W kinach można obejrzeć film Władysława Pasikowskiego, który opowiada o misji „Jacka Stronga”, czyli Ryszarda Kuklińskiego, pułkownika Ludowego Wojska Polskiego i armii USA, zastępcy szefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego WP (PRL), tajnego współpracownika CIA, który przekazał dokumenty dotyczące m.in. planów ZSRR użycia broni nuklearnej, czy planów wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Na spotkanie do Fabryki Sztuk zaprosiła Gazeta Polska klub Tczew. Goście, którzy szczelnie wypełnili salę, mogli nabyć dwie książki – „Pułkownik Kukliński. Polska samotna misja” oraz „Józef Szczepański. Ostatni więzień PRL”..
To właśnie Józef Szczepański, ojciec Filipa Frąckowiaka, był pełnomocnikiem płk. Ryszarda Kuklińskiego w Polsce. Zorganizował kampanię o przywrócenie mu dobrego imienia. Przyczynił się do ujawnienia jego misji wywiadowczej oraz do jego rehabilitacji. W 1998 r. przygotował wizytę pułkownika w Polsce.
- Ryszard Kukliński zasłużył na to, by mieć stopień generalski, zasłużył, by otrzymać Virtuti Militari, pomniki, muzeum, które istnieje – mówi Filip Frąckowiak. - Tylko że samemu Kuklińskiemu już to nie jest potrzebne. Natomiast potrzebują tego Polacy, potrzebuje tego polska młodzież. A w szczególności tego, by Kukliński znalazł się w książkach do historii, takich zwykłych, z których się uczymy w szkole podstawowej, w liceum. System, który w tej chwili obowiązuje nie tylko nie daje szansy uhonorować Kuklińskiego, ale nie daje w ogóle uhonorować choćby bohaterów II wojny światowej. Jest kilka dużych monografii na temat Kuklińskiego, w szczególności autorstwa Józefa Szaniawskiego. Młodzież czyta głównie to, co jest obowiązkowe w szkole, więc to musi się tam znaleźć. Byłem zaskoczony tą wizyta płk. w 1998 r. w Polsce. Była tak zorganizowana, jakby to była wizyta jakiegoś prezydenta (wykład Zamku Królewskim, odsłonięcie pomnika katyńskiego na pl. Zamkowym, wystąpienie w Sejmie, na Uniwersytecie). Czy to było zrobione z przesadą? Wydaje mi się, że nie. Dzisiaj, w czasie braku autorytetów, gdzie ogranicza się lekcje historii, tak że część młodzieży w ogóle nie wie o tej historii, o historii XX w., bez II wojny światowej. Jak to jest możliwe? W tym kraju nie ma miejsca, które nie byłoby uświęcone przez krew Polaków. Dlatego uważam, że potrzeba nam takiego bohatera jakim jest Kukliński – podsumował Frąckowiak.
Napisz komentarz
Komentarze