Prezentacje multimedialne wywoływały oczopląs. Dopełniała wrażeń dyskotekowa „muzyka” znacznie przekraczająca dopuszczalną dla ucha liczbę decybeli.
Premiera spektaklu „Pan Tadeusz” odbyła się w sobotę, 16 kwietnia 2011 r. na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże przy Targu Węglowym w Gdańsku.
Kolejne spektakle: 19 i 20 kwietnia 2011 r.
Zależało mi, żeby zestawić dwa światy
Reżyser Jarosław Tumidajski przed premierą „Pana Tadeusza” w wywiadzie „Dziennikowi Pomorza” powiedział o zamierzeniach.
- Tekst jest pomnikiem literackim i emocji już nie wzbudza – dzielił się przemyśleniami reżyser. - Myślę, że lektura „Pana Tadeusza” jest obojętna, przyjmuje się utwór jako obowiązek szkolny, że w czytaniu ginie treść. Mam wrażenie, że uspokaja nas happy and, to, że wszystkie konflikty się rozwiązują. Ja możliwości rozwiązania polskich konfliktów nie widzę.
- Staram się wyciągać z utworu nie to, co konwencjonalne, ale to, co żywe, a najbardziej żywy wydaje mi się temat konfliktu – kontynuował Tumidajski. - Mam świadomość, że język Mickiewicza potrafi dzisiaj brzmieć bardzo agresywnie i rymuje się z językiem współczesnej debaty publicznej. Zależało mi, żeby zestawić dwa światy – sceny i świata, z którego przychodzi widownia, ale bez jakiejkolwiek domieszki publicystyki. Wcześniej musiała powstać adaptacja, którą stworzyłem pod tę inscenizację. A więc adaptacja była już dokonywaniem wyboru.
- Aktorka grająca Zosię ma podwójną rolę – wyjaśnił reżyser. – Z jednej strony jest Zosią, z drugiej – pewnego rodzaju meta postacią, komentatorem, prowokatorem tematów w tym świecie. Jest kobietą – szerzej – człowiekiem poza polityczną narracją. Ona do świata polityki nie zostaje wpuszczona. Ona nie chce przynależeć do tamtego świata, chodzi jej o to, żeby tamten świat zrozumiał ją, że jest do pomyślenia rzeczywistość nie wypełniona pustymi, partyjnymi sporami. Zosia reprezentuje zdrowe potrzeby ludzkie, obywatelskie.
Na jeden ton
Przyznam, nie pamiętam, aby kiedykolwiek tak zmęczyło mnie oglądanie spektaklu w teatrze. Po wyjściu z gmachu wpadłam wprost na ludyczną zabawę na Targu Węglowym. Na scenie były jakieś występy – nagłośnione do granic możliwości - zespołów młodzieżowych. Zrozumiałam, że Jarosław Tumidajski spełnił zamierzenia, że udało mu się, jak zapowiadał: (…)” zestawić dwa światy – sceny i świata, z którego przychodzi widownia, ale bez jakiejkolwiek domieszki publicystyki.(…)”
Tylko po co? Czy po takie wrażenie przychodzimy do teatru? Długo zastanawiać się można dlaczego reżyser sięgnął po tekst Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz”. Bo przecież nie udało mu się odnaleźć w epopei narodowej żadnych nowych myśli, których wieszcz nie zawarł, a które pokolenia czytelników doskonale znają. Tumidajski nie odkrył Ameryki mówiąc, że Polacy są kłótliwi, że o rzeczy ważne i o byle co skaczą sobie do oczu, że najlepiej czują się z flintą w dłoni. To wszystko wiemy. Ale my szukamy – światli Polacy - rozwiązań innych, nowoczesnych, europejskich, światowych. Otwarcie coraz bardziej jest widoczne w każdej dziedzinie wśród ludzi mających obywatelską świadomość. Czyj więc punkt widzenia przyjmuje reżyser? Kogo lansuje? Do czego w swoim skrajnym pesymizmie zmierza?
Odarł natomiast Jarosław Tumidajski cudowny tekst Adama Mickiewicza ze wszystkiego, co piękne. Zagubił się w tej scenicznej plątaninie i zamieszaniu cudowny polski język. Zginęła poezja! Nie było dynamiki dziania się na scenie. Przez cały czas – dwie godziny bez przerwy! – odbieraliśmy darcie się na jeden ton. Nie próbuje też dać realizator publiczności możliwości innej, niż on chce, interpretacji: ani dzieła - ani rzeczywistości.
To nie jest Zosia feministka, więc kto?
Zosia w przedstawieniu jest dziewczynką – kretynką. Ta – zapowiadana – „polityczna narracja” w jej wykonaniu kompletnie nie wyszła. Przeciwstawiona przez reżysera męskiej – lepszej (? )- połowie świata – jest karykaturą kobiecości, a nie świadomym głosem kobiety - obywatela. Emilia Komarnicka, wcielająca się w postać Zosi, przed premierą powiedziała nam:
- W scenariuszu jest zapisane Zosia – chór. – Jest to kobieta, dziewczyna, postawa, ideologia, która nie wpasowuje się w ten męski świat. – powiedziała nam aktorka, Emilia Komarnicka. - Patrzymy na „Pana Tadeusza” z zupełnie innej strony. Wyciągamy wątek, jak to reżyser mówił na próbach, wojny polsko – polskiej i w tym świecie próbujemy umiejscowić kobietę. Próbuję wedrzeć się do męskiego świata, zaistnieć, mieć też głos, niestety, to się nie udaje. Zosia zostaje w określonym od początku miejscu. To nie jest Zosia - feministka, która walczy o parytety. Ale ona próbuje się umiejscowić we współczesnym świecie, to się kompletnie nie styka z męskim światopoglądem, występuje jako błąd.
Emilia Komarnicka czyniła wszystko, by postać stworzyć wyrazistą. Jednak rola, jaka reżyser jej wyznaczył, nie do pojęcia byłaby za czasów Mickiewicza. Nam także nie sposób utożsamić się z postacią Zosi stworzoną w tym spektaklu. Przynajmniej ja w otoczeniu bliższym i dalszym – nikogo podobnego nie spotkałam. O innych aktorach – reszta to sami mężczyźni - i wcieleniach w powierzone im role wspominać nie warto, miejsca i czasu szkoda, spuśćmy zasłonę milczenia.
Bardzo panu Jarosławowi Tumidajskiemu współczuję, że w nim „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza (…) „emocji już nie wzbudza”.
Bo we mnie – i w moim środowisku – wzbudza. I tego życzę kolejnym Pokoleniom Polaków, którzy będą z pewnością epopeję narodową czytali i się nią zachwycali. A młodym reżyserom sugeruję – zostawcie Adama Mickiewicza w spokoju!!!
Co powiedział by na realizację sam wieszcz? Myślę, że – zwyczajnie – z klasą - pominąłby milczeniem.
Adam Mickiewicz
„Pan Tadeusz”
Adaptacja, reżyseria i opracowanie muzyczne: Jarosław Tumidajski
Scenografia i wideo: Mirek Kaczmarek
Występują: Piotr Chys (Tadeusz), Jerzy Gorzko (Podkomorzy), Emilia Komarnicka (Zosia), Łukasz Konopka (Hrabia), Michał Kowalski (Gerwazy), Jacek Labijak (Jankiel Ryków), Krzysztof Matuszewski (Sędzia), Robert Ninkiewicz (Robak / Jacek Soplica), Cezary Rybiński (Asesor), Maciej Szemiel (Protazy), Marek Tynda (Rejent), Jarosław Tyrański (Wojski).
Jarosław Tumidajski (ur. 1980) - reżyser. Studiował teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest absolwentem Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST. Debiutował NOCNYM AUTOBUSEM Michała Walczaka (Stary Teatr w Krakowie, 2005). Zrealizował między innymi G®UPĘ LAOKOONA wg Tadeusza Różewicza i ONYCH Stanisława Ignacego Witkiewicza (Teatr Wybrzeże w Gdańsku, 2007, 2008), ŚWIĘTĄ JOANNĘ SZLACHTUZÓW Bertolta Brechta (Teatr Miejski w Gdyni, 2008). W ostatnim czasie pracował nad adaptacjami polskiej prozy. Wyreżyserował spektakle na podstawie BARBARY RADZIWIŁŁÓWNY Z JAWORZNA-SZCZAKOWEJ Michała Witkowskiego (Teatr Śląski w Katowicach, 2008), DISNEYLANDU Stanisława Dygata (Teatr Ludowy w Krakowie, 2009) oraz TRANS-ATLANTYKU Witolda Gombrowicza (Wrocławski Teatr Współczesny, 2010). Jego najnowsza realizacja to FANTAZY/NIEPOPRAWNI Juliusza Słowackiego (Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy, 2011).
-
Kolejny spektakl: 20 kwietnia
Reklama
„Pan Tadeusz” (?) w Teatrze Wybrzeże. Agresja, wulgarność, zblazowanie, pesymizm. Co by powiedział Adam Mickiewicz?
GDAŃSK. Dworek na scenie uosabiała makieta budy jarmarcznej z neonem. Sielskość - suto rozrzucone siano zlane wodą. Zosia o wyglądzie lalki Barbie sypała "kur…..i", z rozstawionymi nogami wiła się przed zgrają prze karykaturowanych mężczyzn. Zosia się też w erotycznym szale tarzała w dworkowej alkowie – co pokazano na filmie. Pan Tadeusz nie wyglądał na mężczyznę. Klucznik – ubrany na czerwono – podżegał spory i waśnie. Na „polowaniu” strzelano do przesuwających się na strzelnicy misiów, mających na piersiach symbole: sowieckiej gwiazdy, "tęczy", gwiazdy Dawida.
- 18.04.2011 00:00 (aktualizacja 15.08.2023 07:49)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze