Przyjaciele Janusza Kortasa zauważyli, że mimo upływu dwóch lat nadal nie ma on choćby symbolicznego nagrobka. Powodem są oczywiście koszty. Ponieważ od zawsze udzielał się on na tczewskiej niwie kulturalnej, jej działacze m.in. Wiesława Dolina - Niżyńska, Robert Turło, Roman Puchowski i członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Tczewskiej wpadli na pomysł, by upamiętnić tego wielkiego miłośnika filmu.
Myślą o pomniku
Z inicjatywy Wiesławy Doliny – Niżyńskiej zorganizowano zbiórkę o charakterze prywatnym. Akcję wsparli pracownicy miejskiego ratusza oraz radni miejscy, a także prezydent Mirosław Pobłocki. Do tej pory uzbierano 3,5 tys. zł. Kwota ta na pewno wystarczy, by wznieść nagrobek. Grupa inicjatywna myśli nawet o pomniku, który ich zdaniem bardziej odpowiadałby zaangażowaniu Janusza Kortasa w sprawy miasta.
- Postanowiłam wziąć na siebie zorganizowanie społecznej zbiórki na rzecz upamiętnienia Janusza – mówi Wiesława Dolina – Niżyńska. - Uważam, że przez 30 lat oddał on bardzo wiele miastu i coś mu się od niego należy. Janusz ok. 30 lat prowadził w Tczewie DKF, najpierw w Tczewskim Domu Kultury przy ul. Kołłątaja, później w nieistniejącym już Kinie Wisła. W czasach PRL DKF Janusza był ostoją dobrego gustu, gdy w telewizji królowała propaganda. Wielokrotnie wzywano go na komendę MO w Tczewie z zarzutem: „Za puszczanie nieprawomyślnych filmów”. A były one naprawdę dobre i cieszyły się uznaniem widowni. W latach 80. do 1991 r. współpracowałam z nim przy pracy nad DKF. Potem z przyczyn rodzinnych musiałam zrezygnować. Współpraca ta jednak była dla mnie bardzo budująca. Filmy pochodziły m.in. z ambasad, np. węgierskiej. Były to obrazy, które nie funkcjonowały w oficjalnym obiegu. Mieliśmy stanowczy nakaz, by pokazywać je tylko na tzw. zamkniętych pokazach.
Wiesława Dolina – Niżyńska wspomina, że zdarzało się, iż podczas projekcji przy ul. Kołłątaja trzeba było dostawiać krzesła, a i tak część ludzi tłoczyła się na korytarzu.
Zbiórka trwa od wiosny
- Idea DKF zaczęła stopniowo upadać, bo filmy stały się bardziej dostępne - najpierw na video, później przez Internet - dodaje Wiesława Dolina – Niżyńska. - Ale ludzi chcących oglądać dobre ambitne kino jest wciąż wielu. Zbiórka potrwa do 5 listopada. Dwa dni później odbędzie się wspominkowe spotkanie, które zorganizuje Towarzystwo Miłośników Ziemi Tczewskiej.
Prezes TMZT Eleonora Lewandowska uważa, że idea zbiórki jest jak najbardziej słuszna, a Janusz Kortas zasłużył na to, by mieć swoje miejsce w tej historii Tczewa:
- Razem z Wiesławą Doliną – Niżyńską zbieraliśmy środki, najpierw na nagrobek. Okazało się jednak, że wiele osób do których się zwróciliśmy chętnie widziałoby pomnik. Nie chcieliśmy organizować publicznej zbiórki na ten cel, tylko prywatną. Gdy DKF w Tczewie upadł, on prowadził go dalej w Kinie Sokół w Starogardzie Gd. I był tam dobrze znany. Prace przy zbiórce funduszy trwają od wiosny. Stworzono już nieodpłatnie projekt pomnika. Jako TMZT czuliśmy się w obowiązku wspomóc tę ideę, bo Janusz Kortas był naszym członkiem, a w ostatnich latach wiceprezesem naszego Towarzystwa. Cieszymy się, że już kilkadziesiąt osób wsparło nas przy pracy nad upamiętnieniem jego osoby.
Dobry duch kultury
Na projekcje DKF przychodzili m.in. późniejsi posłowie Jan Kulas i Kazimierz Smoliński. Także b. radny Bogdan Ackerman.
- Byłem członkiem DKF i bardzo ceniłem tę inicjatywę – wspomina ten ostatni. - Janusz Kortas był dobrym duchem tczewskiej kultury. Bardzo pozytywnie oceniam inicjatywę zbiórki. Przed laty dał on ludziom szansę na zetknięcie się z ambitnym niekomercyjnym filmem dla pasjonatów, którego obecnie jest coraz mniej, bo liczy się bardziej technika komputerowa i efekty specjalne niż treść i dobra gra aktorów.
Robert Turło, znany tczewski reżyser filmów animowanych, przyznaje, że kontakt z kinem, które serwował mieszkańcom Janusz Kortas miało duży wpływ na jego artystyczny rozwój. Było iskrą, która rozbudzała w nim wrażliwość filmową.
- Na pewno zasłużył nie tylko na nagrobek, ale prawdziwy pomnik. Tczewianie wiele mu zawdzięczają. Bez niego kultura miasta wyglądałaby bardziej ubogo.
Pieniądze zbierano m.in. podczas ostatniego koncertu Romana Puchowskiego. Muzyk ten także zdecydował się poprzeć inicjatywę upamiętniania twórcy tczewskiego DKF.
Przyjaciele o nim pamiętają
- Bardzo cieszę się z rodzeństwem i całą naszą rodziną, że przyjaciele taty nawet po jego śmierci o nim pamiętają – mówi Miłosz, 18-letni syn Janusza Kortasa. – Można było tak po prostu zapomnieć i wrócić do swoich spraw, przyjmując do wiadomości, że odszedł. O wszystkim dowiedziałem się parę miesięcy temu. Wiem, że tacie należy się to, chociaż trudno mi skonfrontować jego dokonania z własnym doświadczeniem. Wiem jednak, że był bardzo zaangażowany w DKF i sprawy kultury Tczewa. Uzbierano już pewną kwotę i mamy nadzieję, że uda się postawić pomnik jego pamięci 21 listopada, w imieniny ojca.
Napisz komentarz
Komentarze