czwartek, 28 listopada 2024 13:47
Reklama
Reklama

Opowieści spod kaflowego pieca cz. 2

POMORZE. Dokończenie pracy literackiej Teresy Thiel-Kubackiej, która zajęła pierwsze miejsce w VI Konkursie Literacki im. Bernarda Janowicza.
Gdy byłam nastolatką przytłaczała mnie i odpychała wręcz swym ogromem i powagą. Wiedza o katedrze wydawała mi się za trudna, nie dla mnie. Zimą panował w niej przeraźliwy chłód.
 Chroniliśmy się więc w cieplejsze, przyjaźniejsze miejsca, łatwiejsze do ogarnięcia wnętrze sąsiedniego kościoła Bożego Ciała, gdzie chodziliśmy na niedzielne msze św. Moja tęsknota za Ornasowem, za otoczeniem ogrodu z resztkami parku, opływającymi dwór polami, wreszcie za pokojem, który kiedyś był salonem, z ozdobnym piecem nie mogła znaleźć ujścia i zaspokojenia.
Piękno zbyt dużej miary
 Piękno katedry, wtedy dla dorastającej dziewczynki było zbyt dużej miary i nie mogło zrekompensować całej wiejskiej ornasowskiej straty. Po maturze w Pelplinie w liceum, które dzisiaj nosi imię ks. Janusza Pasierba, podjęłam studia w pomaturalnej szkole dla laborantek medycznych. Na takie dwu letnie studia rodziców było jeszcze stać. Starsza siostra i brat już rozpoczęli pracę. Siostra wyszła za mąż, opuściła dom wyjechała z mężem do Barczewa w jego rodzinne strony. Gdy zamieszkałam w internacie w Gdańsku z rodzicami został tylko brat, który zatrudnił się tak jak ojciec w cukrowni.
Narzeczony z meczu
Z Zygmuntem przyszłym mężem, poznałam się na meczu Lechii z Arką - Gdynia. Zaciągnięta tam przez koleżankę i jej chłopaka, tylko do towarzystwa dla niej bo obie nas piłka nożna nudziła. Zygmunt pracował w stoczni jako spawacz, dobrze zarabiał, ale praca była ciężka. Uczył się więc w technikum wieczorowym aby zdobyć lepsze stanowisko. Mąż jest poważnym, stanowczym człowiekiem, taki był zawsze od kiedy go poznałam. Matka wychowywała Zygmunta i jego brata sama . Ojciec Zygmunta zmarł potrącony przez samochód gdy  chłopcy byli jeszcze mali. Matce na dzieci wypłacono niewielką rentę, było im ciężko, dlatego Zygmunt poszedł wcześniej do pracy. Marzył o pływaniu na morzu i pokazał mi to "swoje" jak mówił morze. Zachwycał się jego pięknem, niezwykłością. Potrafił być romantyczny.
Na Klifie
 Chodziliśmy plażą do Orłowa, do Klifu, szukał dla mnie muszli wypłukanych przez słoną wodę. Cieszyliśmy się gdy skończył technikum bo jako lepiej przygotowany zawodowo miał większe szanse na pracę na morzu. Zaczął się jednak trudny czas gdy PŻM zaczęła wyprzedawać statki i coraz mniej było możliwości pracy na polskich jednostkach. Pobraliśmy się po ukończeniu przez nas szkół. Mąż awansował w stoczni i mogliśmy wynająć kawalerkę. Później ja śladem mamy "wychodziłam" sobie w Urzędzie Miasta przydział na mieszkanie komunalne w Wrzeszczu przy ul. Wajdeloty. Mieszkanie dzieliliśmy z drugim lokatorem mając wspólną kuchnię. Niedługo po śmierci mego ojca, gdy dzieci były małe sprowadziliśmy do Gdańska moją mamę. Szczęśliwie się złożył , że lokator starszy pan znalazł amatorkę na małżeństwo i do niej się wyprowadził zwalniając trzeci pokój, na który udało nam się dostać przydział. Zamieszkała w nim moja mama ten właśnie pokój jeszcze kilka lat temu zdobiony starym piecem.
Wracam do zdrowia
Czuję ,że wracam do zdrowia, po gorączce nie ma już śladu, ból gardła też powoli mija. Nie potrzebuję już syropu z cebuli, który najlepszy był ze starej "duchówki" z pieca. Jest taki czas w życiu, jak teraz , pewnego uspokojenia, świadomości, że osiągnęło się wszystko co było możliwe, bo jest jak w moim przypadku, dobra rodzina, udane małżeństwo, w miarę bezpieczna praca nas obojga, a jednak gdy zdarza się chwila wypoczynku lub jak teraz gdy jestem osłabiona , gorzej się czuję, pojawia się uczucie jakiegoś braku, tęsknoty, potrzeba powrotu do tego co prawie tak pięknym jak ten w Ornasowie, oprzeć plecy o białe, lekko spękane kafle, poczuć promieniujące z nich ciepło. Morze, nad które chodzimy czasami w niedzielę, jest piękne, groźne, tajemnicze za linią horyzontu ale nie do ogarnięcia na zwykłą ludzką miarę, nie da się uchwycić, przybliżyć, ciągle odpływa. Nie ma mocy przyciągania, jak to wszystko, co otaczało mnie w dzieciństwie i co nieodwołalnie zostawiłam za sobą.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
mgła

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1008 hPa
Wiatr: 11 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: StanleyTreść komentarza: Tusk wielokrotnie dawał wyraz, delikatnie mówiąc, niechęci do tego co poleskie i patriotyczne. zgodzę sie z Sp. Alboinem, że każdy może sie pomylić, błądzić, natomaist rzesza gawiedzi, któej to nie przeszkadza, albo nawet sie PODOBA, powinna budzić przerażenie.Źródło komentarza: BEZ STRACHU. Albin Siwak o Doladzie Tusku - szokujące wspomnienieAutor komentarza: BogdanTreść komentarza: Oszukują i faszerują. Nie papryczkowe ani malinowe tylko pestycydowe...Źródło komentarza: Nowy test Fundacji Pro-Test: Wszystkie sprowadzane z zagranicy pomidory zawierały pestycydyAutor komentarza: Westlake LoanTreść komentarza: Jestem szczerze wdzięczny Panu za poprowadzenie mnie właściwą drogą, która umożliwiła mi dzisiaj otrzymanie pożyczki po tym, jak oszuści oszukali mnie z pieniędzy. Jeśli znalazłeś się w skomplikowanej sytuacji i chcesz uzyskać pożyczkę od osoby godnej zaufania i uczciwej, nie wahaj się skontaktować z WESTLAKE LOAN pod adresem: [email protected] Telegram___https://t.me/loan59Źródło komentarza: Mężczyzna chciał zabić żonę siekierą. Później popełnił samobójstwo.Autor komentarza: RamparamTreść komentarza: Biedny łoś... ale prawdziwe losie to urzędasy i weterynarze, którym jak widać się nie chciało zareagować. W sumie db że nikt nie zastrzelił zwierzaŹródło komentarza: Ranne zwierzę i „spychologia”. Nikt nie chciał pomóc łosiowi...Autor komentarza: RobTreść komentarza: Niech się sam utopi... Prawie dożywocie, w sume za głupote... Ludzie słabo wyceniają swoje zycie ;-1Źródło komentarza: Recydywista groził pobiciem i utopieniem. Grozi mu 18 lat za kratami
Reklama