Czytelnicy zgłaszają nam przeróżne sygnały i uwagi dotyczące zimy w mieście. Najwięcej dotyczy odśnieżania chodników i parkingów.
- Chodniki w mieście odśnieżane są w ten sposób, że śnieg zrzucany jest na miejsca parkingowe i przez to zwęża się pas jezdni, bo samochody parkują na części jezdni. Czy nie można by wywozić gdzieś tego śniegu, na przykład do parku? Tak jest np. na ulicy Słowiańskiej, a obok jest park – mówi mieszkanka Kwidzyna.
Śnieg z solą trzeba by na wysypisko śmieci…
Jolanta Grau, gospodarz miasta, wyjaśnia, że wywożenie śniegu z ulic nie jest możliwe głównie z przyczyn ekonomicznych.
- Zima jest bardzo uciążliwa dla nas wszystkich, spadło tak dużo śniegu, że brakuje miejsca na jego pryzmowanie pomiędzy chodnikiem i jezdnią. Najtrudniej jest na ulicach wąskich o zwartej zabudowie, dwa samochody nie mogą się wyminąć. Ten problem występuje przede wszystkim na osiedlach o zabudowie jednorodzinnej. Rozważaliśmy wywóz śniegu z ulic, jednak trzeba by było wywozić go na wysypisko śmieci. Śnieg zmieszany z solą i piaskiem jest odpadem, dlatego wywożąc go na tereny zieleni spowodowałby jej zniszczenie. Koszt wywozu śniegu z ulic trzeba liczyć w setkach tysięcy. Takich pieniędzy w budżecie w tej chwili nie mamy – tłumaczy J. Grau.
Nie wszystkich jednak przekonuje takie wyjaśnienie.
- Przecież najpierw zdejmują śnieg z chodnika, a potem posypują go solą piaskiem! Dlaczego więc nie można wywieźć śniegu, a potem posypać odśnieżonej nawierzchni? Potem, gdy spadnie świeży śnieg, znowu zebrać go i wywieźć i posypać? – denerwuje się mieszkaniec.
Góry śniegu, które zalegają między chodnikiem a jezdnią, to ogromne utrudnienia dla samochodów i pieszych.
- Ostatnio przejeżdżałam ulicą Słowiańską i musiałam przez ponad 10 minut stać w korku, który utworzył się, ponieważ laweta nie mogła przejechać drogą. Jakiś kierowca ustawił swój samochód na parkingu skosem obok śnieżnej zaspy. Kierowca lawety czekał, aż pojawi się kierowca osobowego auta i je przestawi. Ulica była nieprzejezdna, samochody grzecznie stały w korku – relacjonuje nasza Czytelniczka.
Śnieżne korytarze na parkingu
Kłopotów z miejskimi parkingami jest wiele. Przed blokami na ulicy Staszica miejsca parkingowe odśnieżono w ten sposób, że „wyciosano” je w śniegu, tworząc boksy obudowane zamarzniętym śniegiem.
- Robiono to wtedy, gdy wiele aut stało przed blokiem i zostały one dosłownie zabudowane śnieżnymi ścianami. Ostatnio widziałem, jak kierowca za pomocą przeróżnych graniczących z cudem manewrów wydostał auto z takiego boksu. Ja, bardzo odważnie, postanowiłem zająć jego miejsce. Gdy wjeżdżałem, auto zawisło na jakiejś muldzie i nie mogłem ruszyć dalej, ani zjechać w bok, bo wszędzie były wysokie nasypy śnieżne. To koszmar – relacjonuje nasz Czytelnik.
Zbrojenie się w cierpliwość
Inny problem to odśnieżanie mniejszych ulic. Mieszkańcy narzekają, że części chodników, które należą do miasta, są odśnieżane zbyt późno. Dotyczy to mniejszych ulic, mniej uczęszczanych, np. u zbiegu Machutty i Staszica.
- Strażnicy miejscy ponaglają mieszkańców, by odśnieżali swoje części chodników, a miejskie części nadal są w śniegu. Dlaczego od nas się wymaga i grozi się nam mandatami, a samorząd miejski może odśnieżyć to później? – denerwuje się mieszkaniec.- Gdy pytałem o to strażników, kazali mi "uzbroić się w cierpliwość". Dlaczego tak jest?
Jolanta Grau wyjaśnia:
- Po intensywnych opadach śniegu firma odpowiedzialna za odśnieżanie miasta w pierwszej kolejności odśnieża jezdnie, następnie parkingi i chodniki. Powierzchnia miasta przeznaczona do odśnieżania jest bardzo rozległa, więc musi to trochę potrwać. Może się zdarzyć, że służby pominą jakiś mały odcinek chodnika. Żeby w miarę szybko po zakończeniu opadów parkingi i chodniki były odśnieżone, współpracujemy z grupą osób z Zakładu Karnego i na każde zgłoszenie mieszkańców staramy się miejsca postojowe lub inne odcinki ulic odśnieżać – informuje Jolanta Grau.
Co z tą obwodnicą?
Inny problem to stan małej obwodnicy, która niedawno została oddana do użytku. Prowadząca przez tereny miejskie oraz Dankowo trasa miała odciążyć centrum miasta. Jednak w minionym tygodniu wiele ciężarówek wiozących drewno do zakładów papierniczych nie korzystało z objazdu. Dlaczego?
- Wcale nie dziwię się kierowcom ciężarówek – mówi mieszkaniec. – W zeszłym tygodniu drogą tą nie dało się poruszać, maksymalna prędkość na tej trasie to 20 km na godz. Jadąc od strony ulicy Sportowej na wysokości skrzyżowania z drogą do wsi Dankowo trzeba było jeszcze zwolnić, bo samochód wpadał w poślizg na ostrym zakręcie. Gdy na tej drodze stały auta jadące z Dankowa, ustępujące nam pierwszeństwa, to po prostu trzeba było wykonywać karkołomne manewry, by w nie uderzyć. Nie wyobrażam sobie w tej sytuacji wielkiej ciężarówki z drewnem na dwóch przyczepach.
O opinię na ten temat zapytaliśmy Jolantę Grau, gospodarza miasta.
- Uważam, tak jak i inni użytkownicy dróg, że mała obwodnica powinna być odśnieżona w taki sposób żeby droga była przejezdna. Zadanie to należy do starosty kwidzyńskiego. Miasto nie ma wpływu na to jaką decyzję podejmie starosta w tej sprawie – powiedziała J. Grau.
Po niedzieli sytuacja na obwodnicy poprawiła się, nawierzchnia została odśnieżona. Podobnie jak chodniki, które w zeszłym tygodniu wyglądały tak, jakby w ogóle zapomniano o ich istnieniu.
- Przy przystanku autobusowym jest gruba warstwa śniegu, trzeba przedzierać się na ulicę. A chodnik jest tam szeroki, bo jest też ścieżka rowerowa. Piesi musieli iść jezdnią, a przecież to bardzo niebezpieczne – irytuje się mieszkaniec.
Obecnie sytuacja na drodze jest lepsza, ale w starostwie obiecano nam, że sprawa odśnieżania obwodnicy zostanie dokładnie zbadana – wrócimy do tego tematu.
Reklama
Czy zima pokona miejskie służby? Mieszkańcy mają uwagi
KWIDZYN. O tym, że takiej zimy, jak obecna, nie było w Polsce od lat, nikogo nie trzeba przekonywać. Śnieg zasypuje wszystko i coraz bardziej utrudnia nam życie. Czy miejskie służby radzą sobie z odśnieżaniem? Mieszkańcy mają wiele zastrzeżeń.
- 05.02.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 21:52)
Napisz komentarz
Komentarze