Już wkrótce ok. 8 tysięcy mieszkańców miasta i gminy Skórcz może zostać praktycznie pozbawionych podstawowej opieki lekarskiej. Wszystko zależy od tego, czy burmistrz oraz Rada Miasta potrafią działać szybko, skutecznie i zgodnie.
Teoretycznie wszystko jest w porządku. W Skórczu działają dwa zakłady opieki zdrowotnej zwane popularnie ośrodkami zdrowia. Jeden z nich jest publiczny czyli miejski, państwowy a drugi jest niepubliczny czyli prywatny. W ośrodku publicznym jest prawie 6 tysięcy pacjentów a w ośrodku prywatnym zarejestrowanych jest prawie 2 tysiące pacjentów. Problem tkwi jednak w lekarzach. Od marca br. na emeryturę przechodzi dotychczasowa kierownik ośrodka publicznego, doktor Barbara Włuka. Ośrodek za jednym zamachem traci kierownika i lekarza. Dodatkowo wypowiedzenie złożyła doktor Anna Andrukajtis. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pani doktor zamierza przejść do ośrodka prywatnego czyli pozostałaby w Skórczu. Ale co dalej z ośrodkiem państwowym w którym zostałby praktycznie tylko jeden lekarz, doktor Piotr Andrukajtis (prywatnie mąż doktor Anny Andrukajtis). Propozycji jest wiele. Jedną z nich przekazał nam doktor Piotr Marciniak, pracujący w ośrodku prywatnym w Skórczu.
Zdezorientowani pacjenci
- Nasz Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Puls" w Skórczu rejestruje ostatnio zdecydowany przypływ pacjentów. W ciągu ostatniego roku ilość naszych pacjentów wzrosła o prawie 30 procent i stale rośnie. Moim zdaniem, wynika to przede wszystkim z naszej dobrej pracy i coraz bardziej niepewnej sytuacji w miejskim ośrodku zdrowia - twierdzi doktor Piotr Marciniak. - Mieszkańcy są zdezorientowani sytuacją. Po mieście krążą najprzeróżniejsze plotki. Trzeba jak najszybciej podjąć decyzje związane z przyszłością opieki zdrowotnej w Skórczu. Jestem lekarzem ze sporym doświadczeniem zawodowym. Ukończyłem Akademię Medyczną w Poznaniu. Przez 5 lat pracowałem w Zielonej Górze. Tam też przez 2 lata kierowałem dużym, publicznym ośrodkiem zdrowia. Zdobyłem specjalizację w zakresie chorób wewnętrznych. Jako jeden z pierwszych w kraju rozpocząłem praktykę lekarza domowego i prowadziłem ją skutecznie przez 16 lat. W tym czasie ukończyłem prywatne studia psychologiczne w Warszawie w Instytucie Psychologii Zdrowia u znakomitego specjalisty Marka Licińskiego. Skończyłem także studia duchowości na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W latach 2001-2003 kierowałem opieką pielęgniarską w słynnym gdyńskim domu "Za falochronem". To była dla mnie doskonała szkoła walki z Narodowym Funduszem Zdrowia i jego zawiłymi procedurami. Poznałem je skutecznie i na wylot.
Trzeba stworzyć zespół
- Z perspektywy moich doświadczeń zawodowych lekarskich i menedżerskich uważam, że Skórcz ma ogromną szansę stać się silnym ośrodkiem opieki zdrowotnej oddziałowującym nawet na sąsiednie gminy - twierdzi doktor Piotr Marciniak. - Podstawą takiego twierdzenia jest przede wszystkim to, że mamy tu dwa obiekty medyczne oraz dwa zespoły lekarskie. To jest nieracjonalne rozwiązanie organizacyjne. Trzeba stworzyć jeden zespół lekarski działający w obu obiektach. W tym zespole lekarskim byli by wszyscy lekarze pracujący w Skórczu a więc Anna i Piotr Andrukajtis oraz moja osoba. Jestem głęboko przekonany, że stworzenie takiego zespołu jest całkowicie możliwe. Sprawą do dyskusji jest tylko forma organizacyjna takiego zespołu. Osobiście uważam, że inicjatywa winna wyjść od burmistrza, bo opieka zdrowotna nad mieszkańcami jest obowiązkiem burmistrza. Moja recepta jest prosta. Burmistrz powinien podjąć decyzję o przekształceniu ośrodka w ośrodek niepubliczny i jednocześnie winien powołać spółkę "skarbu miasta" do której weszli by skórzeccy lekarze z efektywnymi udziałami. Takie spółki nie są żadną nowością w Polsce. Właśnie w Zielonej Górze działają one doskonale od wielu lat. Pracowałem w takiej spółce i gwarantuję, że jest to doskonałe rozwiązanie. Miasto "wchodzi" do takiej spółki z aportem w postaci obiektów. Umowa ściśle określa warunki, obowiązki i kompetencje. Wszyscy są zadowoleni. Władza, mieszkańcy i lekarze. Władza ma pewność świadczenia usług medycznych. Mieszkańcy zyskują silny zespół lekarski. Lekarze pracują "na swoim" z wszystkimi konsekwencjami prywatyzacji. Pamiętać należy także o pielęgniarkach i pracownikach pomocniczych. Wszyscy będą mieli zapewnioną pracę w nowej strukturze.
Zdrowie na sesję
- Moja recepta jest bezpieczna dla wszystkich. Każda inna forma prywatyzacji może doprowadzić do przejęcia opieki zdrowotnej w Skórczu przez osoby spoza miasta - zapewnia doktor Piotr Marciniak. - Gdyby to przejęła na przykład firma ze Starogardu to istnieje niebezpieczeństwo nadmiernego kierowania pacjentów do lekarzy w Starogardzie Gd. Przecież firmie zewnętrznej zależeć będzie tylko na przejęciu pacjentów a nie na podnoszeniu poziomu opieki w Skórczu i rozwoju naszych ośrodków. Jednak decyzja w sprawie przyszłości opieki zdrowotnej w Skórczu należy przede wszystkim do burmistrza.
Tę decyzję, w formie uchwały musi zaakceptować Rada Miejska. Oby stało się to jak najszybciej.
Nieoficjalnie uzyskaliśmy informację, że najbliższa sesja Rady Miejskiej w Skórczu odbędzie się 12 lutego o godzinie 17.00 w sali MOK Skórcz i na tej sesji będzie przedłożony przez burmistrza Skórcza, projekt uchwały o zmianach w organizacji opieki zdrowotnej w mieście.
Reklama
Recepta doktora Marciniaka na uzdrowienie służby zdrowia
KOCIEWIE. Moja recepta jest prosta - mówi dr Marciniak. - Burmistrz powinien podjąć decyzję o przekształceniu ośrodka w ośrodek niepubliczny i jednocześnie winien powołać spółkę "skarbu miasta" do której weszli by skórzeccy lekarze z efektywnymi udziałami.
- 02.02.2008 22:32 (aktualizacja 04.08.2023 02:05)
Napisz komentarz
Komentarze