Natomiast trzy lata później wspólnie z Niną Smolarz zainspirowani opowieściami o pracy plastyczki PLO Basi Górskiej, udaliśmy się na Dworzec Morski po raz drugi, by podziwiać wnętrze i przyglądać się żegnającym oraz udającym się w pierwszy rejs pasażerom oraz projektantom Stefana Batorego.
Dziś, z perspektywy czasu, w epoce podróży lotniczych oraz internetowych, prezentowane zdjęcia stają się oprócz przyczynku do historii fotoreportażu dokumentem historii – reliktem celebry towarzyszącej tajemniczym dalekim podróżom w nieznane.
Na wspólny wspomnieniowy rejs Batorym popłynęli ze swoimi opowieściami i pamiątkami pasażerowie i członkowie załogi, a także ich rodziny i znajomi tworząc w ten sposób fragment historii rejsów naszego Transatlantyka – ms "Batory" (1936-1969) i tss "Stefan Batory" (1969-1988).
Gdynia 1968. Hall Dworca Morskiego. Czekamy aż nas wpuszczą na "Batorego".
Dziki tłum – jak zawsze, bo odpływający, odprowadzający, a poza tym to zawsze było wydarzenie połączone z uroczystością. Wtedy Hankę spotkało nieszczęście. Wypadło jej oczko sygnetu… (Jacek Fedorowicz)
Dzisiaj, co stwierdzam z żalem, nie mam pojęcia jak się nazywają największe polskie statki, kto jest ich armatorem, gdzie pływają i po co, czy jeszcze są jakieś linie żeglugowe. Gorzej, bo kogo spytam, też nie wie.
Choroba jakaś, czy co? (Wojsław Brydak)
Mówiąc o "Batorym" ciągle mówię o sobie. Ale takich małych historyjek i spostrzeżeń można by tam było usłyszeć miliony. Każdy człowiek widzi przecież wszystko przez swoją wrażliwość i dzięki temu zauważa coś innego. (Maryna Górska-Kobylińska)
Moi rodzice wyruszyli w podróż poślubną inauguracyjnym rejsem Batorego w 1936 roku, po odebraniu go z portu w Trieście. Ojciec zaczął opis podróży zdaniem: Jak wiemy statki Piłsudski i Batory zostały zbudowane przez Włochy za nasz węgiel. (Urszula Lukas-Knap)
Określali inaczej czas w swoim życiu, bo byli na Batorym. To było np. dwa lata przed tym jak byłem na Batorym. Jak przesłaliśmy zdjęcie Batorego to cała wieś się zebrała żeby oglądnąć. A mojego tatę na wsi nazywali – to jest Daniel, ten co pływa na Batorym. (Elżbieta Kreja)
Zamustrowaliśmy, popłynęliśmy, ale rejs wciąż trwa, zatrzymujemy się w nowych portach żeby posłuchać Państwa opowieści.
Napisz komentarz
Komentarze