Ten hamował gwałtownie, bo na jezdnię miała rzekomo wybiec sarna. Policja sprawdza prawdziwość tej wersji, bo poszkodowany pieszy zwierzęcia nie widział.
Wtorkowe popołudnie. Od strony jednostki w Nieżychowicach maszeruje trójka młodych mężczyzn. Idą prawidłowo, lewą stroną jezdni. Za nimi pędzą dwa auta opel astra i renault laguna. Nagle jadący z tyłu renault gwałtownie zjeżdża na lewy pas i uderza w jednego z pieszych. 20-letni mieszkaniec Chojnic z impetem uderza w przednią szybę samochodu. Interweniujący na miejscu strażacy udzielają mu pierwszej pomocy. Mężczyzna trafia do szpitala z potłuczeniami i ranami ciętymi głowy.
Po wypadku kierowca laguny powiedział nam, że musiał zjechać na lewo, bo jadąca przed nim i prowadzona przez jego kolegę astra nagle zaczęła hamować. Mężczyźni tłumaczyli, że na jezdnię wybiegła sarna. Kierowca laguny, 21-letni mieszkaniec Laskowic Pomorskich, stwierdził, że ratował się skrętem na lewo. Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Wątpliwości funkcjonariuszy wzbudza fakt, że poszkodowany sarny nie widział. Na drodze nie było też wyraźnych śladów hamowania.
Reklama
Mogło być tragicznie
CHOJNICE. Rozpędzony renault laguna uderzył w prawidłowo idącego pieszego na drodze do jednostki wojskowej w Nieżychowicach. Kierowca tłumaczył, że musiał odbić w lewo. Nie chciał uderzyć w jadącego przed nim opla.
- 09.05.2008 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 08:02)
Napisz komentarz
Komentarze