Organizacje, które reprezentuje pan Pawelka, Związek Wypędzonych, SPD i wszystkie inne tego typu są bardzo niebezpieczne nie tylko dla stosunków polsko-niemieckich, ale stanowią także zagrożenie dla spokoju i równowagi w Europie – mówi senator Arciszewska, prezes Powiernictwa Polskiego komentując wystąpienie przewodniczącego Ziomkostwa Śląskiego Rudiego Pawelka.
„Nasz Dziennik” poruszył sprawę wystąpienia przewodniczącego Ziomkostwa Śląskiego i byłego prezesa rady nadzorczej Powiernictwa Pruskiego Rudiego Pawelki wygłoszonego w minioną niedzielę podczas zjazdu Ziomków Prus Wschodnich w Solingen. Pawelka stwierdził, iż niemiecka mniejszość narodowa podlega w Polsce dyskryminacji. Zwrócił się z apelem do władz Rzeczypospolitej o przestrzeganie wzajemnych traktatów i zobowiązań, które jego zdaniem nie są respektowane. Ponadto zażądał uregulowania przez Polskę odszkodowań dla „niemieckich pracowników przymusowych w Polsce” [za: Nasz Dziennik, Nr 165 (3182), 16.07.2008 r.]
W zjeździe w Solingen uczestniczyli m.in. burmistrz Wuppertalu Ursula Schulz (SPD), burmistrz Remschid Lothar Krebs (SPD), władze Związku Wypędzonych, w tym także wiceprzewodniczący BdV Hans Guenther Parplis. Nad zamkiem, w którym odbyło się spotkanie zawisła flaga powstałej w 2007 roku Europejskiej Unii Uciekinierów i Wypędzonych (Europaeischen Union der Fluechtlinge und Vertriebenen - EUFV). „Tym samym – jak pisze „Nasz Dziennik” - impreza, która dotychczas miała raczej lokalny niemiecki charakter, przybrała wymiar europejski.”
Komentarz senator PiS, prezes Powiernictwa Polskiego Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk
Wypowiedzi pana Pawelki to dla mnie jako prezesa Powiernictwa Polskiego i senatora nic nowego. Pan Pawelka cały czas wygłasza tego typu skandaliczne wypowiedzi.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Związek Wypędzonych czy ziomkostwa, które on reprezentuje, to bardzo silne organizacje, które mają wsparcie.
W Polsce głośno się o tym nie mówi, że to są środowiska wspierane politycznie i finansowo przez władze federalne. A ich siła polega właśnie na tym, że mają poparcie polityczne i finansowe. SPD jest normalnie funkcjonującą partią i z tego tytułu dostaje pieniądze z budżetu państwa. Związek Wypędzonych jest wspierany federalnie. Pawelka, żeby działać, potrzebuje funduszy, czyli są na to pieniądze.
Pan Pawelka, artykułując takie poglądy, nie wie, o czym mówi albo jest po prostu niedoinformowany i należy mu wyjaśnić, jak te sprawy wyglądają w Polsce. Wydaje się, że pan Pawelka mija się z prawdą, gdyż musi wiedzieć, że mniejszość niemiecka w Polsce ma bardzo duże przywileje. Te sprawy reguluje w Polsce ustawa o mniejszościach narodowych, która daje im takie przywileje, jak w żadnym innym kraju. Ta ustawa jest bardzo liberalna i daleko idąca.
Ponadto mniejszość niemiecka, o której mówi pan Pawelka ma większe przywileje w Polsce niż Polacy w Niemczech. Tam w ogóle nie uznaje się ani języka polskiego ani mniejszości polskiej. Nasi obywatele mają w Niemczech ogromne problemy z używaniem języka polskiego, z pielęgnowaniem kultury. Dowodem są na to procesy odbierania rodzicom dzieci tylko dlatego, że cytując uzasadnienia niemieckich sądów: „język polski źle wpływa na psychikę dziecka wychowywanego w Republice Federalnej Niemiec”. To są tragedie będące udziałem wielu Polaków zamieszkałych w Niemczech.
Wypowiedzi pana Pawelki są skandaliczne. Uważam, że warto, żeby nimi zainteresowali się ci, którzy nie widzą tu żadnego problemu i uznają za radykalne takie organizacje jak Powiernictwo Polskie. Proponuje, aby ci politycy zrozumieli istotę problemu.
On jest znacznie szerszy i nie ogranicza się tylko do pana Pawelki.
Nasuwa się pytanie, co na tych zjazdach i na tych spotkaniach robią politycy z pierwszych stron gazet. Nie chodzi mi tylko o polityków niemieckich, ale także o polityków polskich, którzy uważają, że problem nie istnieje, że jest marginalny, że zaangażowani we współpracę z panem Pawelką politycy to„trzeci garnitur”. To jest istota sprawy. My nie powinniśmy ani legitymizować ani robić żadnej propagandy sukcesu pana Pawelki. Musimy kontrolować jego działania, bo m.in. przez nie w tej chwili przeciw Polsce toczą się procesy i sprawy związane z roszczeniami wobec państwa polskiego w organizacjach różnego szczebla, w organizacjach międzynarodowych, w trybunałach.
Niektórzy nasi politycy powinni zrewidować swoje poglądy i przestać się bać mówić o tym, że te organizacje, które reprezentuje pan Pawelka, Związek Wypędzonych, SPD i wszystkie inne tego typu są bardzo niebezpieczne nie tylko dla stosunków polsko-niemieckich, ale stanowią także zagrożenie dla spokoju i równowagi w Europie. Bo w tej chwili ten problem nabiera rangi europejskiej. W Parlamencie Europejskim są organizacje reprezentujące wypędzonych i wysiedlonych. Przykładem może tu być Europejska Unia Uciekinierów i Wypędzonych. W tych spotkaniach i zjazdach organizowanych przez niemieckich Ziomków uczestniczą politycy niemieccy z pierwszych stron gazet. Zatem mimo oficjalnego odcięcia się rządu niemieckiego od tych organizacji, widać, że są one wspierane przez środowiska polityczne, które dostrzegają w nich swój elektorat.
A takie wsparcie dodaje skrzydeł i odwagi takim osobom jak pan Pawelka, który ewidentnie szkodzi stosunkom polsko-niemieckim, szkaluje Polskę i Polaków, wprowadza poglądy rewindykacyjne i wysuwa daleko posunięte roszczenia przeciwko państwu polskiemu. Jest to niedopuszczalne, skandaliczne, szokujące. Należy walczyć z takim postawami.
Reklama
Przestać bać się mówić prawdę o zagrożeniu Związku Wypędzonych
POMORZE. - Mniejszość niemiecka ma większe przywileje w Polsce niż Polacy w Niemczech – mówi senator z Pomorza, Dorota Arciszewska-Mielewczyk. - Nasi obywatele mają w Niemczech ogromne problemy z używaniem języka polskiego, z pielęgnowaniem kultury. Dowodem są na to procesy odbierania rodzicom dzieci…
- 21.07.2008 00:00 (aktualizacja 20.08.2023 02:04)
Napisz komentarz
Komentarze