Niebezpiecznym związkiem zatruła się 15-latka oraz dorosła osoba, która przyjechała z wizytą do krewnych. Obie sytuacje wydarzyły się w blokach spółdzielni mieszkaniowej Pomezania. Tylko szybka interwencja domowników uratowała życia osłabionym osobom.
Okazało się, że łazienki, w których znajdowały się gazowe piecyki, pozbawione były wentylacji, a spaliny wracały do pomieszczenia. Według zarządu spółdzielni, mieszkańcy niewiele sobie robią z ostrzeżeń oraz wywieszanych na klatkach schodowych komunikatów, i szczelnie zakrywają zimą kratki wentylacyjne.
- Po sprawdzeniu instalacji gazowej, piecyków oraz przewodów kominowych przez kominiarzy okazało się, że bezpośrednią przyczyną podtruć był brak napływu świeżego powietrza do łazienek. Cały czas ostrzegamy, że należy bezwzględnie przestrzegać określonych zasad, aby uniknąć tragedii. Mieszkańcy jednak zdają się nie brać sobie do serca naszych uwag. Zimą uszczelniane są wszystkie otwory, w tym wentylacyjne, co może prowadzić do nieszczęścia - mówi Stanisław Krawczyk, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Pomezania”, odpowiedzialny za sprawy techniczne.
- Wodę do wanny należy napuszczać przy otwartych drzwiach w łazience oraz rozszczelnionych oknach. Dopiero po przygotowaniu kąpieli należy wejść do wody. Pod żadnym pozorem nie wolno zakrywać kratek wentylacyjnych. Należy sprawdzić czy jest ciąg kominowy. W przypadku napływu powietrza przez kratkę należy lekko uchylić okno i otworzyć drzwi do łazienki, aby spowodować cyrkulację powietrza. Jeśli nie ma napływu świeżego powietrza do mieszkania może wystąpić zjawisko cofania się spalin. To bardzo niebezpieczne - ostrzega Stanisław Krawczyk.
Jan Pukarowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Pomezania”, podkreśla, że poprzez uszczelnianie zimą wszystkich otworów wentylacyjnych mieszkańcy chcą zaoszczędzić na kosztach ogrzewania.
- Ten sposób oszczędzania może okazać się tragiczny w skutkach. Utrzymanie właściwej wentylacji jest konieczne. Prowadzimy działania zmierzające do wyeliminowania gazowych piecyków. Chcemy podłączyć do sieci ciepłowniczej wszystkie budynku na Zatorzu I, a później na kolejnych osiedlach. Dzięki temu będzie nie tylko bezpieczniej, ale tańsza będzie ciepła woda – podkreśla Jan Pukarowski.
Według zarządu spółdzielni brak odpowiedniej wentylacji wpływa negatywnie nie tylko na zdrowie, ale też na stan mieszkań.
- Przeciętna rodzina w ciągu doby może wytworzyć ok. 14 litrów wody w formie wilgoci w powietrzu. W domu, gdzie nie ma skutecznie działającej wentylacji, wilgoć nie zostanie odprowadzona. Na rezultat nie będzie trzeba długo czekać. Wynikiem zawilgocenia mieszkania będzie zagrzybienie ścian. Obecność grzybów czy pleśni może przez dłuższy czas zostać niezauważalna, kiedy jednak jest już widoczna, na tani remont będzie za późno. Podstawową przyczyną słabej wentylacji lub jej braku jest niewystarczający dopływ świeżego powietrza poprzez szczelną stolarkę okienną. Rozwiązaniem jest jej rozszczelnienie np. odpowiednie położenie klamek okiennych lub zamontowanie samoczynnych rozszczelniaczy okiennych. Wprowadziliśmy możliwość montażu takich nawiewników. Użytkownik zleca wykonanie takiego nawiewnika, płacąc 85 zł za sztukę. Otrzyma jednak refundację kosztów po zgłoszeniu montażu i jego odbiorze przez pracowników spółdzielni. Dopuszczamy montaż różnego rodzaju nawiewników, ale muszą one być zgodne z polską normą. Ich montaż w plastikowej stolarce zapewni odpowiedni dopływ powietrza. Zapobiegnie to parowaniu okien, pojawianiu się rosy na ścianach, a co za tym idzie zagrzybieniu pomieszczeń – wyjaśnia Stanisław Krawczyk.
Problem zawilgocenia mieszkań oraz braku wentylacji w łazienkach z piecykami gazowymi występuje w wielu lokalach w mieście. W ubiegłym roku doszło do kilku podtruć tlenkiem węgla. Na szczęście nikt nie zginął. Pomiary wykonywane przez strażaków wykazały kilkakrotnie wyże stężenia toksycznego związku niż dopuszczają to normy. W jednej z łazienek mieszkania przy ul. Zduńskiej stwierdzono stężenie wynoszące 57 ppm (cząsteczek tlenku węgla na milion cząsteczek powietrza), natomiast dopuszczalne nie może przekraczać 9 ppm.
Spaliny wracają do pomieszczenia
Kpt. Jan Chodukiewicz, rzecznik komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kwidzynie.
- Tlenek węgla jest gazem bezbarwnym, bezwonnym i toksycznym. Ma zdolność do wyjątkowo łatwego łączenia się z hemoglobiną znajdującą się we krwi i przez to stanowi zagrożenie dla wszystkich żywych organizmów. W życiu codziennym z tlenkiem węgla spotykamy się podczas eksploatacji urządzeń gazowych, w których odbywa się proces spalania gazu przy małej ilości powietrza, a także gdy następuje niezupełne jego spalenie. Powstać wówczas może trujący tlenek węgla. Na skutek niewłaściwego odprowadzania spalin i dymu z urządzeń grzewczych czad może być szczególnie niebezpieczny dla zdrowia, a nawet życia ludzi. Zdarza się, że zatruciu ulegają osoby podczas snu lub kąpieli w pomieszczeniach gdzie zamontowane są urządzenia gazowe do ogrzewania wody lub powietrza, dlatego należy zachować szczególną ostrożność używając ich w domu.
Reklama
Czad w łazience: 15-latka o włos od śmierci
KWIDZYN. Dwie osoby, które kąpały się w łazienkach z gazowym ogrzewaniem wody, cudem uniknęły śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla. Zagrożenie spowodowały zasłonięte na zimę kratki wentylacyjne.
- 11.01.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 23:10)
Napisz komentarz
Komentarze