Mimo przeprowadzonej sekcji zwłok nadal nie wiadomo, co było przyczyną śmierci 7-miesięcznej dziewczynki, której ciało znaleziono w jednym z mieszkań w Kwidzynie. Rodzice byli w domu, ale nie reagowali, gdy dziecko płakało przez kilka godzin.
Sprawą zajmują się prokuratorzy, którzy na razie nie postawili rodzicom żadnych zarzutów.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w jednej z kamienic w okolicach szkoły muzycznej. Jak zeznali sąsiedzi, płacz dziecka słyszeli przez kilka godzin, w końcu zaczęli dobijać się do drzwi mieszkania i nawoływać rodziców. Nikt jednak nie reagował. Wezwano babcię dziewczynki, która weszła do domu. Dziecko już nie żyło. Rodzice, którzy znajdowali się w środku, byli pijani - ojciec miał prawie półtora promila alkoholu, matka około promila. . Lekarz z wezwanej na miejsce karetki pogotowia stwierdził zgon dziecka, powiadomiono policję i prokuraturę. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, rodzice prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy z tego, że dziecko płacze.
- Rodzice dziecka byli pod wpływem alkoholu. Zostali przesłuchani i zwolnieni do domu, na razie bowiem nie ma podstaw, by ich zatrzymać, nie postawiliśmy im też zarzutów. Prowadzimy postępowanie w tej sprawie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i tylko taki zarzut, ewentualnie, mógłby być postawiony rodzicom. Wykluczyliśmy już możliwość, że rodzice swoim działaniem mogliby narazić dziecko na utratę zdrowia i życia, dziecko nie było bite. Śmierć mogła nastąpić przez zaniechanie rodziców, niedopilnowanie – wyjaśnia Lucyna Wojciechowska, zastępca prokuratora rejonowego w Kwidzynie. – Przeprowadzono już sekcję zwłok, która jednak nie dała odpowiedzi na pytanie – co było przyczyną śmierci dziecka. Obecnie biegli specjaliści przeprowadzą dodatkowe szczegółowe badania, które mają tę przyczynę ujawnić.
Niepokój prokuratorów budzą plamy opadowe na ciele dziewczynki, które powstają po śmierci człowieka. Ich nietypowe ułożenie może wskazywać, że dziecko leżało głową do dołu. Na razie jednak są to przypuszczenia. Jak powiedziała nam prokurator Wojciechowska, na wyniki prac biegłych trzeba będzie poczekać nawet 6 miesięcy.
Matka na wieść o śmierci dziecka doznała szoku i trafiła do szpitala.
Reklama
Śmierć niemowlęcia w mieszkaniu
POWIŚLE. Jak zeznali sąsiedzi, płacz dziecka słyszeli przez kilka godzin, w końcu zaczęli dobijać się do drzwi mieszkania i nawoływać rodziców. Nikt jednak nie reagował. Wezwano babcię dziewczynki, która weszła do domu. Dziecko już nie żyło.
- 11.05.2010 16:21 (aktualizacja 16.08.2023 13:49)
Napisz komentarz
Komentarze