Deszczówkę można z powodzeniem wykorzystywać do spłukiwania toalet, prania, bo jest wodą miękką, w pracach porządkowych czy choćby tylko do podlewania ogródka.
W ten sposób można ograniczyć codzienne wydatki. To dlatego, że – jak podają specjaliści – spośród 150 litrów, który każdy z nas codziennie zużywa, spożywamy zaledwie trzy litry. Jeśli więc zastąpi się „kranówkę” odpowiednio przefiltrowaną wodą deszczową, to zysk wydaje się oczywisty.
Ekolodzy dostrzegają również dodatkowe zalety – gdy woda deszczowa pozostanie w tym miejscu, gdzie spadła, to zapobiega się w ten sposób m.in. obniżaniu się poziomu wód gruntowych czy przeciążeniom kanalizacji burzowej.
Warto się nad tym zastanowić, bo deszczówka sama w sobie jest czysta i wolna od zarazków. Wystarczy więc zacząć ją gromadzić w zbiornikach, do których trafi poprzez rynnę i rury. Najlepiej, jeśli zbiornik znajdować się będzie pod ziemią, bo gwarantuje to stałą i niską temperaturę, a brak dostępu światła uniemożliwi rozwój glonów. Tak zgromadzoną wodę trzeba oczyścić z ewentualnych zabrudzeń. W przypadku wykorzystania jej w domu, należy wykonać w budynku dodatkową instalację rozprowadzającą deszczówkę.
Karygodne ścieki
TO ZABRONIONE. Jeśli z kratek ściekowych brzydko pachnie, może to oznaczać, że ktoś nielegalne podłączył swoją domowa instalację do kanalizacji burzowej.
Choć to nie mieści się w głowie, nadal są całe osiedla, gdzie nie ma kanalizacji sanitarnej, a posesje podłączone są do „burzówki”. To oznacza, że wszystko, co wpada do rur kanalizacyjnych w domu, przedostaje się prosto do najbliższej rzeki.
Co prawda, ścieki składają się głównie z wody, ale charakteryzują się także dużą zawartością zawiesin oraz związków organicznych i nieorganicznych, posiadają również niebezpieczne wirusy i bakterie chorobotwórcze. Mogą to być bakterie żółtaczki zakaźnej, duru brzusznego, a nawet cholery oraz zawierają jaja robaków pasożytniczych, takich jak tasiemce. Stałym elementem ścieków komunalnych jest pałeczka okrężnicy, znana pod nazwą Escherichii coli. Jest to bakteria, która sama nie stanowi większego zagrożenia dla człowieka, lecz jeżeli występuje w ściekach, jest to wskaźnik obecności czynników wywołujących tyfus, dur brzuszny lub nawet dyzenterię.
Oznacza to, że pozbywając się w taki sposób swoich ścieków szkodzimy nie tylko naturze, ale również sobie.
Z takiej na pozór niewinnej rury wraz z deszczówką mogą przedostawać się do rzeczki także nieczyszczone ściek, doprowadzając do skażenia wody.
Fot. Archiwum
Napisz komentarz
Komentarze