Opłata adiacencka dotyczy właścicieli, którzy muszą zapłacić gminie, jeżeli wartość ich nieruchomości wzrosła w wyniku gminnej inwestycji, np. wybudowania wodociągu lub drogi. Opłaty w gminie Kwidzyn uchwaliła poprzednia rada pod koniec swojej kadencji. Wójtowi Ewie Nowogrodzkiej pozostało ją jedynie realizować. Jerzy Tumiłowicz, wiceprzewodniczący rady, który pracował także w poprzedniej radzie, ma jednak pretensje o bardzo wysokie stawki opłat, o których, jego zdaniem, wcześniej nikt nie informował.
Te kwoty to szok!
- W gminie jest budowana kanalizacja, która miała być dobrodziejstwem dla mieszkańców, ale przeradza się to w tragedię. To co się dzieje, to skandal. Przysyłane są postanowienia dotyczące opłaty w wysokości 4 tys. zł. Niektórzy mieszkańcy mają po 700 czy 800 zł renty lub emerytury, a będą musieli zapłacić taką kwotę. To jest szok. Tak dalej być nie może. Coś z tym trzeba zrobić. Sami podejmowaliśmy uchwałę w tej sprawie – twierdzi Jerzy Tumiłowicz.
Przypomina, że kilka lat temu podłączenie kanalizacji wiązało się z opłatą adiacencką rzędu 1300 zł. Obecnie jest to kilka razy więcej.
Nikt nie przewidział
- W 2005 roku na wniosek Edmunda Wierzby, ówczesnego wójta gminy Kwidzyn, uchwalona została przez radę opłata adiacencka w wysokości 40 proc. Wtedy działka kosztowały w granicach 10-11 tys. zł. Nikt wtedy nie wiedział jak to będzie w przyszłości. W ubiegłym roku na wniosek radnego Janusza Cichockiego, podjęliśmy uchwałę, obniżając opłatę do 25 proc. Jednak osoby, którym podłączono kanalizację w okresie obowiązywania poprzedniej uchwały będę ponosili znaczne koszty. Dotyczyć to będzie Licza, Ośna, Grabowa i Nowego Dworu. Na zebraniach wiejskich pani wójt tłumaczyła, że nie będzie tak źle, ale nikt nie przewidział, że opłaty będą aż tak wysokie – twierdzi Jerzy Tumiłowicz.
Radni się zgodzili
Wójt Ewa Nowogrodzka przypomina, że ustawa o gospodarce nieruchomościami nakłada obowiązek naliczania opłaty adiacenckiej, ale rada może podjąć lub nie uchwałę w tej sprawie.
- Niestety poprzednia rada podjęła taką uchwałę. Obowiązkiem wójta jest jej wykonanie. Jeśli bym tego nie zrobiła, to po najbliższej kontroli Regionalnej Izby Rachunkowej stanę przed komisją orzekającą w sprawie naruszenia dyscypliny budżetowej za nie wykonywanie dochodów gminy. Wcześniej RIO zwracała uwagę, że gmina wyzbywa się dochodów nie naliczając opłaty adiacenckiej. Nie byłam wtedy wójtem, ale nie zgadzam się z zarzutem, że pracownicy gminy lub ówczesny wójt obiecywali określoną kwotę opłaty. Nikt nie mógł jej wysokości przewidzieć. Niewiele gmin naliczało wówczas taką opłatę. Były tylko naciski Regionalnej Izby Rachunkowej, aby to robić. Przypomnę jednak, że obowiązek partycypacji w kosztach budowy infrastruktury ciąży na właścicielach lub użytkownikach nieruchomości. Mamy trzy lata od czasu oddania do użytku danego urządzenia do naliczenia opłaty. W tym roku zostało przygotowanych ponad 200 postanowień – wyjaśnia Ewa Nowogrodzka.
Nie można umorzyć
Dodaje, że prawo nie działa wstecz i nie może cofnąć postanowień zawartych w uchwale podjętej w poprzedniej kadencji, mimo że nowa rada obniżyła opłatę z 40 do 25 proc.
- Opłata może być jednak rozłożona na dziesięć rocznych rat. Nie wymagamy, aby po uprawomocnieniu decyzji każdy mieszkaniec wpłacił całą kwotę. Ustawa dopuszcza rozłożenie jej na raty i czynimy to na wniosek zainteresowanego. Wysokość tej opłaty jest różna. Bierze się pod uwagę wartość działki przed budową kanalizacji czy wodociągu oraz po wybudowaniu infrastruktury. Opłata dotyczy tylko gruntów budowlanych. Nie dotyczy gruntów rolnych. Obniżona przez obecną radę opłata będzie dotyczyła tylko nowych inwestycji oddanych do użytku w czasie jej obowiązywania. Nie ma możliwości umorzenia – podkreśla Ewa Nowogrodzka.
To błędna decyzja
Henryk Ordon, przewodniczący rady gminy Kwidzyn, twierdzi, że podjęcie uchwały w sprawie wysokości opłaty adiacenckiej przez poprzednią radę było błędem.
- Byłem przeciwny tej decyzji. Poprzednia rada jednak ją podjęła i zrobiła to przed końcem kadencji. Nie wiem kto wpadł wówczas na pomysł, aby podjąć decyzję w tej sprawie. Nikt tego wówczas nie przemyślał. Nie wiem komu na tym zależało? Ta rada realnie oceniła koszty, które będą ponosić mieszkańcy i zdecydowała o obniżeniu opłaty do 25 proc. Daje to opłaty w granicach 2 tys. zł. Tamta decyzja była błędem – uważa Henryk Ordon.
Bogusław Muchowski, radny gminy Kwidzyn, przypomina, że w poprzedniej kadencji większość radnych głosowało za podjęciem uchwały o opłacie adiacenckiej, a przewodniczącym komisji budżetowej był wówczas Jerzy Tumiłowicz.
To dobrodziejstwo
Byłem wtedy w komisji oświatowej, która była przeciwna podejmowaniu tej uchwały. Zabrakło chyba wtedy wyobraźni. Wszyscy jednak jesteśmy za jej podjęcie odpowiedzialni, także dlatego, że nie potrafiliśmy przekonać innych, aby jej nie podejmować. Należy pamiętać, że to dobrodziejstwo, iż możemy robić tyle inwestycji, które służą mieszkańcom, ale żeby je realizować muszą być na to pieniądze. Nikt nam ich nie da. Musimy sami je sobie zapewnić. Po wybudowaniu kanalizacji, wodociągu czy drogi wartość działki wzrasta. Podczas jej sprzedaży uzyskuje się dzięki temu więcej pieniędzy – mówi Bogdan Muchowski.
Nie znali kwot
Jerzy Tumiłowicz przyznaje, że podejmował wówczas decyzję w tej sprawie, ale uważa, że twierdzono wtedy, że opłaty nie będą aż tak wysokie. Jego zdaniem problem należy rozwiązać, gdyż niektóre opłaty sięgają nawet 7 tys. zł i mieszkańcy nie będą w stanie zapłacić takich kwot.
Opłata adiacencka jest jednym ze źródeł pozyskiwania środków na realizację różnych inwestycji w gminie. Ewa Nowogrodzka zwraca uwagę, że mieszkańcy i radni występują z różnymi wnioskami, w tym dotyczących budowy kanalizacji, dróg oraz w sprawie realizacji innych zadań. Bez dochodów własnych nie będzie można ich realizować, a jedynie zajmować się bieżącym utrzymaniem gminy. Według wójta można zaciągać kredyty, ale możliwości ich spłaty są ograniczone, dlatego partycypacja mieszkańców w kosztach budowy infrastruktury jest niezbędna, mimo że wszelkie decyzje w sprawie jakichkolwiek opłat i podatków lokalnych nie są łatwe i nie przysparzają popularności tym, którzy je podejmują.
Co to jest opłata adiacencka?
Opłata adiacencka dotyczy właścicieli lub użytkowników wieczystych, którzy muszą zapłacić gminie, jeżeli wzrosła wartość ich nieruchomości w wyniku podziału, scalenia lub inwestycji gminy dotyczącej wykonania infrastruktury technicznej, np. wybudowania wodociągu, wybudowania lub modernizacji drogi. Tego typu opłaty regulują przepisy zawarte w ustawie o gospodarce nieruchomościami.
Reklama
Spór o opłatę adiacencką. Gdy twoja nieruchomość nabiera większej wartości...
KWIDZYN. Te kwoty to szok! Wzrost opłaty adiacenckiej stał się powodem wyjątkowo burzliwej dyskusji radnych gminy Kwidzyn. Mieszkańcy muszą zapłacić nawet 4 000 zł.
- 03.12.2009 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 04:04)
Napisz komentarz
Komentarze