sobota, 30 listopada 2024 04:28
Reklama
Reklama

Motyw chłodnego morza

NASZA ROZMOWA. - Z badań wydawcy wynika, że czytają mnie przede wszystkim kobiety. Może wyczuwają, że mam w swojej duszy silny pierwiastek lunarny, kobiecy? – mówi Pawłem Huelle, gdański prozaik.
Motyw chłodnego morza
Rozmowa z Pawłem Huelle, gdańskim prozaikiem, scenarzystą, dramaturgiem.

- Sporo w ostatnim czasie pan podróżował.
- Były to wojaże literackie. Właśnie wróciłem z Portugalii. W Lizbonie odbyła się prezentacja „Ostatniej Wieczerzy” - miałem spotkanie z wydawcą i publicznością. Zainteresowanie było spore. Portugalia to kraj ludzi czytających. Miasto mnie oczarowało. Do tej pory w moim prywatnym rankingu najpiękniejszych stolic były aex aequo: Rzym i Budapeszt. Lizbona miasta te zdetronizowała. Portugalska wersja „Wieczerzy” jest pierwszym zagranicznym wydaniem tej książki.. W przygotowaniu są wersje: angielska, niemiecka, rosyjska i węgierska.

- Rekord jeżeli chodzi o liczbę tłumaczeń?
- Nie. Na pierwszym miejscu nadal jest „Weiser Dawidek”. Dogania go „mercedes – benz”.

- Co robił pan nieco wcześniej na Białorusi?
- Wydano po białorusku – w jednym tomie - „mercedesa – benza” i trzy opowiadania. Chętnie przyjąłem zaproszenie do Mińska. Jeszcze tam nie byłem. Dawno temu widziałem Białoruś wiejsko – kołchozową. Teraz miałem szansę zobaczyć Mińsk, odwiedzić miejsca Mickiewiczowskie: Nowogródek, Świteź, Zaosie. Występowałem na scenie z dwoma młodymi, utalentowanym poetami. Białoruskim – Andriejem Khadanowiczem i ukraińskim – Siergejem Żadanem. Trzy języki dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego: białoruski, polski, ukraiński. Świetni poeci, wspaniała publiczność, mercedes też się trochę tam rozpędził. Niezapomniane spotkanie.

- Ma pan poczucie pełnienia misji pisarza? Odczuwa pan swój wpływ na kształtowanie poglądów, mentalności, wybór wartości czytelników?
- O inżynierstwie dusz nie ma mowy. Nie miałem zresztą nigdy takich uzurpatorskich idei. Wprawdzie debiutowałem w okresie, kiedy literatura była trochę ważniejsza, niż teraz, ze względów społecznych, ale i tak to już był schyłek pierwszoligowej roli literatury. Romantyczny paradygmat wieszcza, który przewodzi, dawno się skończył. Co nie znaczy, że nie ma pisarzy, którzy mają pewien wpływ na nasze postawy. Są. Chociażby Gombrowicz, którego literatura dla polskiej inteligencji stanowi pewien punkt odniesienia. Wiec to nie jest tak, że literatura zupełnie sobie, życie sobie. Tylko ten wpływ nie jest prosty – na szczęście.

- Wróćmy do pana twórczości.
- Myślę, że mam wielu czytelników, nie tylko w Polsce. Spotykam się z odbiorcami moich książek, najczęściej to ludzie wrażliwi, refleksyjni, oczekujący od literatury czegoś więcej, niż „żeby było jak w życiu”. Od tego mamy dziś TVP i jej jeden, wielki, niekończący się serial. Z badań wydawcy wynika, że czytają mnie przede wszystkim kobiety. Zdumiewające? Nie, czemu. Raczej zachwycające. Może czytelniczki wyczuwają, że mam w swojej duszy silny pierwiastek lunarny, kobiecy? No tak, ale tu niczego nie da się i nie powinno programować.

- Więc co jest obowiązkiem pisarza dzisiaj?
- Tworzyć dobrą literaturę. Na dobrym poziomie. Nie podlizywać się modom i trendom. Mówić swoim głosem. Nie dopuszczać do inflacji wartości języka, jako tworzywa.  To główne zadanie pisarza.

- Zabiera pan głos w sprawach publicznych.
- Tak. Ale nie dlatego, że jestem pisarzem, lecz ponieważ pewne publiczne sprawy mnie obchodzą. Wypowiadałem się na temat zabudowy Targu Węglowego w Gdańsku, bo chciano tam postawić kolejną, toporną bryłę ze szkła, którą oczywiście zachwycaliby się sami autorzy projektu i pseudo znawcy.  Powiedziałem: dobrze, niech będzie zabudowa nowoczesna, ale nie tam. Wystarczy Teatr „Wybrzeże” obrzydliwa bryła w zestawieniu z niderlandzkim renesansem. Mocny to był głos. Od niefortunnej koncepcji odstąpiono. Innym razem wystąpiłem w sprawie księdza prałata Henryka Jankowskiego. Tłumaczę studentom, że, jak ktoś jest piekarzem, nie powinien dodawać do mąki mielonych gwoździ. Jeżeli kapłan publicznie wzywa do nienawiści, rasizmu, nietolerancji – to jakby dodawał tych mielonych gwoździ do chleba. Liga Polskich Rodzin podsunęła prałatowi pomysł z procesem. Trwało długo. Było parę nieprzyjemnych dla mnie momentów. Proces wygrałem. Sąd wyższej instancji i Sąd Najwyższy uznały, że miałem prawo napisać ten tekst. Nie jest moim hobby procesowanie się i dobijanie do popularności w ten sposób, ale czasami lepiej powiedzieć coś niepopularnego, niż udawać, że nikt nie zanieczyścił powietrza.

- Czy uważa pan, że żyjemy tolerancyjnym w kraju?
- Szalenie trudno to zmierzyć. Owszem, istnieją łysi, neonaziści. Red Watch cały czas jest na stronie internetowej, różne osoby są przedmiotem ataków neofaszystów. Ojciec Tadeusz przyrównuje obecny rząd do zaborców rosyjskich i niemieckich okupantów, bo jego biznes nie dostał dotacji z naszej kieszeni. Można te przykłady mnożyć. Ale obok nietolerancji i szowinizmu mamy przykłady pozytywne ludzkich postaw. Jestem szalenie ostrożny w ferowaniu wyroków i raczej wolę ufać ludziom, niż być a priori podejrzliwym..

- Takie treści obecne są w pana książkach.
- Przede wszystkim zależało mi, aby czytelnika zainteresować miejscami, w których żyjemy, właśnie tymi innymi ludźmi, którzy byli tu przed nami. Niekoniecznie Niemcy, może Menonici, może Prusowie? Literatura jest też poszukiwaniem. Skoro naciskasz: Nie wiem, czy Polska jest krajem nietolerancyjnym, czy nie. Ciekaw jestem, jak będziemy wyglądać za piętnaście lat, kiedy przybędzie tutaj dużo więcej kolorowych, zamieszkają muzułmanie. Obawiam się, że wielu Polaków jest na to nieprzygotowanych. Zawsze łatwo leczyć własne kompleksy i przerzucać pewne problemy nierozwiązane na innych. Ale też trzeba być bardzo ostrożnym. Można w imię poprawności politycznej budować dużą nietolerancję w druga stronę. Pamiętam, co mi powiedział kiedyś Jerzy Pilch: „Na ogół mówi się o nietolerancji większości w stosunku do mniejszości. A ja byłem wychowany tak, że była nietolerancja mniejszości do większości”. Jak ktoś był katolikiem, nie był tolerowany towarzysko itd.” Więc mogą być i takie przykłady.

- Jak ocenia pan sytuację polityczną w Gdańsku, gdzie do głosu prawie nie dochodzi opozycja?
- W takim razie to słaba opozycja i w następnych wyborach albo się wzmocni, albo całkiem zejdzie ze sceny. Proszę nie zapominać, że taki, a nie inny układ mandatów w Radzie Miasta jest wynikiem bezpośrednich wyborów Gdańszczan. Szanujmy je. Czas zweryfikuje – także i te wybory. Demokracja bywa i nudna i uciążliwa, ale jednak weryfikuje polityków, radnych. Cóż, gdybym był dyktatorem, parę rzeczy zmieniłbym szybko, bez konsultacji..

- Co konkretnie ?
- Natychmiast przywróciłbym komunikację tramwajową do Głównego Miasta i przerzuciłbym ją na drugą stronę za Motławę. Uważam likwidację tramwajów w tej części miasta za skandal. Jak się jest w miastach zachodnioeuropejskich widzi się, że w uliczce szerokości 10 metrów jedzie tramwaj, jadą samochody, rowerzyści, idą piesi. I to wszystko ze sobą współgra, tworzy tkankę ruchu miejskiego, prawdziwego. A nie że paru grajków szarpie druty, tłumy wycieczek przechodzą i to jest tak zwane zabytkowe miasto. Proszę popatrzeć na Amsterdam, czy właśnie Lizbonę. Życie miasta to ruch ulicy. Jego nerwowy puls. A nie deptak wybudowany z myślą o ochronie sypiających w tej dzielnicy emerytów. Po drugie – zapach morza ! Czyli przywrócenie targu rybnego na Targu Rybnym. Dopóki to się nie zmieni - czyli nie wróci do kilkusetletniej tradycji - podtrzymuję tezę, że komunistyczny smętek nadal rządzi w tej części miasta. Urzędnicy nie lubią zapachu ryb i wolnego handlu.

- Widzi pan pozytywy?
- Muszę pochwalić władze Gdańska, jestem beneficjentem- cyklistą, za budowę ścieżek rowerowych. Jest to fantastyczne i oby rozwijało się dynamiczniej. Wydaje mi się, że lobby cyklistów pomogło Pawłowi Adamowiczowi wygrać wybory.

- Nad czym pan aktualnie pracuje?
- Kończę pisać tom opowiadań, które złożą się w książkę „Opowieści chłodnego morza”. Wszystkie opowiadania, nie wiem, czy będzie ich dziesięć, czy jedenaście, dzieją się w różnym czasie, w różnych miejscach, mówią o różnych ludziach. Łączą te historie w całość dwa stałe motywy. Motyw chłodnego morza i księgi. Dlaczego? Dobiegając pięćdziesiątki zdałem sobie sprawę, że jednak to, w jakim klimacie, pod jakimi chmurami i pułapem nieba żyjemy, ma znaczenie ogromne dla naszej mentalności, typu naszej kultury. Chłodne morze to dla mnie metafora chłodu egzystencjalnego, pewnej melancholii północy, tak bym powiedział. A motyw drugi – księgi - różnie rozumiane? Może być Biblia. Ale i - na przykład - dla chłopców katalog zabawek ze szwajcarskiego domu towarowego. To tęsknota za bezpowrotnie utraconą uniwersalnością. Żyjemy w świecie wielu ksiąg i wielu przesłań. Trzeba umieć się w tym poruszać.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1034 hPa
Wiatr: 11 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama