Dojeżdżający codziennie do Trójmiasta, pracownicy, studenci i uczniowie, dobrze wiedzą jakiej zręczności w żonglerce biletami wymaga dotarcie do pracy czy na uczelnię: autobusem na tczewski dworzec, przesiadka na SKM, w Gdańsku łapiemy tramwaj… i z powrotem, tyle że SKM nam nie pasuje, więc wsiadamy do Przewozów Regionalnych…
Taka „eskapada” za Tczew może kosztować aż sześć skasowanych biletów zakupionych u czterech różnych przewoźników! W odpowiedzi na postulaty związane z koniecznością zakupu wielu biletów, pomocną dłoń wyciągnął Metropolitarny Związek Komunikacyjny Zatoki Gdańskiej (dalej - MZKZG). A w tej dłoni… co to?! Bilet metropolitarny!
Niestety, tczewianie, dojeżdżający na co dzień do Gdańska, mogą co najwyżej zapłakać nad własnym losem, stojąc w kolejce do kasy po bilet na kolejny pociąg. Dlaczego? Ponieważ wspólny bilet jest udogodnieniem, na które mieszkańcy naszego miasta jeszcze jakiś czas sobie poczekają…
Publiczna debata bez publiki
Czy Tczew powinien wprowadzić wspólny bilet komunikacji miejskiej w ramach aglomeracji gdańskiej? Tak brzmiał temat pierwszej z debat publicznych zorganizowanych przez klub „Porozumienie na Plus” (jego członkowie zasiadają w Radzie Miejskiej Tczewa – przyp. redakcja).
- Czy Tczew powinien przystąpić do MZKZG? - zapytał wiceprezydent Tczewa Mirosław Pobłocki. - Czy nam się to opłaca? Jakie są tego zalety? Ile to może kosztować?
Na te pytania, razem z gośćmi: Hubertem Kołodziejskim (przewodniczący zarządu MZKZG) oraz Czesławem Kordelem (prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Wejherowie), próbowali odpowiedzieć… radni. Dlaczego radni, a nie ci, których problem dotyczy bezpośrednio - mieszkańcy miasta? Ponieważ - choć była to „debata publiczna” - to przede wszystkim radni i urzędnicy zasiedli w sali konferencyjnej Centrum Wystawienniczo-Regionalnego Dolnej Wisły. Prawdopodobnie dlatego podczas spotkania z zarządem MZKZG pojawiło się tak dużo wątpliwości…
Z Gdyni gdańskim autobusem po Sopocie
Zacznijmy od kilku słów wstępu: czym jest bilet metropolitarny? To udogodnienie dane mieszkańcom Trójmiasta i okolicznych gmin, które pozwala na podróż większością środków komunikacji miejskiej bez konieczności zakupu biletów u kolejnych przewoźników. Bilet jest w tym przypadku jeden i uprawnia nas do poruszania się zarówno tramwajami, jak i autobusami wszystkich firm przewozowych na terenie gmin i miast członkowskich (patrz – poniżej – przyp. redakcja), a także pociągami SKM. Dla przemieszczających się po aglomeracji studentów i pracowników (choć nie tylko ich!) to duża wygoda i oszczędność czasu. Dzięki wspólnemu biletowi można uniknąć także takich wpadek, jaką zaliczył (zarabiając przy okazji mandat) Czesław Kordel:
- Sopot jest doskonałym przykładem na to, że wspólny bilet jest nam jak najbardziej potrzebny - zwrócił uwagę Czesław Kordel. - Jechałem pewnego razu gdyńskim autobusem na gdyńskim bilecie. Przesiadłem się w Sopocie do kolejnego autobusu, który przemieszczał się po terenie miasta, ale okazało się, że jest to taryfa… gdańska. Nagle dowiaduję się, że mój bilet jest nieważny! Sopot jest miastem, na terenie którego swoje taryfy mają zarówno autobusy gdyńskie, jak i gdańskie. I właśnie takie sytuacje staramy się wyeliminować.
Ile kosztuje przyjemność?
Czesław Kordel zapewnia, że cała idea może się wydawać pozbawiona sensu… dopóki sami nie znajdziemy się w podobnej sytuacji:
- Ludzie, którzy korzystają z komunikacji miejskiej, pytają „na co nam wspólny bilet?”- powiedział Cz. Kordel.- Ale kiedy czekamy na autobus i dany przewoźnik nie przyjeżdża, a pojawia się drugi, to pasażerowie zadają już zupełnie inne pytania: „dlaczego nie mogę wsiąść do tego pojazdu, dlaczego mogę jechać tylko autobusem, a tramwajem już nie?”
Podobne pytania zadają sobie mieszkańcy Tczewa, którzy dojeżdżają codziennie do Gdańska na uczelnię czy też do pracy: „dlaczego na tym bilecie mogę wsiąść do Przewozów Regionalnych, a do SKM już nie - przecież to ta sama odległość i taki sam pociąg?!”. Jednak, pomimo że Tczew zawsze miał aspiracje, aby stać się członkiem metropolii, w najbliższym czasie możemy zapomnieć o takim rozwiązaniu w naszym mieście. Dlaczego? Zanim przedstawimy stanowisko władz miasta, sprawdźmy jak radzi sobie Wejherowo, które pod względem liczby ludności jest miastem porównywalnym z Tczewem.
Pytanie zadał Mirosław Pobłocki: jaki jest koszt udziału Wejherowa w Związku? Odpowiedział Hubert Kołodziejski:
- Mowa o 3 zł rocznie w przeliczeniu na jednego mieszkańca - wyjaśnił. - Jest to opłata związana ze wspólnym biletem i w całości trafia ona do przewoźnika, który wykonuje usługi na danym terenie. Opłata na utrzymanie Związku wynosi 1,50 zł rocznie w przeliczeniu na mieszkańca.
Szczegóły wyjaśnił Czesław Kordel:
- Jako przewoźnik uczestniczymy także w przychodach z biletów - zaznaczył. - To naturalne, ponieważ wiadomo, że jakaś część pasażerów nie kupiła naszego biletu na rzecz biletu metropolitarnego.
Tczew - kiedy i czy w ogóle?
Pytanie, na którego odpowiedź wszyscy czekamy, zadał podczas debaty przedstawiciel mieszkańców miasta:
- Kiedy i czy w ogóle Tczew stanie się członkiem MZKZG?
Pierwszy głos zabrał Hubert Kołodziejski. Okazuje się - o dziwo! - że problemem nie są tym razem pieniądze:
- Z punktu widzenia Związku rzecz nie jest wcale taka prosta – stwierdził H. Kołodziejski. - Czy jest na to szansa do 1.I.2009 r.? Niewielka. Pomiędzy miastem Tczew a Pruszczem Gdańskim jest także gmina Pszczółki i gmina Tczew. W przypadku wstąpienia Tczewa do MZKZG, umowa powinna objąć automatycznie wspomniane gminy. Jednak jeżeli pomiędzy wszystkimi podmiotami udałoby się uzyskać konsensus, jest szansa, że wszystko pójdzie szybko.
W skrócie: bez zgody na wstąpienie do Związku wszystkich gmin na trasie Tczew-Gdańsk, system będzie niespójny i pozbawiony sensu.
Stanowisko przewodniczącego zarządu MZKZG poparł Mirosław Pobłocki:
- Przypominam, że jesteśmy na etapie organizowania przetargu. W tym roku kończy się obecny kontrakt ze spółką przewozową Veolia. Mamy na to bardzo mało czasu, dlatego pytanie „czy od 1 stycznia” zamieniłbym na „czy w przyszłym kontrakcie?”. Początek przyszłego roku jest wg mnie niemożliwy.
Nie dla wszystkich…
Jakie (już po wyłonieniu przewoźnika) miasto podejmie kroki, aby przystąpić do Związku? - zadał pytanie Janusz Cześnik, redaktor „Gazety Tczewskiej”.
- Dzisiaj trudno powiedzieć - przyznał wiceprezydent. - Na pewno będziemy w stałym kontakcie z zarządem MZKZG. 1 stycznia przyszłego roku jest mało realnym terminem, natomiast myślę, że rok później będzie już duża szansa. Oczywiście zależy to nie tylko od nas, ale też od dwóch pozostałych gmin. My jesteśmy zainteresowani.
Mirosław Pobłocki zwrócił także uwagę, że wspólny bilet nie jest biletem, który zainteresuje każdego: - To nie jest bilet dla dziecka, które jeździ autobusem z domu do szkoły w obrębie jednego miasta. Nie jest to także bilet dla osoby, która mieszka i pracuje w Tczewie. Bilet metropolitarny jest ofertą skierowaną do studentów, którzy studiują w Trójmieście, do mieszkańców, którzy tam pracują.
Idei uczestnictwa w MZKZG i wspólnego biletu nie zrozumiał były radny Rady Miejskeij w Tczewie Roman Szulc:
- Tczew jest modelowym przykładem komunikacji miejskiej, po co zmiany? - stwierdził. - Wyszliśmy z monopolu komunalnego, bezsensu byłoby do niego wracać. Po co powierzać część budżetu jakimś związkom? Bzdura! Jedyną słuszną strategią jest prywatyzacja usług komunikacyjnych!
- Dzięki tej pana modelowej komunikacji ja - jadąc do Gdańska - muszę siedem razy kasować bilet! - skontrował jeden ze słuchaczy.
Romana Szulca poprawił także wiceprezydent Pobłocki: - Myli pan dwie różne rzeczy: prywatyzację usług przewozowych z organizacją komunikacji.
…ale dla wielu
Uczestnicy debaty dowiedzieli się także, że wspólny bilet - jeśli się przyjmie - obejmie również przewoźników prywatnych (czyli - na przykładzie Tczewa - Latocha, Lisebus itp.). Jednak szybciej dojdzie prawdopodobnie do integracji z Przewozami Regionalnymi, co uczyni ofertę MZKZG jeszcze bardziej atrakcyjną, szczególnie dla dojeżdżających do Trójmiasta tczewian.
- Raczej nie nastąpi to w tym roku, lecz postaramy się, aby od 1 stycznia 2009 r. wspólny bilet objął również PR - zapewnił Hubert Kołodziejski.
Zmotoryzowanym radnym, którzy nie do końca przekonali się o słuszności inicjatywy, sytuację nakreślił ich młodszy kolega - radny Krzysztof Korda:
- Nie dojeżdżacie do Trójmiasta pociągami, więc nie zdajecie sobie sprawy jak wielu ludzi korzysta z transportu publicznego – wytłumaczył K. Korda. - Polecam wam wszystkim przejechać się w kierunku Gdańska jednym z porannych pociągów i spróbować zająć miejsce siedzące lub przynajmniej wygodne stojące. Ludzi jeżdżących na co dzień do Trójmiasta jest naprawdę wielu.
Zasądzą wyniki sprzedaży biletów
- Uważam, że Tczew nie powinien spieszyć się z podejmowanie decyzji - podsumował debatę Hubert Kołodziejski. - Myślę, że warto najpierw dać naszemu Związkowi okrzepnąć, aby miał się czym wykazać. Obecnie realizujemy dopiero I etap, czyli wprowadzenie wspólnego biletu. Wyniki sprzedaży pokażą, czy integracja na takim poziomie jest czymś, co faktycznie warto kontynuować.
My wiemy, że idea jest jak najbardziej słuszna. Czy dostrzegą to także radni, kiedy przyjdzie im podjąć stosowną uchwałę?
Skąd oni się wzięli?
O wspólnym bilecie na środki komunikacji zbiorowej zaczęto myśleć już w 1991 r., kiedy to władze Trójmiasta próbowały powołać aglomeracyjny zarząd transportu na szczeblu związku komunalnego Gdańska, Gdyni i Sopotu. Liczne bariery organizacyjne, prawne i polityczne spowodowały, że przez 12 lat działania integracyjne w komunikacji miejskiej nie były realizowane.
W 2001 r. z inicjatywy Marszałka Województwa Pomorskiego Jana Kozłowskiego powołano Radę Metropolitalną (wójtowie, starostowie, prezydenci, burmistrzowie z obszarów metropolitarnego), której zadaniem jest rozwiązywanie różnych problemów dotyczących Metropolii Zatoki Gdańskiej, między innymi z zakresu transportu pasażerskiego. W tym celu w lipcu 2007 r. utworzono Metropolitalny Związek Komunikacyjny Zatoki Gdańskiej skupiający 13 miast i gmin tworzących Metropolię Zatoki Gdańskiej.
Pierwszym zadaniem MZKZG było zlikwidowanie uciążliwości związanych z koniecznością zakupu i kasowania wielu biletów różnych organizatorów w przypadku realizacji podróży o charakterze metropolitalnym. Cel ten jest realizowany od 1 stycznia 2008 r. (od 29 grudnia 2007 r. ruszyła sprzedaż 24-godzinnych i okresowych biletów metropolitalnych za pośrednictwem dotychczasowych organizatorów komunikacji miejskiej:
- Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku;
- Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni;
- Miejskiego Zakładu Komunikacji Wejherowo Sp. z o.o.;
- PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście Sp. z o.o.
Od 1 stycznia 2008 r. na podstawie biletów metropolitalnych (w zależności od rodzaju biletu) można podróżować na terenie miast i gmin członków MZKZG nie tylko komunalnym autobusem, tramwajem czy trolejbusem, ale również pociągiem SKM pomiędzy stacjami Luzino i Cieplewo.
Członkowie MZKZG
Metropolitalny Związek Komunikacyjny Zatoki Gdańskiej tworzą: miasto Gdańsk; miasto Gdynia; gmina Kolbudy; gmina Kosakowo; gmina Luzino; gmina Pruszcz Gdański; miasto Pruszcz Gdański; miasto Reda; miasto Rumia; miasto Sopot; gmina Wejherowo; miasto Wejherowo; gmina Żukowo.
Reklama
Wsiąść do pociągu byle jakiego?
TCZEW. Od stycznia br. trwa sprzedaż biletu metropolitarnego. Pracownicy, studenci i uczniowie, dobrze wiedzą jakiej zręczności w żonglerce biletami wymaga dotarcie do pracy czy na uczelnię. Czy i kiedy inicjatywa MZKZG obejmie także Tczew?
- 17.03.2008 00:02 (aktualizacja 01.04.2023 07:45)
Napisz komentarz
Komentarze