Trzecia edycja festiwalu Literacki Sopot odbędzie się w dniach 21-24 sierpnia 2014. Szczegółowe informacje na www.literackisopot.pl i www.facebook.com/LiterackiSopot
Ziemowit Szczerek – dziennikarz portalu Interia.pl, współpracuje z „Nową Europą Wschodnią”, autor opowiadań publikowanych m.in. w „Lampie”, „Studium”, „Opowiadaniach” i E-splocie oraz współautor wydanej w 2010 r. książki pt. „Paczka radomskich”. Pisze doktorat z politologii, zajmuje się wschodem Europy i dziwactwami geopolitycznymi, historycznymi i kulturowymi. Jeździ po dziwnych miejscach i o tym pisze. Ostatnio najbardziej inspiruje go gonzo i literatura / dziennikarstwo podróżnicze. Za powieść „Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian” otrzymał Paszport Polityki za rok2013, a także znalazł się wśród nominowanych do nagrody Nike 2014.
„Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian”
Debiutancka powieść Ziemowita Szczerka to książka bardzo niewygodna dla polskiego czytelnika. Autor uderza w niej w wiele czułych punktów narodowych. Jest to podróż na Wschód, na Ukrainę, ale wbrew pozorom nie jest to opowieść o mieszkańcach Lwowa ani mieszkańcach podkijowskich wsi, to raczej Polaków portret własny – portret brutalnie i boleśnie szczery. „Przyjdzie Mordor i nas zje” to historia o polskich „plecakowcach”, którzy tłuką się po Ukrainie pociągami, rozklekotanymi autobusami i „marszrutkami”. Szukają tam dokładnie tego samego, czego Kerouac i bitnicy szukali na amerykańskiej prowincji i w Meksyku:przygody i egzotyki. Jak pokazuje Szczerek, ta tęsknota zostaje skonfrontowana z brutalną prawdą o nas samych – „harcorowa” Ukraina, kusząca swoją postradziecką egzotyką, okazuje się niepokojąco podobna do Polski. Jak stwierdza autor: „na Ukrainie jest to samo, co w Polsce, tylko bardziej”. Jednakże nie jest to jedyny powód, dla którego Polacy jeżdżą na Ukrainę. Jedna z bohaterek „Mordoru” uważa, że Ukraina to jedyny kraj w okolicy, który nie patrzy na Polskę z niechęcią i pogardą, i wobec którego Polacy mogą być nieco protekcjonalni i traktować ją wyższością.
Jest jednak w tym pewien optymistyczny akcent, bo to też książka o tym, że Polacy są chyba ostatnim narodem w Środkowej i Wschodniej Europie, który naprawdę interesuje się tym, co się dzieje dookoła. Bo o ile pełno można znaleźć Polaków w Transylwanii, ukraińskich wsiach czy gdzieś na bałkańskich krańcach świata – to czy widział ktoś kiedyś ukraińskich "plecakowców" w Górach Świętokrzyskich czy Rumunów wybierających się z dżointami na Mazury?
Napisz komentarz
Komentarze