1 stycznia 2012 r. samorządy gminne zaczęły odliczanie: miały, licząc od początku roku, 18 miesięcy, by wprowadzić nowy system gospodarki odpadami. Tego dnia weszła w życie ustawa z 1 lipca 2011 r. o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw. Choć brzmi to mało zrozumiale, chodzi o to, że na barki włodarzy spadły wszystkie odpady komunalne. „Produkują” je nie tylko gospodarstwa domowe, ale również handel, usługi, rzemiosło, szkolnictwo, sektor gospodarczy itp. Wszyscy musieli podpisywać umowy na wywóz śmieci z prywatnymi podmiotami, które prowadzą taką działalność. Firmy te konkurowały między sobą, także ceną. Ale też i władze nie musiały sobie zaprzątać głowy wywozem śmieci. Najpóźniej 1 lipca przyszłego roku to wszystko ma się zmienić.
Czy nowe przepisy to tylko zmora samorządowców? Niekoniecznie, bo dotyczą każdego z nas. Ma to swoje dobre strony. Wszystkie śmieci z miejscowości będą odbierane za jedną stawkę, a poza tym, nie trzeba będzie zawierać umowy z firmą wywożącą odpady odpadów, bo będzie to obowiązek władz. To one w drodze przetargu wybiorą przedsiębiorcę, który się tym zajmie. Jest jednak jedno „ale”, czyli koszty całej operacji. Opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi zostaną określone uchwałą rady gminy i będą jednakowe dla wszystkich mieszkańców. Kalkulując ten nowy tzw. podatek śmieciowy, samorząd może wybrać kierując się jednym z trzech kryteriów. Są to: liczba mieszkańców, powierzchnia nieruchomości lub ilość zużytej wody. Niewykluczona jest też opcja wprowadzenia opłaty ryczałtowanej dla gospodarstwa domowego. Na razie władze unikają jednoznacznych odpowiedzi, czy opłaty za wywóz śmieci drastycznie wzrosną. Eksperci ostrożnie zapowiadają, że może być drożej.
W ten sam sposób gmina ustali sposób świadczenia usług w zakresie odbierania i gospodarowania odpadami. Opłata będzie zawierała koszty zbierania, odbioru, transportu, odzysku i unieszkodliwiania.
Cała operacja jest po to, by zmniejszyć ilość odpadów, które trafiają na składowiska. A tym samym – odzyskiwać i powtórnie wykorzystywać jak najwięcej szkła, metali,
tworzyw sztucznych oraz papieru i tektury. Zdaniem ministra środowiska, nowa ustaw to również okazja, by samorządy pozbyły się raz na zawsze problemu nielegalnych składowisk, które są zmorą w wielu miejscowościach. Odkąd wszystkich mieszkańców zacznie obowiązywać jedna opłata za wywożenie śmieci i nie trzeba będzie zawierać indywidualnych umów, jak się wydaje, nikomu nie będzie się chciało podrzucać nieczystości w krzaki, skoro będzie mógł legalnie zostawić je w pojemniku pod domem. Teraz niektórzy starają się oszczędzać na rachunkach i albo podsypują śmieci sąsiadom, albo wybierają mniej uczęszczane miejsca i pod osłoną nocy zostawiają tam swoje odpadki.
To nie jedyne zmiany, które czekają mieszkańców. Będą oni bowiem musieli uporządkować swoją wiedzę na temat segregowania śmieci. Wraz z wprowadzeniem nowego systemu trzeba się bowiem liczyć, że samorządy narzucą nam obowiązek selektywnej zbiórki. Co więcej, urzędnicy podpowiadają, że będzie się to opłacać, bo za segregowanie odpadów opłaty mają być niższe. Powstaną więc punkty selektywnego zbierania odpadów, do których wszyscy mieszkańcy będą mogli oddać zebrane odpady. Informacje o lokalizacji punktów, godzinach ich działania oraz jakie odpady można do nich przynieść mają trafić do każdego mieszkańca. Władze mają bowiem obowiązek przeprowadzenia kampanii informacyjnej.
Reklama
Śmieci po nowemu – co to oznacza
Nowe rachunki i selektywna zbiórka, by jak najmniej śmieci trafiało na składowisko odpadów – to podstawowe zmiany, które wkrótce mogą zacząć obowiązywać w gminach.
- 16.08.2012 10:22 (aktualizacja 16.08.2023 15:41)
Napisz komentarz
Komentarze