Cóż, w Polsce dopiero teraz doczekaliśmy się słońca…
Piękno kalmarskiej twierdzy
- W tym roku wybraliśmy się na weekend do Szwecji - mówi Tomasz Nagórski. - Od znajomych nieraz słyszałem, że warto się tam wybrać, więc skusiliśmy się i wykupiliśmy wycieczkę. Pewnego lipcowego weekendu weszliśmy na prom. Obawialiśmy się tylko pogody, bo jak wiadomo Szwecja jest wietrznym krajem. Na miejscu jednak okazało się, że pogoda w Skandynawii była lepsza niż w Polsce. Prom z Gdyni wypływał wieczorem, rano był już w Karlskronie. Rejs upłynął nam spokojnie, prawie nie odczuwaliśmy kołysania. Było tam mnóstwo atrakcji – dancing, bar z trunkami, automaty do gier. Po przypłynięciu do portu czekał na nas autokar, którym przejechaliśmy przez Karlskronę do miasta Kalmar, gdzie zwiedzaliśmy jedno z najstarszych szwedzkich miast. Duże wrażenie robił okazały średniowieczny zamek z wieżą obronną i obserwacyjną. W XVI wieku zamek ten został przebudowany na potężną fortecę. Przebudowa wniosła piętno architektury okresu Wazów (półokrągłe kopuły zakończone wieżyczkami). Warownia była świadkiem wielu ważnych w historii Szwecji wydarzeń, tu m. in. W 1397 r. doszło do zawarcia unii między Szwecją, Danią i Norwegią. Miasto to jest połączeniem współczesności ze średniowiecznym otoczeniem.
Uśmiechnięci ludzie
Szwecja to naprawdę piękny kraj. Gdziekolwiek nie poszliśmy przyroda była w zasięgu ręki. Zielone tereny, parki, ścieżki rowerowe i niezapomniany krajobraz, nie tylko dookoła renesansowego zamku. Duże wrażenie zrobiło oryginalne i wspaniale zachowane centrum Kalmaru, duża liczba sklepów i kafejek, a także imponująca katedra. Szwedzi to bardzo sympatyczni, uśmiechnięci ludzie. Poza tym oni uwielbiają kawę!
Następnie wsiedliśmy w autobus i udaliśmy się do Huty Szkła w Pukeberg. Na miejscu czekał na nas posiłek z regionalnymi potrawami, np. ziemniaki w śmietanie i śledzie. Obejrzeliśmy pokaz gięcia szkła, instruktor pokazywał jak powstają ozdoby ze szkła. My także mieliśmy możliwość samodzielnego dmuchania i grawerowania szkła.
Oko w oko z łosiem
- Ostatnim punktem wycieczki był Park Łosi Gronasens, w którym udaliśmy się na… safari - wspomina Tomasz Nagórski. - Łosie żyły tam w warunkach zbliżonych do ich naturalnego środowiska. Udało nam się ujrzeć z bliska całą rodzinę rogatych mieszkańców parku, którzy zresztą są symbolem Szwecji. Podróżując autokarem po Szwecji zwróciłem uwagę na to jakimi Szwedzi są kierowcami. Jeżdżą bardzo poprawnie, stosują się do wszystkich znaków drogowych. Nieco inaczej niż tczewianie… Szwedzkie drogi są znakomicie oznakowane. Właściwie nie da się tam zabłądzić.
Dzikie krajobrazy
Wracając na prom zatrzymaliśmy się, by zobaczyć 6-kilometrowy most olandzki, którym można przedostać się na Olandię, jedną z dwóch największych szwedzkich wysp. Zachwyca ona przede wszystkim długimi piaszczystymi plażami, pięknymi krajobrazami i wiejską atmosferą. Szwecja kusi otwartą przestrzenią, bardzo urozmaiconym, często dzikim krajobrazem, ogromną ilością jezior, unikalnym wybrzeżem szkierowym z tysiącami wysp. Na obszarze znacznie większym od Polski żyje 5-krotnie mniej mieszkańców. Daje to unikalne możliwości odpoczynku od tłoku i przebywania sam na sam z naturą — dosłownie. Polecamy wszystkim, ponieważ jest niedroga i oferuje mnóstwo atrakcji.
Napisz komentarz
Komentarze