O wrażeniach z pobytu na Krecie opowiada Karolina Szostak.
Rethymno, czyli wiele kultur
- To była nasza podróż marzeń. Na dwutygodniowy urlop polecieliśmy z mężem na początku lipca, to tam najgorętszy okres. Oboje uwielbiamy cieple klimaty. Wczesnym rankiem wylądowaliśmy na lotnisku w Chanii, drugim co do wielkości mieście Krety. Autokarem udaliśmy się do hotelu. Tam czekała nas niespodzianka – wspaniały hotel, usytuowany nad morzem, z piaszczystą plażą. Przydzielono nam pokój z widokiem na morze, na powitanie dostaliśmy kosz pełen owoców oraz greckie wino.
Zwiedzanie wyspy rozpoczęliśmy od wizyty w Rethymno, pięknie zachowanym renesansowym mieście Grecji. Jego architektura i wygląd to połączenie wpływu wielu kultur. Wielka Brama wprowadziła nas w starą cześć miasta, pełną kawiarenek, zaułków, małych podwórek wypełnionych kwiatami. Chwilę spędziliśmy w Porcie Weneckim, gdzie dumnie prezentuje się latarnia, wybudowana przez Turków. Port zachwycił nas zarówno w dzień, jak i w nocy.
Cudowna laguna i Atlantyda?
Potem wybraliśmy się na godzinny rejs statkiem z portu w Kissamos. Z każdą chwilą na horyzoncie pojawiały się nowe wyspy i wysepki, turkusowa, krystalicznie czysta woda. W oddali widzieliśmy twierdzę na wyspie Gramvoussa, najbardziej wysunięty na zachód kraniec Krety. Laguna Balos to już był prawdziwy raj - woda ciepła, widoczki zapierały dech w piersiach. Potem przyszła kolej na przepiękną wyspę Santorini, która swój kształt zawdzięcza jednej z najpotężniejszych erupcji wulkanicznych. W jej wyniku wygląda jak półksiężyc z mniejszymi wysepkami. Jedna z hipotez wiąże Santorini z zatopioną Atlantydą. Już z daleka widać białe domki z niebieskimi oknami i drzwiami. Wąskie uliczki i kręte niekończące się schody. Z tarasów między budynkami podziwialiśmy widoki na położone w dole morze.
Mogliśmy też doświadczyć kreteńskiej gościnności. Nieraz wieczorami, spacerując brzegiem morza przy cudownym zachodzie słońca, zapraszani byliśmy przez gospodarzy na nocną biesiadę. Mają oni doskonałą, lekką i przede wszystkim zdrową kuchnię. Do tej pory wspominam niepowtarzalny smak soku ze świeżo wyciśniętych mandarynek. Poznaliśmy tam grecką rodzinę Stavrosów - chętnie zapraszali nas do swojego domu. Żona pana Stavrosa była Polką, nie było więc barier językowych. Domy Greków zbudowane są z grubych murów – ochrona przed możliwymi trzęsieniami ziemi. Oprócz suczki Sonii z państwem Stavros mieszkała też… jaszczurka! Była zaprzyjaźniona z domownikami i całkiem niegroźna. Jak się dowiedzieliśmy, w greckich domach jaszczurki swobodnie biegają po pokojach, to dość częste zjawisko.
Kwiaty, oliwki i cykady
Skały, piękne plaże, lazurowa woda, morze i jednocześnie góry. Naturalne piękno, niespotykana flora i fauna, kwiaty, oliwki, zioła, cykady i przyjaźni mieszkańcy. Historia i tradycja, kultura. Tymi słowami można w skrócie opisać Kretę. Jest największą grecką wyspą, pełną kontrastów, niezwykle urokliwą. Znajduje się na niej wiele wypożyczalni samochodów, skuterów oraz rowerów. Te wszystkie formy transportu pozwalają na swobodne przemieszczanie się i tym samym zwiedzenie wyspy wzdłuż i wszerz.
Wybierając się na Kretę warto pamiętać, że wysokie temperatury co wrażliwszym osobom, mogą dać się we znaki. Grecy przez praktycznie cały dzień mają sjestę. Życie rozpoczyna się tam wieczorami, kiedy temperatura nieco spada. Przy okazji - każdemu polecam kąpiel w Morzu Śródziemnym. Przywiozłam sobie stamtąd buteleczkę bardzo słonej wody. Kąpiel w takiej wodzie ma właściwości zdrowotne.
Napisz komentarz
Komentarze