Reklama
Prezydent Sopotu nie poddaje się, lecz oddaje w ręce mieszkanców
SOPOT. Prezydent Sopotu, Jacek. K. , któremu prokuratura postawiła 8 zarzutów nie chce dobrowolnie zrzec się stanowiska. Opozycji w Radzie Miasta nie udało się wnieść wniosku o referendum w tej sprawie. Jacek K. oświadczył, że chce, aby mieszkańcy zadecydowali czy ma odejść. Politycy lewicy "z zażenowaniem" przyjęli te oświadczenie.
- 03.02.2009 00:02 (aktualizacja 20.08.2023 09:11)
Prezydent Sopotu opowiedział się za rozpisaniem referendum. Zaapelował do mieszkańców miasta o udział w referendum. Przekonywał, że do takiego rozwiązania nie skłoniły go wyniki sondażu przeprowadzonego przez PBS na zlecenie "Gazety Wyborczej"
To decyzja zaskakująca, ale wpisująca się w to co wokół sprawy prezydenta Sopptu się dzieje - powiedział poseł PiS Jacek Kurski.
Lewica zażenowana
Pomorski SLD "z zażenowaniem" przyjął stanowisko prezydenta Sopotu Jacka K., który chce, by to mieszkańcy miasta - w referendum - zdecydowali, czy ma pozostać na stanowisku, czy odejść. W wydanym oświadczeniu Sojusz zaapelował do prezydenta Sopotu, aby honorowo zrzekł się mandatu.
Przewodniczący pomorskiego SLD Jarosław Szczukowski podkreślił, że Sojusz jest zażenowany postawą prezydenta Sopotu, ponieważ zarzuty wobec niego "nie dotyczą tego, że przestał się już podobać mieszkańcom, ale mają charakter prawny, karny".
W ubiegłą środę gdańskie biuro Prokuratury Krajowej postawiło Jackowi K. osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych. "Postawa K. jest przejawem pychy i próbą pokazania Donaldowi Tuskowi i innym prominentnym politykom Platformy Obywatelskiej, że nic nie jest im winny i nic mu nie mogą zrobić" - napisali w oświadczeniu działacze SLD.
Pomorski Sojusz uznał, że zachowanie Karnowskiego "jest także objawem swoistej schizofrenii politycznej, bowiem sam prezydent inicjuje akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie swojego odwołania".
Koledzy nie tylko z boiska
Liderzy PO stanęli w obronie swojego kolegi, który do niedawna należał do czołówki partyjnej. Podpisali się pod listem poręczającym skierowanym do sądu, aby nie stosować wobec podejrzanego aresztu )o co wnioskowała Prokuratura Krajowa). Premier Tusk, kolega Jacka K. (nie tylko z boiska, znają się od dawna, a Tusk przeprowadził się po objęciu stanowiska z mieszkanka do domku w Sopocie) nie zajął w tej sprawie jednoznacznego stanowiska. Powiedział, że prezydent Sopotu nie jest już członkiem PO i do niego należy decyzja o rezygnacji z funkcji samorządowej. Jednakże część polityków PO wyraża coraz głośniej swoje "niezależne" od kierownictwa partii opinie, zbieżne z głosem opozycji (PiS i SLD), aby Jacek K. dobrowolnie i honorowo zrezygnował z intratnej funkcji prezydenta Sopotu.
Napisz komentarz
Komentarze