miasto Tczew odkupiło prawo przeprawy osób od sukcesorów Jana von der Heide. Jednak także władze miejskie miały uiszczać stosowny czynsz dla ekonomii malborskiej i starosty tczewskiego. Taki stan, bez większych zmian, trwał do 1755 r. Potwierdzają to kolejne przywileje monarchów: Jana Kazimierza, Jana III Sobieskiego i Augusta II.
Oczywiście władze miejskie mające prawo do przewozu osób, nie czyniły tego same, lecz dokonywały dzierżawy. Dla przykładu w 1649 r. przewóz był wydzierżawiony przez Grzegorza Willma.
Tak oto toczyła się historia tczewskiej przeprawy. Największe zmiany przyniósł wiek XIX, ale to już zupełnie inna historia.
Na podstawie: Historia Tczewa, pod red. W. Długokęckiego, Tczew 1998.
Napisz komentarz
Komentarze