- Jakie emocje towarzyszą pierwszemu występowi na żywo?
- Mimo wcześniejszych prób i przygotowań - występ na żywo jest zawsze czymś nadzwyczajnym. Nie ma mowy o powtórce czy ponownym nagraniu. Dlatego towarzyszył mi dość duży stres. Ale na szczęście miałem przy sobie najbliższych - moje dziewczyny! A na widowni byli przyjaciele. Czułem się więc bezpiecznie.
- Czy spodziewał się pan awansu do finału?
- Przed programem miałem nadzieję, że uda się awansować. Jednak po pierwszych próbach i wysłuchaniu wszystkich wykonawców wiedziałem, że nie to będzie łatwe. Wszyscy byli świetni, zrobili wspaniałe show podczas programu. Do tego każdy zupełnie inny muzycznie, niepowtarzalny, o wspaniałej osobowości. Nie nastawiałem się więc na przejście do finału. Wszyscy moim zdaniem mieli takie same szanse. Ale dzięki Wam udało się właśnie mi!
- A gdy prowadzący wyczytali pana nazwisko?
- Kiedy Paulina Sykut wypowiedziała słowa „Warto było ćwiczyć z odkurzaczem” zamarłem, a potem wielkie emocje napłynęły do mojej głowy. Uświadomiłem sobie, że wymarzony finał stał się faktem! Co prawda jeszcze do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć. Chyba dopiero jak stanę na scenie w niedzielę, 4 listopada, będę wiedział że to nie sen!
- Czy jurorzy pogratulowali awansu? Rozmawiali z panem za kulisami po programie?
- Po programie nie było zbyt dużo czasu na rozmowy, bo zarówno jurorzy, jak i wszyscy wykonawcy zostali „porwani przez fotoreporterów”. Jednak kilka miłych slow udało mi się zamienić z panem Wojtkiem Łozowskim. Jest naprawdę bardzo miły.
- Jak wygląda całe to show „od kuchni"?
- Zbyt dużo „tajemnic” realizacji nie mogę zdradzić, bo każdy z wykonawców jest zobowiązany kontraktem i tajemnicą. Ale atmosfera jest świetna i przede wszystkim wszystko jest przygotowane bardzo profesjonalnie i na bardzo wysokim poziomie. Wszystkich widzów (Czytelników), którzy chcieliby zobaczyć jak wygląda to właśnie „od kuchni” zachęcam do brania udziału w konkursach, organizowanych przez MBTM. Można wygrać wejściówki na widownię.
- Czego możemy się spodziewać podczas pana kolejnego występu?
- Gdybym to zdradził, nie było by niespodzianki (śmieje się). Ale na pewno będzie troszeczkę inaczej niż do tej pory. Jak przystało na finał przygotuję coś specjalnego!
- Z kim chciałby się pan spotkać w finale?
- Łatwiej mógłbym powiedzieć z kim nie chciałbym się spotkać! Wszyscy (niestety...) są bardzo uzdolnieni, a z kim spotkam się w finale okaże się już niedługo. Nie spieszmy się z werdyktami...
- Czy dostał pan już pierwsze muzyczne propozycje współpracy z kimś z branży, projektów itp.
- Wszystko przede mną! Nie da się ukryć, że liczę na współpracę z naszymi wspaniałymi muzykami. Chciałbym promować nasz region. Mam mnóstwo pomysłów! I właśnie zaczynam kompletować zespół, „małą orkiestrę”, z którą będę współpracował na scenie. Oczywiście nie zamykam się w swoim „gronie”, więc jeżeli zgłosi się do mnie ktoś z fajnymi pomysłami oraz z zapałem i miłością do muzyki, nie wykluczone że nawiąże współpracę właśnie z nim.
- Jak pana największe fanki, Hania i Oliwia, wspierają pana na drodze do sukcesu?
- Jak najbardziej udzielają mi wskazówek podczas prób, są moimi stylistkami i doradcami. To po prostu mój rodzinny sztab. Mówią też, że to wielka ekscytacja, emocje i wzruszenia. Podobno trudno jest to opisać słowami. Trzeba to po prostu przeżyć.
- I jeszcze z ciekawości: Czy rzeczywiście kariery tenora nie można już zrobić w wieku 32 lat?
- Jeżeli chciałbym śpiewać etatowo w operze, to na pewno byłoby już za późno. Jednak nie marzę o takiej karierze. Ale kilka spektakli w teatrze muzycznym! Albo jakiś musical? Czemu nie! Bardzo dziękuję wszystkim, którzy do tej pory na mnie głosowali i mnie wspierali! To wsparcie docierało do mnie ze wszystkich zakątków świata! Za to Wam kochani bardzo dziękuję. I na pewno nie zawiodę Was w finale! Pozdrawiam przy tym wszystkich Czytelników „Gazety Tczewskiej”!
Grają o wysoka stawkę
„Must Be the Music. Tylko muzyka” - program typu talent show emitowany na kanale Polsat. To konkurs, w którym udział mogą wziąć nie tylko wokaliści, ale także zespoły, chóry, beatbokserzy oraz instrumentaliści. Do castingów, emitowanych na antenie, wybranych zostało 150 uczestników z grupy osób, które zgłosiły swój udział w największych miastach Polski. Uczestnicy występują przed jury. Aby uczestnik mógł przejść do kolejnego etapu, musi zdobyć co najmniej trzy pozytywne noty. W przypadku dwóch identycznych not uczestnik może zaprezentować drugi, wybrany przez siebie utwór.
Do odcinków emitowanych na żywo wybieranych jest 32 uczestników, którzy za każdy swój występ dostają pieniądze. Kwota jaką otrzymają zależy od liczby głosów, którą dana osoba uzyska podczas głosowania na portalu Facebook. Następnie odbywają się cztery półfinały. Do finału przechodzi dwóch wykonawców z każdego koncertu, jeden z przegranych ze wszystkich półfinałów z „dziką kartą” zdobytą dzięki głosom na Facebooku oraz (od drugiej edycji) jeden z przegranych ze wszystkich półfinałów z „dziką kartą” zdobytą dzięki głosom
słuchaczy radia RMF FM.
Zwycięzca programu otrzymuje 100 tys. zł, wystąpi też podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów. W jury zasiadają Adam Sztaba, Elżbieta Zapendowska, Olga „Kora” Jackowska i Wojciech „Łozo” Łozowski. Program prowadzą Paulina Sykut oraz Maciej Rock.
Napisz komentarz
Komentarze