- Już nie wiem, co robić, do kogo iść. Władze miasta i administracja budynku wiedzą o naszym problemie, ale nic z tym nie zrobili - żali się Mirosława Lipińska. - Ja mam kilkoro wnuków, w całym domu mieszka jedenaścioro dzieci. Gdzie one mają się bawić? Strach je same wypuścić na podwórko, bo woda w kałuży jest śmierdząca i pełna brudów, jeszcze któreś wejdzie tam i złapie jakąś chorobę.
Bajoro przy płocie
Cały problem bierze się stąd, że teren, na którym znajduje się podwórko oraz domy obok, jest pochyły. Położony z jednej strony budynek apteki położony jest wyżej, po deszczu woda spływa więc na posesję Chopina 25. Co prawda następny w kolejności dom znajduje się jeszcze niżej i woda powinna popłynąć dalej, ale jego właściciele ustawili ogrodzenie na betonowym fundamencie odgradzając się w ten sposób od posesji przy Chopina 25 i skutecznie tamując przepływ wody. Tak więc w efekcie w najgorszej sytuacji są mieszkańcy środkowej posesji, bo cała woda zatrzymuje się i zbiera tuż przed betonowym ogrodzeniem.
- Ta kałuża właściwie nigdy nie wysycha i zrobił się tam mały staw, pewnie nawet rozwinęło się w nim jakieś życie, zarazki, owady, nie wiem, ale strach tam puszczać dzieci, bo śmierdzi - mówi Cezary Góralski, mieszkaniec kamienicy.
Schody donikąd
Najgorzej jest tuż po deszczu, gdy kałuża gwałtownie się powiększa, zalewa teren przy bramie oraz przy drzwiach wejściowych do budynku i nie można suchą nogą wyjść z domu. W kamienicy znajduje się kilka mieszkań, część z nich, na parterze, wykupiono na własność.
- Ja wykupiłam mieszkanie, płacę czynsz i uważam, że mam prawo domagać się normalnych warunków, żebym mogła bez problemu wyjść i wejść do domu - mówi Krystyna Wieruszewska. - Sytuację dodatkowo utrudnia fakt, że obok jednego z wejść do budynku, akurat tego, z którego ja korzystam, znajdują się betonowe schody zewnętrzne, które prowadzą donikąd, są połączone ze ścianą, bo drzwi zamurował właściciel lokalu. A schody pozostały. Gdyby ich nie było, łatwiej byłoby mi przejść pod ścianą budynku, a tak muszę okrążać schody i wchodzić prosto w tę wielką cuchnącą breję.
Nic nie zrobili
Latem po deszczu jest bardzo ciepło i zebrana w kałuży deszczówka nagrzewa się i wydziela nieprzyjemny zapach. Mieszkańcy, jako wspólnota mieszkaniowa, skierowali pisma w tej sprawie do Urzędu Miasta, do Powiatowego Nadzoru Budowlanego i do Zakładu Usług Mieszkaniowych, który w imieniu samorządu administruje budynkiem.
- Te instytucje wiedzą o naszym problemie. Gdy właściciel sąsiedniego budynku stawiał płot z betonową podstawą, który teraz zatrzymuje wodę na naszym podwórku, przyszła kilkuosobowa komisja i oglądała prace. Nie było pewności, czy ten płot może powstać, ale ostatecznie chyba pozwolono na to, skoro ogrodzenie stoi. Przy tej okazji oglądano naszą kałużę i robiono zdjęcia, ale nic nie zrobiono, by ten problem rozwiązać. Usłyszeliśmy, że nie ma na to pieniędzy - mówi Cezary Góralski. - Aby kałuży nie było, trzeba by wykonać odwodnienie tego terenu, czyli drenaż. Po deszczu nie możemy nawet swobodnie dojść do śmietnika, by wrzucić śmieci.
Drenaż za rok
Renata Smejlis z Zakładu Usług Mieszkaniowych, której podlega m.in. ulica Chopina, dobrze zna ten problem.
- Rzeczywiście, zbierająca się po deszczu woda jest kłopotliwa i nie powinno jej tam być. Mieszkańcy napisali do nas pismo w tej sprawie z prośbą o interwencję. Zajęłam się tym i skierowałam pismo do burmistrza z wnioskiem o przeznaczenie pieniędzy na odwodnienie tego terenu. Ten problem dotyczy nie tylko tej kamienicy, ale także kilku sąsiednich przy ul. Chopina, od numeru 21 do 29 - wyjaśnia Renata Smejlis. - Niedawno otrzymałam odpowiedź z Urzędu Miejskiego, z której wynika, że w tym rejonie planowana jest większa inwestycja, która ma rozwiązać problem definitywnie. Teren będzie odwodniony i deszczówka nie będzie się już zbierać. Jednak, jak pisze burmistrz, nie nastąpi to w tym roku, pieniądze na tę inwestycję mają znaleźć się w budżecie miasta na 2011 rok
Mieszkańców nie zadowala taka decyzja, chcieliby, aby problem rozwiązano szybciej, tym bardziej, że borykają się z nim od lat i wcale nie ma gwarancji, że na drenaż tego terenu rzeczywiście znajdą się pieniądze w przyszłorocznym budżecie miasta, skoro przez tyle lat nie dało się z tym nic zrobić.
Nie ma placu zabaw
Nigdy nie wysychająca kałuża na podwórku to nie jedyny problem mieszkańców kamienicy przy ul. Chopina 25. Narzekają także na to, że na podwórku nie ma placu zabaw.
- W naszej kamienicy jest jedenaścioro dzieci, które nie mają się gdzie bawić. Nie ma nawet jednej huśtawki. Wiem, że w innych częściach miasta, na osiedlach, likwidowane s place zabaw. Dlaczego u nas nie zrobią czegoś dla najmłodszych? Przecież płacimy czynsz - denerwuje się Cezary Góralski.
Renata Smejlis z Zakładu Usług Mieszkaniowych wyjaśnia, że budowa placu zabaw zależy od miejskiego budżetu.
- My, jako ZUM, dysponujemy jedynie pieniędzmi z funduszu remontowego danej wspólnoty. W tym bloku jest wspólnota mieszkaniowa, ponieważ, na mocy prawa, nawet gdy tylko jedno mieszkanie w budynku zostało wykupione na własność, tworzy się wspólnotę mieszkaniową. Pieniądze z puli funduszu remontowego wydawane są na remonty dachu, budynku. A takich potrzeb jest wiele, bo to stare kamienice i ciągle coś trzeba naprawiać. Nie starcza już pieniędzy na plac zabaw - wyjaśnia Renata Smejlis.
Aby ten problem rozwiązać, mieszkańcy mogą zwrócić się bezpośrednio do Urzędu Miejskiego, a konkretnie do gospodarza miasta.
Problem z parkingiem
Kolejny problem, z jakim borykają się mieszkańcy bloku, to wjazd na parking. Chodzi o sąsiedni budynek, za którym znajdują się należące do niego miejsca parkingowe. Między posesjami nie ma ogrodzenia i kierowcy przejeżdżają przez podwórko i wjazd przy ul. Chopina 25. Jest im łatwiej wjechać swoją bramą, a wyjechać sąsiednią, bo gdyby korzystali tylko z własnej, musieliby wykonywać karkołomne manewry samochodami na swoim parkingu. Takie sytuacje zdarzają się często w kwidzyńskich kamienicach. Sposobem na rozwiązanie problemu byłoby postawienie płotu między posesjami, bo trudno wyobrazić sobie, że strażnicy miejscy mieliby bez przerwy sprawdzać, czy lokatorzy danej posesji nie korzystają z wjazdu sąsiadów.
Reklama
Śmierdzące bajoro na podwórku - nigdy nie wysycha
KWIDZYN. Na podwórku kamienicy przy ul. Chopina 25 znajduje się ogromna kałuża, sięgająca czasem drzwi wejściowych. Nie można przejść, dzieci nie mają się gdzie bawić i śmierdzi okropnie. Na wykonanie drenażu pieniędzy na razie nie ma.
- 12.06.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 13:04)
Napisz komentarz
Komentarze