Rozmowa z Jarosławem Szczukowskim, przewodniczącym pomorskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej
- Leszek Miller, były premier i przewodniczący SLD, stwierdził w niedawnej rozmowie z „Gazetą Gdańską”, że kondycja pomorskiego Sojuszu jest katastrofalna. W tej samej rozmowie były premier, mówiąc o odmłodzonym kierownictwie pomorskiego Sojuszu powiedział, że w tym przypadku eksperyment z lewicowymi pampersami najwyraźniej się nie powiódł. Czy poczuł się pan dotknięty tym sformułowaniem?
- Zamiast zniżać się do poziomu Leszka Millera, czy tym bardziej jego uszczypliwości, wolałbym rozmawiać merytorycznie tym co robimy na Pomorzu. Tym bardziej, że Leszek Miller ma o tych działaniach ograniczoną wiedzę. Natomiast pół żartem, pół serio można powiedzieć, że z rozmów z moimi kolegami którzy mają małe dzieci wynika, że eksperyment z pampersami nigdy się nie udaje.
- Faktem jest jednak, że przeciętnemu mieszkańcowi Pomorza trudno jest dostrzec jakąkolwiek aktywność SLD.
- Nie wiem z czego to wynika, bo podejmujemy wiele inicjatyw - zarówno programowych, jak też i dotyczących konkretnych problemów. W najbliższym czasie zamierzamy podjąć intensywną polemikę w sprawie coraz głośniejszych zapowiedzi rządu dotyczących planów budowy elektrowni atomowej na Pomorzu - czemu jesteśmy absolutnie przeciwni. Na bieżąco oceniamy również działalność samorządów i postulujemy alternatywne, konkretne rozwiązania poszczególnych problemów - jako przykład można tu podać nasze propozycje dotyczące wysokości czynszów w lokalach komunalnych. Intensywnie przygotowujemy się również do zbliżających się w tym roku obchodów rocznicowych. Być może rzeczywiście nie jesteśmy zbyt często obecni w mediach, ale na to niestety nie mamy zbyt wielkiego wpływu. A wynikać to może z faktu, że nasze działania często nie są spektakularne, za to rozwiązują problemy konkretnych ludzi.
- W Sojuszu ciągle trwa spór pomiędzy Grzegorzem Napieralskim, przewodniczącym partii, a Wojciechem Olejniczakiem, szefem klubu parlamentarnego. Po której stronie opowiada się pomorski SLD?
- Jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, gdyż nie musimy się opowiadać po żadnej ze stron tego konfliktu. Zresztą pytanie po której stronie się opowiadamy jest - moim zdaniem - równoważne z pytaniem dziecka, czy bardziej lubi mamusię czy tatusia. A to przecież nie ma głębszego sensu. Obaj ci politycy są bardzo potrzebni naszej formacji. Jeżeli chodzi o struktury partyjne, to nie ma wątpliwości że szefuje im Grzegorz Napieralski. Jednak działalność Wojtka Olejniczaka jako przewodniczącego klubu parlamentarnego jest bardzo potrzebna, ważna i służy interesom całego Sojuszu. A świadczy o tym wzrost notowań SLD, który był wyraźnie widoczny po grudniowych działaniach naszych parlamentarzystów.
Reklama
Eksperyment z pampersami nigdy się nie udaje
GDAŃSK. - Być może nie jesteśmy zbyt często obecni w mediach, ale na to niestety nie mamy zbyt wielkiego wpływu. A wynikać to może z faktu, że nasze działania często nie są spektakularne, za to rozwiązują problemy konkretnych ludzi - mówi Jarosław Szczukowski, przewodniczący pomorskiego SLD.
- 24.01.2009 00:00 (aktualizacja 20.08.2023 09:11)
Napisz komentarz
Komentarze